BMW wkrótce wprowadzi bezprzewodową ładowarkę do swojej hybrydy plug-in
Kable stają się coraz bardziej niemodne. Przyzwyczajamy się już do bezprzewodowego ładowania telefonów, a niedługo będzie można w podobny sposób ładować także samochody. Na początku te marki BMW.
Ładowarki do samochodów elektrycznych stają się już dość częstym widokiem w centrach miast albo na parkingach galerii handlowych. Tyle że… już niedługo mogą odejść do lamusa. Wszystko za sprawą technologii bezprzewodowej, nad którą właśnie pracuje BMW.
Produkcja bezprzewodowych ładowarek ma rozpocząć się w lipcu tego roku.
Samochodem, który jako pierwszy będzie mógł być ładowany w ten sposób będzie BMW 530e iPerformance. Póki co nie wiadomo, czy później dołączą do niego pozostałe hybrydy lub – przede wszystkim – elektryczne i3. Zapewne tak, w miarę rozwoju technologii.
Bezprzewodowe ładowarki będą póki co oferowane w Europie i w Kalifornii. Kierowcy z reszty świata – w tym z pozostałych stanów USA – będą musieli poczekać. Co ciekawe, takiej ładowarki nie będzie można po prostu kupić.
Oferta zostanie skierowana tylko do osób, które leasingują swoje BMW 530e.
Bezprzewodowa ładowarka będzie mogła – za dodatkową, miesięczną opłatą – być wypożyczona komuś, kto leasinguje taki samochód.
Jak to wszystko działa? Ładowarka ma postać specjalnej maty. Można położyć ją na podłodze w garażu i podłączyć do normalnego, domowego gniazdka. Gdy wrócimy z pracy, wystarczy zaparkować auto w odpowiednim miejscu – tak, by mata znajdowała się pod spodem. Przednia kamera pomoże dokładnie wymierzyć, w którym miejscu trzeba się zatrzymać. Ładowanie samo się rozpoczyna, a nam pozostaje jedynie zamknąć auto i odpocząć po pracy.
Całość jest pokazana w poniższym filmie:
Co ważne, mata ładująca została wyposażona w czujnik ruchu, który wykryje np. próbującego się na niej położyć psa czy kota i wyłączy ładowarkę, by ochronić zwierzaka.
Niestety - takie ładowanie przebiega dłużej, niż tradycyjne.
Naładowanie baterii 530e do pełna zajmuje 3,5 godziny. Przypomnijmy, że mówimy o modelu, który nie jest samochodem elektrycznym, a jedynie hybrydą plug-in. Jego bateria jest niewielka i ma tylko 9.2 kWh. Ładowanie „z kabla” przebiegłoby o 15% szybciej.
Wiadomo jednak, że taka technologia jest dopiero na początku swojej drogi. Z pewnością będzie dopracowywana. To wszystko wygląda sensownie – jeśli za jakiś czas uda się na tyle dopracować tego typu ładowarki, że będą szybsze od tradycyjnych, na pewno zdobędą dużą popularność. Miasta będą ładniejsze bez niezbyt miłych dla oka słupków z kablami. A oczami wyobraźni widzę już drogi składające się z takich mat, ładujących jadące po nich auta.