Autonomiczna Toyota sama zdecyduje, kiedy jechać na myjnię
Japończycy opatentowali rozwiązanie, dzięki któremu samochody autonomiczne same będą decydowały, czy już są wystarczająco brudne, by pojechać się umyć.
Jeśli w odległej przyszłości wszystkie samochody mają być autonomiczne, współdzielone i ogólnodostępne, to pewnie nikomu nie będzie się chciało o nie dbać. Namiastkę tego można oglądać już dziś w samochodach z carsharingu – świecące kontroli poziomu powietrza w oponach, śmieci po poprzednikach, czy brudne nadwozie niespecjalnie przeszkadzają kolejnym użytkownikom. Firmy obsługujące takie floty w miarę możliwości reagują na zawiadomienia i doprowadzają auta do możliwego porządku.
Jeśli w przyszłości samochody mają być autonomiczne, to niech dbają same o siebie
Z takiego założenia wyszła Toyota patentując pod koniec grudnia rozwiązanie, które ma pomagać autu w podjęciu samodzielnej decyzji o tym, że wypadałoby podjechać na myjnię. Nie chodzi jednak o fancy rozwiązania, typu mikrofony w nadkolach Porsche 911, które na podstawie rodzaju hałasu oceniają, czy auto porusza się w deszczu, czy na śniegu i dobiera odpowiedni tryb pracy układu napędowego.
System jest znacznie prostszy, ale również skuteczny
Wszystko rozbija się o taki prosty algorytm:
Na podstawie lokalizacji auta i danych pogodowych komputer sprawdza, czy samochód poruszał się po nieutwardzonych drogach, na których mógł się zakurzyć/ubłocić, a także, czy przemieszczał się podczas złej pogody. Jeśli odpowiedź na któreś z powyższych pytań jest twierdząca, system umawia wizytę na myjni, do której samochód sam się odtransportowuje.
Mycie nadwozia to tylko jeden problem
Nie jest tajemnicą, że od pewnego czasu z myślą o biznesach wypożyczalniowych, a na dłuższą metę również pojazdach autonomicznych, producenci projektują samochody tak, by były jak najłatwiejsze w czyszczeniu również w środku. Stąd np. coraz mniej tapicerki na drzwiach i kolejne elementy, które kiedyś były obciągnięte tkaniną, dziś są wykonywane z tworzyw sztucznych, które można przetrzeć ścierką. Czasem można je również szybko porysować, jak w przypadku plastików piano-black, ale to już szczegół.
Pewnie kolejny etap to wprowadzenie rozwiązań, dzięki którym wnętrza będą wciąż znośnie wyglądać, a jednocześnie będzie można umyć je szlauchem. Ludzie już tego potrzebują.