To auto nie ma nawet 4 m długości. Producent wciska do niego łóżko i deskę surfingową
Jaką długość powinien mieć samochód, do którego zmieści się łóżko, deska surfingowa, koło ratunkowe i niedźwiedź? Chińczycy uznali, że mniej niż 4 metry, zbudowali takie auto, a potem zakrzyknęli: bingo! A raczej: Wuling Bingo!
Cały proces prowadzący do tego momentu był najwyraźniej dość skomplikowany, bo za produkcję Bingo odpowiada założona przez aż trzy podmioty spółka SAIC-GM-Wuling, zajmująca się m.in produkcją samochodów - tak, zgadliście - pod marką Wuling. Oraz Baojun, to już było trochę mniej oczywiste.
Czym jest Wuling Bingo i po co mu to łóżko?
Według informacji podawanych przez CarNewsChina - typowym chińskim małym samochodem osobowym, zasilanym oczywiście energią elektryczną (do wyboru 41 KM i 17,3 kWh lub 68 KM i 31,9 kWh, masa ok. 990 kg). Długość to zaledwie 3,95 m, szerokość - 1,7 m, wysokość - 1,58 m, a pomiędzy osiami wygospodarowano 2,56 m. Czyli trochę takie chińskie Polo, tylko krótsze o ponad 10 cm i dłuższe między osiami o jakieś ułamki centymetra.
Tylko w Europie Polo sprzedaje się jako praktyczne małe auto do dojeżdżania do sklepu albo do pracy, o ile nie mamy zbyt daleko. Miniaturowy Wuling Bingo będzie za to sprzedawany ze specjalnymi odmianami... kamperowymi. Bo chyba tak tylko można nazwać pełnowymiarowe dmuchane łóżko (albo po prostu materac), stworzone właśnie z myślą o tym samochodzie i jego wymiarach:
Mało tego - w zestawie z materacem ma być oferowany też zestaw poduszek i miniaturowe radio (jakby to samochodowe nie wystarczyło). Niestety instalacja materaca będzie oznaczała nie tylko to, że auto zmieni się w dwuosobowe, ale też to, że z bagażnika trzeba będzie wyciągnąć dziecięcy wózek i potężnego, pluszowego niedźwiedzia.
Chociaż akurat jego będzie można pewnie odłożyć na przedni fotel, a wózek po to ma koła, żeby sobie stać obok.
Pomijając jednak łóżko, niedźwiedzia, wózek i mini-radio, Wuling Bingo - przynajmniej na zdjęciach - prezentuje się naprawdę zacnie. Wprawdzie manetki za kierownicą niespecjalnie chcą pasować do wyglądu kierownicy, a i same chromowane (?) wykończenia przycisków niespecjalnie pasują do reszty kabiny, ale nie ma co narzekać - to ma być tanie auto i jak na tanie auto nie jest źle.
A już jak na tanie auto z opcją dokupienia fabrycznego materaca - może być nawet bezkonkurencyjne.
Jak tani będzie Wuling Bingo?
Niestety nie będzie tańszy od roweru. To znaczy w sumie będzie od całkiem sporej części z nich, bo cena w Chinach ma wynosić równowartość 10 - 14 tys. dol., czyli według obecnego kursu - między 45 a 63 tys. zł. Pewnie ta wersja z materacem jest o tyle droższa.
Dla porównania, zbliżone rozmiarowo Polo kosztuje u nas 93 390 zł (kiedy to się stało?), natomiast najtańsze samochody elektryczne nie schodzą raczej poniżej 100 tys. zł. No, może z jednym wyjątkiem. A i tak materaca nie znajdziemy na liście standardowego wyposażenia.
Czytaj również:
* Zdjęcie główne: carnewschina