Oto elektryczne Audi e-tron GT Concept. Prawie 600 KM, 400 km zasięgu i techniczne pokrewieństwo z Porsche
Audi e-tron GT trafi do klientów dopiero na początku 2021 roku, ale mogę się założyć, że już teraz nadchodzą bezsenne noce dla pracowników Tesli. Czym wyróżnia się nowe, koncepcyjne, elektryczne Audi, które właśnie pokazano w Los Angeles?
Wygląda na to, że europejscy producenci doszli wreszcie do wniosku, że pora zakończyć dominację Tesli w segmencie szybkich i drogich aut elektrycznych. Najpierw zaczęli atakować SUV-ami (Jaguar I-Pace, Audi e-tron quattro), a teraz pokazują też samochody, które mają bardziej „klasyczną” karoserię. Najnowszym takim wozem zostało Audi e-tron quattro Concept, pokazane niemal pod nosem Elona Muska i spółki, czyli w słonecznym Mieście Aniołów.
Nadwozie modelu może trochę przypominać A7.
Wiele osób po zobaczeniu tego prototypu z pewnością pomyślało sobie: „Dlaczego A7 nie może tak wyglądać?”. e-tron GT ma zresztą podobne wymiary (4,9 m długości, 1,96 m szerokości). O ile jednak obecne A7 zostało narysowane dość spokojnie, to nowy model mógłby być ilustracją słowa „muskularność” w słowniku motoryzacyjnym. O ile taki istnieje.
Spore i efektowne otwory wentylacyjne podobno wcale nie są tu tylko po to, by dobrze wyglądać. Naprawdę służą do chłodzenia akumulatorów. Ja z kolei zapisuję się do fanklubu tego wzoru 22-calowych obręczy. Ciekawe, czy wcześniej zobaczymy je na jakimś seryjnym Audi. Może na którymś z modeli z serii RS? A do koloru o nazwie Kinetic Dust muszę przekonać się na żywo.
Skupmy się jednak na tym, co pod spodem.
I wcale nie mam tu na myśli tego, że e-tron GT będzie miał dwa bagażniki (100 litrów z przodu i 450 z tyłu). Pomówmy o technice.
Jedną z najważniejszych informacji dotyczących nowego Audi jest jego pokrewieństwo z Porsche – dokładniej z modelem Taycan. e-tron GT dzieli z nim platformę i zestaw akumulatorów.
Osiągi: wręcz przerażające.
Zazwyczaj mówiąc o jednostce napędowej samochodu, używam sformułowania „pod maską pracuje…”. W tym wypadku nie do końca mogę tak napisać. Mamy tu bowiem do czynienia aż z dwoma silnikami. Jeden napędza przednią oś, a drugi tylną. Pracują synchronicznie bez przerwy. Moc systemowa tego układu to 590 KM.
Jak przystało na Audi, mówimy o napędzie na cztery koła Quattro. E-tron GT nie ma jednak żadnego mechanicznego połączenia między przednią a tylną osią. Sposób działania napędu i koordynacja osi to zadanie elektronicznego systemu kontroli i sterowania. Jak zapewnia Audi, ma on dać „możliwość uzyskania pożądanego poślizgu”. Trzymam za słowo.
Jeżeli jednak nie chcemy się ślizgać, tylko jechać na prostej, nowe Audi zapewne może porządnie wystraszyć pasażerów i sprawić, że obleją się kawą. Osiągnięcie 100 km/h to kwestia 3,5 s. Po dwunastu sekundach ten samochód ma pędzić już 200 km/h. Zabawa kończy się 40 km/h później – ze względu na ochronę zasięgu.
A jeśli już jesteśmy przy zasięgu: ma wynosić 400 km.
Warto dodać, że są to dane wyliczone według norm WLTP. Akumulator ma pojemność 90 kWh i zajmuje całą powierzchnię pod samochodem, od przedniej do tylnej osi. Dzięki możliwości podłączenia się do systemu 800-woltowego, ładowanie do 80 proc. pojemności zajmuje wtedy zaledwie 20 minut (!). Można przejechać 320 km według WLTP.
Ciekawa jest też funkcja ładowania bezprzewodowego. Pisaliśmy o tym jakiś czas temu, gdy takie rozwiązanie wprowadziło BMW. Teraz podobnego gadżetu „pozazdrościło” też Audi. Jak to działa? Chodzi o płytę ładującą z cewką elektryczną, podłączoną do sieci elektrycznej. Płyta musi być zatopiona w podłodze w miejscu, w którym parkuje się auto, a druga cewka też wmontowana jest w podłogę, ale tą samochodową. Efekt? Moc ładowania 11 kW i pełna bateria w ciągu jednej nocy. Może nie tak szybko, jak „ze ściany”, ale skoro wóz i tak stoi całą noc w garażu…
Co jeszcze? Genialne prowadzenie i „dotykowe” wnętrze.
Oczywiście żaden z dziennikarzy nie miał okazji jeszcze jeździć e-tronem GT, ale Audi zapewnia, że prowadzenie tego samochodu będzie naprawdę dobre. Ma celny argument na poparcie tej tezy: dzięki temu, że jest to model elektryczny, udało się uzyskać wyjątkowo niskie położenie środka ciężkości. Dokładniej, mniej więcej takie, jak w R8. To mówi samo za siebie. Pomocny ma być też system czterech kół skrętnych.
Jeżeli chodzi natomiast o wnętrze, można było się spodziewać, że będzie wyglądać tak, jak wygląda. Czyli: chłodno, technicznie i dotykowo. Ciekawe czy kierownica pokryta alcantarą znajdzie się w samochodzie produkcyjnym. To świetnie się prezentuje na zdjęciach, ale w rzeczywistości materiał dość szybko zaczyna wyglądać na zużyty.
Wszystkie materiały użyte w środku są wegańskie.
To, co wygląda na skórę – na przykład na fotelach – tak naprawdę jest zrobione z tworzywa. Podsufitka i słupki są za to wykończone mikrofibrą. Wykładzina to z kolei Econyl, czyli materiał powstały ze starych sieci rybackich.
Audi e-tron GT ma wyróżniać się też zaawansowaną obsługą głosową. Tak na wypadek gdyby ktoś nie chciał brudzić ekranów palcami. Z pewnością gdy już trafi na rynek – a pierwsze egzemplarze wyjadą z salonów na początku 2021 roku – temat jazdy autonomicznej będzie jeszcze głośniejszy niż obecnie. Dlatego można spodziewać się, że i Audi będzie w pewnym zakresie „samodzielne”. No i egzemplarz produkcyjny zapewne będzie miał klamki…