Koniec W12 i koniec V8. Od 2030 Bentley nie będzie produkował aut z silnikami spalinowymi
W ogóle. Nic. Zero. Tylko silniki elektryczne.
Przynajmniej o ile nie zmienią się przez niecałe 10 lat (właściwie to bardziej 9) ogłoszone dzisiaj plany. Zgodnie z wypowiedzią CEO Bentleya, Adriana Hallmarka, 2030 r. oznacza bowiem kres wszelkiej produkcji silników spalinowych w wykonaniu Bentleya i przejście w całości na napęd elektryczny.
Ale na razie - hybrydy
To one mają być drogą Bentleya do pełnej elektryfikacji (wiem, że niektórzy nie lubią tego słowa) gamy modelowej. W 2021 r. mają się pojawić dwa nowe wtyczko-spalinowozy, a do 2023 r. wszystkie modele w ofercie mają być dostępne w takich wersjach.
Biorąc pod uwagę, że brytyjska marka sprzedaje aktualnie 5 modeli (Bentayga, Mulsanne, Continental, Flying Spur), realizacja tego celu jest jak najbardziej możliwa.
Do tego w 2025 r. ma zadebiutować pierwszy w pełni elektryczny Bentley.
Za chwilę - tylko hybrydy i auta elektryczne
Trzy lata po wprowadzeniu hybryd plug-in jako opcji w każdym sprzedawanym aucie, Bentley planuje kolejny krok - całkowite wyrzucenie z oferty aut zasilanych klasycznymi silnikami spalinowymi. Będą albo hybrydy plug-in, albo elektryki - nic poza tym.
4 lata później - to już wiemy
Ze sprzedaży wylecą już nawet hybrydy plug-in. Zostaną wyłącznie modele elektryczne, które od 2025 r. uda się Brytyjczykom wprowadzić do sprzedaży. Trochę przy tym nie wyobrażam sobie, jaką masę będzie miał np. elektryczny Mulsanne EWB, ale podejrzewam, że będą go obejmować te same ograniczenia tonażowe, co ciężarówki.
Jeśli więc wstaliście wcześniej pewnego pięknego dnia i uznaliście, że jesteście zwycięzcami, świat należy do was i od dzisiaj pracujecie nad sobą, żeby w przyszłości zarabiać fortunę i kupić sobie w nagrodę nowiutkiego Bentleya z W12, to lepiej się pospieszcie. Na rozwój i zarabianie zostało wam równo 9 lat.
O ile oczywiście nie zmieni się np. CEO Bentleya i kierunek, w którym podąża ta marka. Aczkolwiek podejrzewam, że są na to małe szanse.
Zamiast więc trzymać niepotrzebnie kciuki w nadziei na zmianę planów pozachwycajmy się jeszcze chwilę...
... nie, nie tym, żartowałem. Tym: