Nagle bardzo zapragnąłem pograć w Forzę Horizon – w grze pojawił się tylnonapędowy mikrovan z Chin
Co tam jakieś supersamochody, do listy aut w Forza Horizon 5 dołączył Wuling Sunshine S.
W grach samochodowych najważniejsze są samochody z faktorem WOW – takie, do których dostęp mają nieliczni i szansa, że uda nam się nimi przejechać w realu jest porównywalna z prawdopodobieństwem wygrania Toyoty w loterii szczepiennej. Na szczyt tej listy w grze Forza Horizon 5 wjechał właśnie nowy król:
Pojawił się w paczce obejmującej cztery modele chińskich marek. Oprócz niego będzie można wsiąść w NIO EP9 z 1360-konnym napędem elektrycznym, małego hatchbacka MG MG3 (tylko nie mówcie, że to przecież brytyjski wóz) i koncepcyjne MG XPower SV-R (no dobra, ten ewentualnie może mieć coś wspólnego z Wyspami). Ale każdy z nich wypada blado w zestawieniu z tym królem praktyczności, który jest jednym z najpopularniejszych samochodów w Chinach, a dla nas równie egzotycznym co NIO EP9.
Pudełkowate nadwozie, silnik 1.2 i napęd na tył
To cechy charakterystyczne tego modelu, do których dopisać można jeszcze nawet 8-miejscową konfigurację, jak na nadwozie o długości poniżej 3,9 metra brzmiącą dość surrealistycznie. Pewnie ważne jest, żeby ci pasażerowie nie byli przesadnie rośli. Chciałbym zobaczyć, jak to auto radzi sobie w trasie wykorzystując możliwości ładunkowe i 82-konną jednostkę napędową.
W Forzie Horizon tego zrobić się nie da, ale da się sprawdzić, jak ten centralnie zamontowany silnik, napędzający tylną oś za pośrednictwem pięciobiegowej przekładni manualnej, radzi sobie podczas jazdy na pusto. Sam nie posiadam sprzętu, na którym mógłbym sobie tę grę odpalić, ale Wuling jest kolejnym pojazdem, który obok Hondy Civic Type R kusi mnie, żeby ten stan rzeczy odmienić. Póki co jednak cieszę oczy materiałem video z Youtube'a.
Wóz wygląda wspaniale, zdaje się, że gna do przodu jak zły, a jak trzeba, to i pójdzie bokiem. Nie no, dajcie spokój, muszę go oblatać. Nie ma ktoś może na zbyciu zbędnego Xboxa?