REKLAMA

Cofał na ekspresówce (ale jak) i uciekał przed policją. Wolałbyś, żeby był pijany

Jest to jeden z tych nielicznych momentów, w których wolałbym, żeby zatrzymany przez policję kierowca był kompletnie pijany. Niestety cofający na drodze ekspresowej był trzeźwy.

Cofał na ekspresówce (ale jak) i uciekał przed policją. Wolałbyś, żeby był pijany
REKLAMA

Już miałem tego człowieka włączać do panteonu pijaków polskich za kierownicą. Ten wyczyn wydawał mi się nie do wymyślenia na trzeźwo. Kierowca, którego po pościgu zatrzymała policja, był trzeźwy. Nie wiem, jak można wpaść na wykonanie takiego manewru bez wspomagaczy w organizmie.

REKLAMA

Cofał na drodze ekspresowej i uciekał przed policją

Początkowo nie zrozumiałem, co się wydarzyło. Policyjny nagłówek z wyrazem "cofał" odczytałem błędnie. Nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że ktoś zawrócił i jechał pod prąd. Tak w głowie ułożył mi się na manewr cofania na drodze ekspresowej. Tymczasem na filmie udostępnionym przez policję, widać faktycznie cofanie. Nagranie dostępne jest tutaj.

49-letni obywatel Ukrainy chyba nie był zadowolony z przebiegu drogi ekspresowej S19 w okolicach Kraśnika. Na nagraniu widzimy, jak swoim Oplem cofa, biorąc linię oddzielającą pas awaryjny między koła. Następnie porusza się już prawym pasem ruchu, tyłem i oczywiście pod prąd. Może jeszcze byłbym w stanie zrozumieć to, że w jakiejś pijackiej wizji uznał, że cofanie po pasie awaryjnym jest bezpieczne. A tu nie, ten kierowca zupełnie na trzeźwo jedzie tyłem po pasie ruchu, po którym pojazdy mogą poruszać się z prędkością 120 km/h. Jadąc tyłem, nie daje sobie praktycznie żadnej możliwości wykonania jakiegokolwiek manewru. Gdy koła skrętne napędzają tył pojazdu (w tej sytuacji przód stał się tyłem), samochód skręca bardzo gwałtownie. Przy tej prędkości, niewielki ruch kierownicą mógłby wprowadzić go wprost na barierki lub pod inny pojazd.

Kierowca nie zadowolił się stworzeniem zagrożenia w ruchu lądowym

W zasadzie tak można byłoby zakwalifikować jego czyn. Wezwany przez innych kierowców patrol zastał go na pasie awaryjnym, ale nie zamierzał on na nim pozostawać dłużej, ani poddawać się kontroli. Nie zareagował na sygnały świetlne i dźwiękowe, ruszył w kierunku Lublina, czyli tam, dokąd początkowo jechać mu nie pasowało. Do akcji wezwane zostały kolejne patrole, a kierowca w końcu zamknął się pojeździe i wciąż próbował uciekać, gdy radiowozy zajeżdżały mu drogę.

Badania wykazały, że nie był nietrzeźwy lub by spożywał środki odurzające. Postępowanie sądowe odbyło się w trybie przyspieszonym. Postawiono mu zarzuty niezatrzymania się do kontroli drogowej i ucieczki. Za to otrzymał 5 tys. zł kary w postaci świadczenia pieniężnego, 2 tys. zł grzywny oraz rok zakazu prowadzenia pojazdów. Za wyczyn w postaci cofania otrzymał jeszcze karę w wysokości 1,3 tys. zł. W tym przypadku ukarano go za cofanie na drodze ekspresowej, zmuszanie innych użytkowników drogi do zmiany pasa ruchu oraz stwarzanie zagrożenia bezpieczeństwa dla innych uczestników drogi.

Art. 23 ust. 2 mówi, że:

REKLAMA

Zabrania się cofania pojazdem w tunelu, na moście, wiadukcie, autostradzie lub drodze ekspresowej.

Łatwo jest o tym zapomnieć, szczególnie jeśli nie zdawało się egzaminu na polskie prawo jazdy, bo może nigdy się o tym nie słyszało. Choć pewnie w każdym kraju, nie można uciekać przed policją. To może jednak precyzyjna znajomość przepisów nie jest do niczego potrzebna.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA