REKLAMA

Motocykliści poświęceni dla elektromobilności. Zamknięto im drogę, dla ich bezpieczeństwa

W krajach skandynawskich o motocyklistów dba się tak bardzo, że zamyka się im możliwość wjazdu na drogę, którą uważają za niebezpieczną z powodu ładowania elektrycznych autobusów. Nie mówcie im o wynalazku zwanym tramwajem.

Motocykliści poświęceni dla elektromobilności. Zamknięto im drogę, dla ich bezpieczeństwa
REKLAMA

Zacznijmy od spraw pozytywnych. Mam przeczucie, że gdyby nie istnienie elektrycznych samochodów, motocykliści nie zyskaliby nowych praw. Od kilku lat mogą poruszać się buspasami w wielu miastach w Polsce. Najpierw wpuszczono na nie samochody elektryczne, potem załapali się też motocykliści. Samorządy mogą wpuścić motocykle na buspasy, ale nie muszą. A może to nie ma żadnego związku, pojazdy elektryczne i motocykle, po prostu motocykl staje się u nas normalnym środkiem transportu, bo ociepla się klimat? Można nim jeździć prawie przez cały rok, choć może nie wszystkich miastach w Polsce.

REKLAMA

Na elektromobilności zdarza się też motocyklistom stracić. W Szwecji zamknięto dla nich jedną z dróg, gdyż "ładowanie pojazdów elektrycznych".

Evolution Road w Szwecji

W Szwecji testowany jest chytry sposób ładowania elektrycznych autobusów. Specjalny pas, trochę przypominający zastosowaniem szynę, wmontowywany jest w nawierzchnię jezdni i autobus może ładować się w trakcie jazdy. Z podwozia wysuwają się trzy elementy, dotykają "szyny" i akumulatory się ładują. Coś jak odwrócony trolejbus lub tramwaj, tylko z pakietem akumulatorów. Tylko że trolejbusy nie przeszkadzają motocyklistom, a ta szyna tak.

Projekt nosi nazwę Evolution Road, a firma Elonroad, zupełnie jakby założył ją sam Elon Musk. Nie spodobał się on szwedzkim motocyklistom, z bardzo konkretnych powodów. Uważają, że nawierzchnia jezdni jest zbyt śliska. Poddali ją badaniom i wyszło, że współczynnik tarcia jest za niski. Najniższy dopuszczalny wynik ma wynosić 0,5 i odpowiadać śliskiej drodze. Najgorszy wynik na Evolution Road to 0,12, a średni wyniósł 0,31. Poskarżyli się więc władzom lokalnym i centralnym. Te zgodziły się z argumentacją, ale rezultat tej zgody chyba nie spodobał się motocyklistom.

Droga zamknięta dla motocyklistów

Władze przejęły się losem motocyklistów. W trosce o ich bezpieczeństwo zakazały na nią wjazdu pojazdom o dwóch kołach. W ten sposób ci kierowcy nie będą narażeni na możliwość uślizgu kół. Genialne.

Bezlitosna logika wygrała

Taniej jest zakazać poruszania się na jakimś odcinku, niż demontować szynę. Zapewne projekt zostanie w końcu zamknięty, a jego prace pozwolą na stosowanie tej metody w dość ograniczonym zakresie. Sprawdzi się zapewne na zamkniętych obszarach. By szerzej trafiała na drogi publiczne, należałoby poprawić przyczepność. Poprawią, prawda?

REKLAMA

Każdy motocyklista wie też, że tory tramwajowe są niebezpieczne. Lepiej niech nie mówią o tym za głośno.

Zdjęcie główne: YouTube, Elonroad

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA