Stellantis pokazał nowe Fiaty Scudo i Ulysse. Niektórzy z was już nimi jeździli, choć o tym nie wiedzą
Wszystko sprowadza się do magii tzw. inżynierii emblematowej. Nowy Fiat Scudo i jego osobowa odmiana o nazwie Ulysse to kolejne przykłady, którymi można zobrazować to zjawisko.
„Ależ tęskniłem za Fiatami Scudo i Ulysse!” - nie powiedział nikt nigdy. Nie miał powodu, bo oba te modele - użytkowe Scudo i minivan Ulysse - były tylko jednymi z kilku niemal identycznych aut na rynku. Scudo, które zniknęło z rynku w 2016 r., było sprzedawane także jako Peugeot Expert i Citroen Jumpy oraz - w 2. generacji - jako Toyota ProAce.
Z prawie taką samą sytuacją mieliśmy do czynienia z Fiatem Ulysse, którego ostatnie egzemplarze wyprodukowano 10 lat temu - to samo auto, choć z pewnymi różnicami w zakresie wyposażenia czy stylistyki, można było kupić jako: Peugeota 806, Citroena Evasion i Lancię Zetę (w 1. generacji) oraz jako Peugeota 807, Citroena C8 oraz Lancię Phedrę (w 2. generacji) - były to tak zwane Eurovany, zaprojektowane wspólnie przez Fiata i Grupę PSA. Teraz jedno i drugie wchodzi oczywiście w skład koncernu Stellantis.
Nowy Fiat Scudo i nowy Fiat Ulysse - już je znamy
Nie wyważano otwartych drzwi, i trudno się temu dziwić - zwłaszcza że oba modele mają na koncie tak bogatą historię inżynierii emblematowej. Jedyną różnicą w stosunku do wcześniejszych lat jest to, że teraz Scudo i Ulysse będą dzielić nie tylko rozwiązania techniczne, ale również karoserię. Wszystko dlatego, że zdecydowano się na użycie nadwozia stosowanego dotychczas w: Citroenie Jumpy (w wersji osobowej: Spacetourer), Peugeocie Expert (Traveller), Toyocie ProAce (ProAce Verso) oraz w Oplu i Vauxhallu Vivaro (Zafira Life). <sprawdza, czy o niczym nie zapomniał> Innymi słowy, mamy tu do czynienia z platformą EMP2, która pozwala zarówno na użycie konwencjonalnych silników spalinowych, jak i napędu elektrycznego - w nowych Fiatach dostępne będą obydwie te opcje. Docelowo ma się też pojawić wariant napędzany prądem pozyskiwanym z ogniw paliwowych zasilanych wodorem.
Od strony stylistyki trudno oczekiwać rewolucji - zmiany w porównaniu do wyżej wymienionych modeli są kosmetyczne i dotyczą m.in. umieszczenia AAAAABSOLUTNIE OGROMNEEEEEGO loga Fiata z przodu. Nie jest też jeszcze jasne, jakie będą dane techniczne poszczególnych wersji silnikowych, ale można się spodziewać identycznych parametrów jak w np. w Citroenie czy Peugeocie. A to oznaczałoby dostępność silników wysokoprężnych o pojemnościach 1,5 oraz 2 litrów i mocy od 102 do 177 KM. Model elektryczny powinien mieć 136 KM, prawdopodobnie będzie go można kupić w wersji z akumulatorem o pojemności 50 kWh (230 km zasięgu według WLTP) lub 75 kWh (330 km według WLTP). Możliwe będzie szybkie ładowanie z mocą 100 kW.
Ceny? Popatrzcie na pozostałe auta na platformie EMP2, to będziecie znali przybliżony poziom
Ale że jestem z natury człowiekiem przyjaznym i uczynnym, to nadmienię, że dostawcze Scudo powinno startować od mniej więcej 90-95 tys. zł netto za wersję furgon, czyli jakieś 111-117 tys. zł brutto. Scudo w wersji elektrycznej, o ile będzie w ofercie, powinno być dostępne za mniej więcej 140 tys. zł netto - analogiczna wersja Citroena startuje od 136,9 tys. zł netto, co daje nieco ponad 168 tys. zł brutto. W przypadku modelu Ulysse będziemy zapewne mówić o cenach rzędu 160-170 tys. zł za bazowy model spalinowy i 220 tys. zł za elektryczny z akumulatorem 50 kWh.
Oficjalne cenniki powinniśmy poznać lada chwila, jako że ruszyła już produkcja - pierwszy nowy Fiat Scudo zjechał z linii produkcyjnej na początku października. Póki co na polskiej stronie producenta znajdziemy jeszcze model Talento (bazujący na Renault Trafic), który w gamie Fiata ma ustąpić miejsca Scudo.
Czy to wszystko nie dzieje się trochę za późno? To się okaże - dostawcze Fiaty są chętnie wybieranymi samochodami (szczególnie wiekowe Ducato), więc być może i Scudo będzie szybko schodzić. Pytanie, co z modelem Ulysse, ale jemu chyba nie wróżę równie świetlanej przyszłości.
A dlaczego w tekście jest tylko jedno zdjęcie nowych Fiatów, i to takie byle jakie? Tak, zgadliście - Stellantis tylko tyle zdjęć pokazał.