REKLAMA

Pierwszy raz w życiu jeździłem chińskim samochodem. Test SUV-a o nazwie Omoda 5

Ostatnie miesiące upłynęły w Polsce na otwieraniu salonów samochodowych z chińskimi samochodami. Wśród nich pojawiły się obiekty z produktami konglomeratu Chery. Dostępne są dwa modele - Omoda 5 oraz Jaecoo 7. W moje ręce trafił ten pierwszy. To 4,4-metrowy crossover z linią boczną w stylu coupe. Sprawdziłem jak wypada na tle establishmentu.

Omoda 5
REKLAMA

Tydzień z Omodą 5 to był mój pierwszy raz za kierownicą auta chińskiego (nie wliczam Volvo). Przyznam, że nie wiedziałem, czego się spodziewać. Dostałem kluczyki do wycenionego na 129 500 zł samochodu z turbodoładowanym silnikiem benzynowym 1.6 o mocy 147 KM, automatyczną skrzynią biegów i napędem na przód. Jest to wersja Premium z pełnym wyposażeniem łącznie z wentylowanymi fotelami, systemem kamer 360, doświetlaniem zakrętów i oknem dachowym. 

REKLAMA

Co ciekawe za 115 500 zł można wybrać wersję Comfort, która jest niewiele gorzej wyposażona. Nadal ma ten sam silnik i automat, adaptacyjny tempomat, 18-calowe alufelgi, czy system Keyless. Nie trzeba nawet dopłacać za lakier metalizowany. Na papierze to wszystko wygląda kusząco, ale jak jest w praktyce? 

Z wyglądu Omoda teoretycznie wpisuje się w najnowsze trendy. Jest crossoverem, ma pochyloną linię dachu z tyłu i ogromny grill. Na dodatek ma pełne oświetlenie LED, które w tej droższej wersji tańczy, gdy podchodzi się do samochodu. Może się podobać, ale musicie wiedzieć, że w słupku C nie ma okienka, to tylko dekor. Nie zauważyłem żadnych problemów z jakością wykonania karoserii - spasowanie jest dobre, lakier jest położony dobrze, blachy nie gną się pod naporem wiatru.

Ale stance, czyli postawa

Nie chodzi mi tutaj o styl w tuningu, a o to, że chińskie auta zwykle mają dla europejskich oczu zbyt wąski rozstaw kół i zbyt małe obręcze. W Omodzie niby nie ma z tym problemu, bo felgi mają 18 cali, a opony słuszny rozmiar 215/55. Jednak te czarne "alusy" z małymi srebrnymi wstawkami wizualnie pomniejszają koła. Elektryczna wersja Omody ma ten sam wzór obręczy, ale z dominującym kolorem srebrnym i wygląda to dużo lepiej. Wsiadamy.

Wnętrze

Omoda ma system Keyless typowy dla aut z Grupy Renault. Samochód otwiera i zamyka się sam, w zależności od tego, czy kluczyk jest w pobliżu pojazdu. Samo wnętrze jest całkiem niezłe. Przestronnością jest adekwatne do segmentu, fotele mają zintegrowane zagłówki i elektryczne sterowanie. Wysoka konsola centralna ma wnękę pod spodem z portami USB-A oraz USB-C, a podłokietnik ma głęboki, klimatyzowany schowek.

Deska rozdzielcza ma design inspirowany produktami Mercedesa - jest deska do prasowania z dwóch ekranów i dużo linii poziomych podświetlanych pasami LED. Również boczki drzwiowe przywodzą na myśli produkty ze Stuttgartu zarówno kształtami dekorów oraz wykonaniem przycisków do sterowania szybami. W kokpicie znajduje się jeszcze tylko sześć przycisków na konsoli środkowej, mały panel do ustawiania świateł nad lewą nogą kierowcy oraz guziki na kierownicy - bardzo podobne do tych w Volvo.

Moją uwagę przykuł system otwierania klapki paliwa - robi się to cięgnem przy podłodze jak w Lanosie. Archaiczne, ale sprawdzone - słyszałem o przypadku, że niemiecka limuzyna wypluwała błędy dla elektronicznego zamka wlewu paliwa i ten później przestał działać. Tutaj nie będzie takiego problemu.

Większością funkcji steruje się przez środkowy ekran - zupełnie jak w Tesli.

Obydwa ekrany są odpowiednio duże i są dobrej jakości. Obsługujące je oprogramowanie działa sprawnie i w czasie testu nie było z nim żadnych problemów, za co należy się duży plus. Jeśli chodzi o poszczególne elementy warstwy cyfrowej, to łatwo dopatrzyć się podobieństw do innych marek. Np. widok na otaczające nas w czasie jazdy pojazdy bardzo przypomina rozwiązanie Tesli. Z kolei system kamer i reprezentacja przeszkód na ekranie kojarzy się z układem stosowanym przez BMW. A jeśli chodzi o kolorystykę całego menu, to łatwo można zauważyć podobieństwa do Hyundaia. 

Mnie brakowało przycisków. 

W szczególności czegoś od regulacji głośności oraz kilku guzkiów do podstawowych funkcji klimatyzacji. Co prawda jeden z sześciu fizycznych przycisków przywołuje menu od klimatyzacji, ale to nadal za mało. Żeby włączyć ogrzewanie foteli, trzeba skorzystać z podstrony w menu klimatyzacji - mogłoby być łatwiej. A jeśli chodzi o głośność, to są przyciski na kierownicy oraz dedykowane po lewej stronie ekranu, ale żaden z nich nie jest dostępny dla pasażera i musi się prosić kierowcy o ściszenie lub pogłośnienie. Ten samochód tak ma - czy to wada? Dla mnie tak, ale ktoś może uznać to za zaletę. Jeden z sześciu fizycznych przycisków został poświęcony trybowi Super Mode. To taki tryb sport, ale wzbogacony o grafiki na ekranie centralnym i sztuczny dźwięk silnika. Jest to przaśne i zbędne - moim zdaniem jest to zmarnowany przycisk, które są na wagę złota.

A skoro już jesteśmy przy silniku.

Pod maską Omody 5 znajdziemy 4-cylindrowy, 147-konny silnik benzynowy z turbodoładowaniem i bezpośrednim wtryskiem paliwa. Napędza on przednie koła za pomocą 7-biegowej dwusprzęgłowej przekładni (wybierak jest w prawej gałce przy kierownicy - jak w Mercedesie). Jest to jednostka napędowa, którą Chery produkuje w setkach tysięcy egzemplarzy. Handlowcy Omody twierdzą, że motor jest bezproblemowy ze względu na zastosowanie łańcucha oraz hydraulicznie regulowanych zaworów. Póki co jest zbyt wcześnie, żeby wydawać jakiekolwiek oceny na temat jego niezawodności. Dowiedziałem się natomiast, że ten silnik poza Europą ma jakieś 200 KM i jest bardziej oszczędny. W Europie dusi go ekologia, która niestety wpływa również na spalanie. 

Ile pali Omoda 5? 

Średnie zużycie paliwa z całego tygodniowego testu wyniosło 8,2 litra na 100 km/h. W praktyce nie ma co liczyć na zejście poniżej 7 litrów na 100 km/h. Co ciekawe jadąc 130 km/h w trybie Normal samochód ma wrzucony szósty bieg i 2,9 tys. obr./min. Dopiero po przełączeniu na Eco samochód zaczyna korzystać z siódmego przełożenia i obroty spadają do 2,4 tys. obr./min.

Wrażenia z jazdy.

Omoda z tym silnikiem jeździ naprawdę nieźle. Dynamika jest przyzwoita i moim zdaniem lepsza niż wskazywałoby na to podane przez producenta przyśpieszenie od zera do 100 km/h w 10,1 sekundy. Zawieszenie nie jest zbyt głośne, a układ kierowniczy jest lekki i bezpośredni. Niestety importer zrobił Omodzie niedźwiedzią przysługę oddając do testu auto na oponach Windforce Snowblazer. Nie są zbyt dobre i nie pozwólcie dealerowi zakładać ich na wasz egzemplarz, tym bardziej że wystawione w salonie Omody są na letnich oponach przyzwoitej koreańskiej marki Kumho. 

Skrzynia biegów

Jeśli chodzi o pracę skrzyni biegów, to jest ona naprawdę dobra poza jednym scenariuszem. W momencie, gdy system start/stop wyłączy silnik i potem dochodzi od ponownego odpalenia, to następuje wyczuwalne szarpnięcie przy ruszaniu. Obstawiam, że Chińczycy stworzyli ten start/stop na kolanie dla Europy, ale to tylko moje domysły. Raz zdarzyło mi się również, że pojazd wrzucił sam pozycję N podczas dojeżdżania do skrzyżowania. Na plus należy się zabezpieczenie skrzyni biegów przed niechcianym wciśnięciem P. Zdarzyło mi się to przetestować, bo przycisk na szczycie lewej gałki włącza spryskiwacz szyby, a na szczycie prawej właśnie P. Na szczęście samochód nic sobie nie robi z naciskania go podczas jazdy.

Co jeszcze ciekawego?

Omoda zaskoczyła mnie kilkoma detalami. Np. w tylnych drzwiach zapalają się duże pomarańczowe LED-owe dekory w formie ostrzeżenia przed wykrytym na zewnątrz niebezpieczeństwem, co ma zapobiec wypadkom przy wysiadaniu. Kolejna ciekawostka to fakt, że auto automatycznie zaciąga hamulec ręczny na postoju i rozłącza go po ponownym uruchomieniu, ale dopiero po zapięciu pasów bezpieczeństwa przez zasiadających w kabinie. Jest jeszcze wspomniany już przeze mnie przycisk od spryskiwacza szyby, który jest dwustopniowy. Wciśnięcie go do połowy uruchamia tylko wycieraczki, a do końca także spryskiwacz. Zapewne napiszecie w komentarzach, że te funkcje widzieliście już w innych autach z „starej gwardii”, ale moją uwagę zwróciły akurat tutaj. 

Podsumowanie

Jestem zdania, że aby Omoda 5 (oraz inne chińskie samochody) odniosły sukces w Europie, to ich zakup musi się jakoś opłacać. Powinny być tańsze albo lepsze, a najlepiej gdyby były tańsze i lepsze. Czy Omoda to produkt lepszy od swojej konkurencji? 

Uważam, że samochód reprezentuje naprawdę przyzwoity poziom pod względem jakości, nowoczesności oraz atrakcyjności i z pewnością można go brać pod uwagę jako jedną z opcji, ale trzeba pamiętać o pewnych czynnikach. Nie wiadomo, jaka będzie wartość rezydualna takiego samochodu, trudno także określić jego niezawodność. 

REKLAMA

Mogę jedynie powiedzieć, że pamiętam poprzednią azjatycką ofensywę na Europę w wykonaniu Koreańczyków. Pierwsze produkty z tego kraju były w tamtym czasie zdecydowanie gorsze od lokalnej konkurencji. W przypadku pierwszych chińskich produktów jest lepiej. I jeżeli Chińczycy dokonają takiego progresu jak Koreańczycy ze swoimi markami, to aż strach pomyśleć, jaka będzie Omoda za 10-20 lat. Teraz mogę jedynie zakomunikować, że po tygodniu z Omoda 5 byłem całkiem zadowolony - dostałem więcej niż oczekiwałem.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA