Więcej za mniej, czyli BMW M3 Lightweight: 90 kg lżejsze, ale znacznie droższe
BMW serii 3 E36 zdążyło się już podzielić na dwie grupy pojazdów: zajeżdżone graty oraz perełki warte sporo pieniędzy. W tej drugiej kategorii w zasadzie trzeba by chyba wydzielić podgrupę dla wersji specjalnych - takich jak M3 Lightweight.
126 - tyle powstało egzemplarzy BMW M3 (E36) Lightweight. Jak nazwa wskazuje, była to odelżona wersja standardowego M3. Produkowano ją tylko w 1995 r. i tylko z przeznaczeniem na rynek amerykański. Takie auto pojawiło się właśnie na sprzedaż na portalu BringaTrailer.com.
Masę samochodu udało się zredukować o około 90 kg - do niecałych 1350 kg.
W tym celu wymieniono poszycia drzwi na aluminiowe, usunięto część wygłuszeń, a część wnętrza wykończono elementami wykonanymi z włókna węglowego. Nabywcy (którym zresztą kupowanie tych aut szło raczej opornie) nie mogli liczyć na skórzaną tapicerkę, szyberdach, klimatyzację ani nawet radioodtwarzacz - nic z tych elementów nie znalazło się w wyposażeniu lekkiego BMW M3, choć pozostawiono instalację do podłączenia radia i głośniki. Oprócz tego swój udział w redukcji masy mają lekkie felgi BMW Motorsport w rozmiarze 17 cali.
Samochód otrzymał też szereg zmian wizualnych, pozwalających na natychmiastowe odróżnienie go od zwykłego M3.
Przede wszystkim w oczy rzuca się lakier Alpine White - żaden inny nie był w tej wersji dostępny. Auto ozdobiono też kultowymi już naklejkami o charakterystycznej kolorystyce BMW M - umieszczono je na narożnikach auta: przednim lewym i tylnym prawym. Oprócz tego każde M3 Lightweight miało tylny spoiler, a właściwie... dwa. Do każdego samochodu producent dołączał bowiem podwyższony element, widoczny na zdjęciach.
Oprócz tego nabywcy tych samochodów mogli liczyć na kilka innych elementów dołączanych do pojazdu, m.in. przekonstruowaną miskę olejową wraz z odpowiednio dłuższym bagnetem czy pompę oleju. Wyobrażacie to sobie, gdyby teraz jakiś samochód docierał do klienta z paczką podobnych elementów? Niewielu miało na tyle odwagi, choć niedawno próbował np. Abarth, dostarczając klientom (za dodatkową opłatą) pakiet części w charakterystycznych drewnianych skrzyniach. Tyle tylko, że w przypadku bawarskiego auta montaż ww. elementów wiązał się... z utratą gwarancji na samochód.
Pod maską rozpycha się 3-litrowa, rzędowa „szóstka” S50B30US.
Dane techniczne mówią o mocy na poziomie 243 KM, co jest istotną różnicą względem europejskich 286 KM. Trudno jednak bezpośrednio porównać ze sobą parametry poszczególnych wersji, ponieważ moc silnika M3 LTW podano zgodnie z normą SAE J1349 - zakłada ona używanie innego współczynnika korekcji mocy niż europejska norma ISO 1585. Tak czy owak, amerykańskie M3 było modelem o niższej mocy niż egzemplarze w specyfikacji europejskiej.
Lekka „M Trójka”, podobnie jak zwykłe egzemplarze, wyposażona została w 5-biegową skrzynię manualną. Dla poprawy przyspieszenia zmieniono za to przełożenie główne ze standardowego 3.15 na 3.23. Jeśli wierzyć informacjom w sieci, przyspieszenie do 60 mph (97 km/h) powinno zajmować 5,8 s - to mniej więcej tyle, co 295-konnemu M3 GT. Prędkość maksymalna to 233 km/h.
BMW M3 Lightweight od pewnego czasu nabiera wartości.
Te auta nie pojawiają się zbyt często na sprzedaż, ale pomimo tego widoczny jest już wzrost ich wartości. W 2015 r. egzemplarz z przebiegiem ok. 150 tys. km (!) sprzedał się za 41,5 tys. dol. (niecałe 160 tys. zł według ówczesnego kursu). Sporo... ale w 2017 r. inne auto, z symbolicznym przebiegiem 100 km (czyli raczej średnio nadające się do jazdy), sprzedano za 154 tys. dol., tj. 623 tys. zł.
Aktualnie oferowany egzemplarz to coś ze środka stawki pod względem przebiegu - jak dotąd oferowane BMW przejechało niecałe 110 tys. km. Pomimo tego, że sprzedawca informuje, że ponownie były lakierowane oba zderzaki a jedne drzwi były naprawiane, na 5 dni przed końcem licytacji kupujący oferują już ponad 50 tys. dol. Auto ma więc całkiem spore szanse, by przebić granicę 100 tys. dol.
Wygląda na to, że to całkiem ciekawa alternatywa dla Toyoty Supry. Wolniejsza na prostej i nie tak kultowa, ale zapewne lepsza w prowadzeniu i - przede wszystkim - bardzo rzadka. Którą opcję wybieracie? A może pozostalibyście przy seryjnym, kilkukrotnie tańszym M3?