REKLAMA

Szukasz czegoś totalnie odjechanego do swojej kolekcji samochodów? Proponuję Volkswagena

20-letni Volkswagen kojarzy się z motoryzacyjną nudą i ryzykiem nagłego ataku narkolepsji za kierownicą - wydawałoby się więc, że do kolekcji dziwnych i szalonych aut się nie nada. Cóż, Polo 1.4 faktycznie się nie nada. Co innego VW New Beetle RSi.

VW New Beetle RSi
REKLAMA
REKLAMA

Dziś oferowanie modeli wyraźnie nawiązujących do historii nie jest niczym dziwnym, a wiele takich konstrukcji - jak choćby Fiat 500 - nie narzeka na brak popularności. Na początku XXI w. takiej mody jeszcze jednak nie było, miała się dopiero rozkręcić. Swoje dołożyły tu m.in. Chrysler PT Cruiser oraz bohater dzisiejszego wpisu - Volkswagen New Beetle.

Volkswagen Beetle koniec produkcji Meksyk

Ten ostatni bazował na Golfie Mk4, choć od strony wizualnej były to dwa zupełnie różne auta

New Beetle był oczywiście mniej praktyczny, ale nadrabiał stylistyką i klimatem. Pozostał przy tym tanim w eksploatacji, zwykłym kompaktem. Co prawda w gamie silników były też wersje 2.5 R5 (m.in. w USA) i 2.3 VR5, ale wybór takiego egzemplarza nie zwiększał jakoś bardzo drastycznie kosztów utrzymania auta.

Swego czasu istniała też seria wyścigowa, w ramach której kierowcy ścigali się właśnie nowożytnymi Garbusami. Auta te różniły się istotnie od egzemplarzy seryjnych - nie tylko miały mocno zmodyfikowane, poszerzone karoserie i dołożone ospoilerowanie, to jeszcze pod ich maskami pracowały 2,8-litrowe silniki VR6 o mocy 204 KM. Takie samochody nie były dopuszczone do ruchu ulicznego, ale nic nie szkodzi, bo w 2001 r. Niemcy zaprezentowali coś podobnego z homologacją drogową.

VW New Beetle RSi

Tym czymś był VW New Beetle RSi

RSi (RennSport injection) było modelem limitowanym do 250 egzemplarzy. Co najważniejsze, choć auto wyglądało niemal identycznie jak New Beetle Cup (co oznaczało m.in. szerokość większą o 86 mm względem standardowego modelu), to pod nadwoziem skrywał kilka niespodzianek.

VW New Beetle RSi

Takich jak np. 224-konny silnik 3.2 VR6

Współpracowała z nim manualna, 6-biegowa skrzynia biegów, a co więcej, napędzane były tu w razie potrzeby obie osie (układ 4Motion ze sprzęgłem Haldex). M.in. z tego powodu masa własna nie była zbyt niska i wynosiła 1515 kg (podczas gdy najlżejsze wersje New Beetle'a ważyły 1180 kg, a najcięższe - 2.3 VR5 - 1325 kg), ale i tak wystarczało to na sprint do 100 km/h w 6,7 s i rozpędzenie się do 225 km/h.

Warte uwagi było też wnętrze. Co prawda próżno tu było szukać typowego dla zwykłych Garbusów wazonika ze sztucznym kwiatkiem, ale całość prezentowała się jak w prototypie - liczba detali zaprojektowanych specjalnie dla wersji RSi była ogromna. Kubełkowe fotele z włókna węglowego, obszyte pomarańczową, skórzaną tapicerką, do tego sporo aluminiowych i karbonowych elementów wykończeniowych, nowe wskaźniki, radioodtwarzacz przeniesiony już nawet nie w okolice lusterka wstecznego, a po prostu na podsufitkę...

VW New Beetle RSi

Kolejną ciekawostką było zastosowanie korbek do otwierania szyb. Całość można w zasadzie opisać jako coś w rodzaju zdziczałego Golfa IV R32 w przebraniu, choć Golf był jeszcze odrobinę szybszy m.in. za sprawą wyższej mocy silnika (241 KM). New Beetle RSi jako nowe auto był jednak znacznie droższy - gdy Golf R32 kosztował jakieś 25-26 tys. euro, to za RSi trzeba było zapłacić... 70 tys. euro.

Dziś ceny potrafią być podobne

Choć najtańsze egzemplarze kosztują ok. 43-45 tys. euro (tj. jakieś 200 tys. zł), to nie stanowi problemu znalezienie takich, które przekraczają 60, a nawet 70 tys. euro. Większość tych aut ma przejechane co najmniej kilkanaście tysięcy kilometrów, co jest dobrą informacją - dalsze użytkowanie nie powinno wpłynąć negatywnie na wartość. Co więcej, wśród osób które miały okazję się takimi Volkswagenami przejechać panuje zaskakująca zgodność co do tego, że New Beetle RSi w pełni zasługuje na wydanie podobnych pieniędzy.

VW New Beetle RSi

Świetnie pracuje układ kierowniczy i skrzynia biegów, a zawieszenie - choć twarde i nie pozwalające sobie na duże przechyły - nie wybija przy tym plomb z zębów. No i jest to po prostu coś wyjątkowego, czego z pewnością na drodze nie zobaczymy.

VW New Beetle RSi
VW New Beetle RSi miał fotele zamontowane niżej niż w zwykłych wersjach. Z tego powodu stosowano tu charakterystyczny pas w kolorze nadwozia, naklejany w górnej części szyby - miał ograniczać oślepianie przez słońce.

Może to auto jest niezbyt piękne, ale sam fakt budowy tak szalonego VW zasługuje na uznanie. Ba - zbudowano nawet New Beetle'a RSi Cabrio, ale tylko jako prototyp, w jednym egzemplarzu.

REKLAMA

Ciekaw jestem, czy znaleźli w nim jakieś miejsce na system audio.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA