Jak z was tacy fani Tesli, to ratujcie elektryczną Cezetę. Jest na sprzedaż
Elektryczny skuter Cezeta 506 jest na sprzedaż. Nie jeden jednoślad, można kupić całą firmę.
Coś nie pykło i autentycznie jest mi przykro (ale może jednak nie będzie). Elektryczny skuter Cezeta 506 chyba nie stał się takim sukcesem, na jaki liczyli nowi twórcy. Wy nie wiecie, a ja wiem, że można kupić elektryczną Cezetę, tylko że jest to kaprys dość drogi. To może, tak w skrócie, opowiem od początku.
To jest oryginalna Cezeta.
Powstała w latach 50-tych w Czechosłowacji, najpierw jako model 501 i osiągnęła sprzedaż 120 tys. sztuk na całym świecie, od Wietnamu po Kubę.
Nie stała się niestety drugą Hondą Supercub i zniknęła z rynku. Skuter Cezeta do gry powrócił dwa lata temu, a nowy model 506 zaczął wyglądać tak.
I to było zupełnie coś innego.
Elektryczny Skuter Cezeta 506
Bo Cezeta 506, tym razem w rękach Brytyjczyka, stała się elektryczna. Nie napęd był tu najbardziej szokujący, tylko cena. Korzystając z konfiguratora, swoją wymarzoną Cezetę wyklikałem na 15 559 euro, czyli ponad 70 tysięcy zł.
Cenę wywindowała 5-letnia gwarancja warta 5 000 euro. Dwukolorowy lakier za 750 euro i dostawa warta 500 euro, również nie pozostały bez znaczenia. Pozostałe składowe to elementy dodatkowego wyposażenia. Są wśród nich zarówno wstawki z chromu, klamki hamulcowe od Beringera, ale też przewód umożliwiający ładowanie na stacjach ładowania. Cena bazowa to tylko wstęp do igraszek, czyli jest to produkt premium.
Najmniej w wirtualnym salonie Cezety można zostawić 5 890 euro, czyli ponad 26 tys. zł. Jest to cena zbliżona do elektrycznej Vespy i już taka szokująca się nie wydaje, gdy weźmiemy pod uwagę, że otrzymujemy pojazd elektryczny, wykonany na indywidualne zamówienie.
Jaki elektryczny skuter, o ile to Cezeta 506, kupić?
Cezeta zapewnia spore możliwości konfiguracji, nie tylko w dziedzinie akcesoriów. Dowodzona przez Neila Smitha stała się towarem luksusowym, który mógł trafić do nabywców w całej Europie. Zamawiając go przez stronę internetową możemy wybierać między wersją odpowiadającym skuterom 125 (ta moja), z prędkością maksymalną 120 km/h i wersją motorowerową (ta najtańsza), z prędkością maksymalną 45 km/h. Każda z nich jest dwuosobowa.
Do wyboru jest również pojemność akumulatorów, 4 i 8 kWh. Te są produkcji Panasonica, ma więc coś wspólnego z Teslą, która również korzysta z towarów tego producenta. Cezeta wykorzystuje rekuperację energii i ma do wyboru trzy tryby jazdy, które umożliwiają miękkie wejście w świat elektrycznych pojazdów. Zamiast systemu ABS ma CBS, czyli rozkłada siłę hamowania pomiędzy oba koła. Producent twierdzi, że z prędkości 50 km/h wyhamowuje do 0 na 8 metrach.
Na pewno zalet ma jeszcze wiele, ale jej głównym atutem jest niepowtarzalny wygląd. W świecie, gdzie wielbiciele elektrycznych pojazdów wyrastają jak grzyby po deszczu, a Tesla jest najwyżej wycenianą marką świata, sukces powinien być pewny. Coś chyba jednak nie zagrało.
Rynek to świnia
Pierwsza Cezeta była nazywana świnią i świnią okazał się też obecny rynek, bo firma, po wypuszczeniu pierwszej partii zamówień, szuka inwestorów, zwyczajnie jest na sprzedaż.
Potencjał wciąż istnieje, a pojazd wciąż budzi zainteresowanie. Cezeta 501 w 1957 roku wyróżniała się niespotykaną wśród skuterów długością. Miło byłoby, gdyby model 506 wyróżnił się niespotykaną długością rynkowego życia. Próby wskrzeszenia legendy pojawiają się często, ta ma wyjątkowo ładne wydanie, za ładne by jej się nie udało. Inwestorzy, do dzieła.