Ford będzie budował samochody elektryczne na platformie VW. Który znaczek wolisz?
Współpraca obu koncernów obejmuje coraz więcej elementów.
O tym, że Ford i Volkswagen znowu będą współpracować wiadomo było już od dawna. List intencyjny w sprawie kooperacji podpisano już rok temu. Jednak do tej pory pewna była wyłącznie współpraca w zakresie samochodów dostawczych - koncerny mają wypuścić wspólny model w okolicach 2022 r. Dodatkowo mówiło się o tym, że brane jest pod uwagę połączenie sił m.in. przy tworzeniu pojazdów elektrycznych, systemów jazdy autonomicznej, a także wszystkiego, co kryje się pod określeniem „usług związanych z mobilnością”.
I wygląda na to, że zapadły kolejne decyzje.
Według doniesień Reutersa, firmy podjęły decyzję o rozszerzeniu współpracy również na samochody elektryczne oraz pojazdy autonomiczne. Reuters powołując się na swoje źródło w Fordzie poinformował, że Volkswagen podzieli się platformą samochodów elektrycznych MEB. Dziś służy ona do tworzenia volkswagenowej rodziny modeli ID., do której mają dołączyć również inne modele marek Grupy. Teraz skorzysta z niej również Ford.
Póki co jedynym modelem, jaki powstał na bazie tej konstrukcji, jest ID.3, którego można już zamawiać, wpłacając 5 tys. akonto opłaty rezerwacyjnej. Volkswagen pokazał już kilka innych, koncepcyjnych modeli, które mają do niego dołączyć w najbliższych latach, m.in. ID. Buzz, czy ID. Crozz.
Decyzja o współpracy Forda i VW w tej materii ma dużo sensu.
Volkswagen ma świadomość, że żeby spopularyzować elektryki i na nich zarabiać, musi wziąć udział w ich upowszechnianiu. W marcu zapowiedział więc, że udostępni swoją platformę innym producentom, a pierwszym zainteresowanym, który dogadał się z Wolfsburgiem była firma e.GO Mobile.
Ford wchodząc w kooperację z Volkswagenem zaoszczędzi mnóstwo czasu i pieniędzy potrzebnych do opracowania własnej konstrukcji. A to ten etap jest najdroższy i najbardziej czasochłonny. Teraz Ford „przychodzi na gotowe” zapewne płacąc za to odpowiednią cenę.
Taka współpraca dziś już nikogo nie dziwi. Firmy wcale nie muszą się łączyć i nawzajem wykupywać w całości, jak PSA zrobiło z Oplem. Wystarczy współpraca podobna do tej, jaką lata temu Renault rozpoczęło z Nissanem i Mitsubishi, czy z Mercedesem. Albo taka, jaką PSA nawiązało z Toyotą. W zasadzie to dziś trudno byłoby znaleźć koncern, który w żadnym aspekcie nie współpracowałby z konkurencją.
To sprawia, że coraz większego znaczenia nabiera znaczenie troski o wizerunek i budowania marki.
Skoro Renault może budować Mercedesy (Citan), a Opel Astra będzie bliźniakiem kolejnego Peugeota 308, to decyzja klienta będzie zależeć głównie od a) oferty finansowania/serwisowania, b) przywiązania/stosunku do marki. W świecie samochodów dostawczych już tak jest od lat, w osobówkach - również dzieje się tak coraz częściej. Przywykliśmy, że dzieje się tak wewnątrz wielkich koncernów takich jak Grupa VW. Teraz dojdzie wybieranie między takimi samymi modelami spomiędzy różnych koncernów. Będzie ciekawie!