REKLAMA

Najlepszy Garbus ze świata gier przeniósł się do rzeczywistości. I można go sobie zrobić

To nie jest pierwszy przypadek, gdy na żywo buduje się coś, co wcześniej istniało tylko w grach. Ale VW Beetle GT to jeden z fajniejszych przykładów z tej kategorii.

VW Beetle GT
REKLAMA
REKLAMA

Wśród was zapewne jest całkiem sporo osób, które miały okazję pograć (lub wręcz robią to regularnie) w Gran Turismo Sport. Ta odsłona popularnej serii ścigałek nieco zrywała ze klimatem starszych części, skupiając się na przede wszystkim na rozgrywce online. Warto dodać, że w grze organizowane są wspierane przez FIA (tak, TO FIA) zawody, co w innych częściach Gran Turismo nigdy nie miało miejsca.

Siłą rzeczy, w Gran Turismo Sport początkowo zabrakło pojazdów w rodzaju japońskich kei-carów, klasycznych brytyjskich roadsterów czy europejskich aut miejskich w podstawowych wersjach (potem trochę ich się pojawiło po kolejnych aktualizacjach gry). W zamian jest za to sporo różnego rodzaju aut wyścigowych - zarówno takich istniejących w świecie realnym, jak i takich zaprojektowanych specjalnie na potrzeby gry.

VW Beetle GT
Zrzut ekranu z filmu zamieszczonego na YouTube.

Do tej drugiej grupy należy VW Beetle Gr. 3, zwany czasem po prostu GT

Auto jak dotąd nie miało swojego odpowiednika w rzeczywistości. Projektanci uczynili z inaczej opakowanego Golfa wyścigowego potwora, z 2-litrowym silnikiem wzmocnionym do blisko 600 KM i przekazującym to stado na tylną oś. Tak się jednak złożyło, że tunerzy JP Performance i Prior Design, po otrzymaniu błogosławieństwa od Volkswagena i Polyphony Digital (twórcy GT Sport), przenieśli ten projekt z ekranu na asfalt.

VW Beetle GT
Zrzut ekranu z filmu zamieszczonego na YouTube.

VW Beetle GT ma sporo zmian w stosunku do pierwowzoru

Na szczęście nie chodzi tu o wygląd, który odwzorowano znakomicie, wliczając w to nawet końcówki układu wydechowego wyprowadzone... z przednich błotników. Zmian należy szukać głównie pod karoserią.

Czy mi się wydaje, czy te rury wydechowe trochę wgniotły drzwi? / Zrzut ekranu z filmu zamieszczonego na YouTube.

Przede wszystkim, inny niż w grze jest silnik - zamiast 2-litrowej, 4-cylindrowej jednostki użyto tu 2,5-litrowego silnika TFSI z półek Audi. Dokładnych jego parametrów nie podano, ale ze względu na fakt podrasowania motoru należy oczekiwać mocy przekraczającej 400 KM - i to zapewne znacznie przekraczającej. Warto zwrócić uwagę na wygląd komory silnika, a konkretnie na złotą folię mającą za zadanie poprawić panujące tu warunki termiczne, niczym w McLarenie F1.

Zrzut ekranu z filmu zamieszczonego na YouTube.

Nieco martwi mnie fakt sparowania TFSI z przekładnią DSG, ale z jednej strony wierzę, że w jakiś sposób wzmocniono jej konstrukcję, a z drugiej - to pojazd pokazowy, nawet gdyby z DSG nie zrobiono nic, to i tak nie stanowiłoby to jakiegoś wielkiego problemu, bo auto nie będzie się ścigać w świecie realnym. Kolejną różnicę względem gry stanowi fakt, że w prawdziwym aucie napęd jest przenoszony na obie osie.

Zrzut ekranu z filmu zamieszczonego na portalu YouTube.

Dziwi mnie tylko, dlaczego przy takim ogromie pracy nie dokończono wnętrza - mamy tu kubełkowy fotel Recaro, mamy klatkę bezpieczeństwa, mamy usunięte wszystkie wygłuszenia... i mamy także seryjną kierownicę z wyprutym modułem poduszki powietrznej. No nie, Panowie, tu się nie popisaliście.

Pomijając tę kwestię, efekt ostateczny jest taki jak w oryginalnym New Beetle'u RSi - szalony

VW Beetle GT
Zrzut ekranu z filmu zamieszczonego na YouTube.

I bardzo dobrze. Volkswagen kojarzy się z nudą, więc z radością przyjmuję tego rodzaju projekty. To nie musi być najbardziej udany projekt na świecie, nie musi też mieć żadnego sensu. Ale jest inny i ktoś miał na to pomysł - i o to chodzi.

„Pfff, pewnie i tak skończy się na tym jednym prototypie”

Tak, ale nie. Niestety nie widać nigdzie informacji nt. możliwości zamówienia modyfikacji mechanicznych, ale jeśli ktoś ogarnie to sobie we własnym zakresie - lub po prostu wystarczą mu zmiany wizualne - to jest jeszcze możliwość zamówienia kompletnego tzw. bodykitu. Piszę „jeszcze”, ponieważ powstaną tylko 53 takie zestawy (nawiązanie do Garbusa „Herbie”, który miał taki numer startowy - w polskiej wersji językowej film nosił tytuł „Garbi ”).

Zaskakująco przystępna jest cena, wynosząca 5990 euro - to nieco ponad 27 tys. zł, czyli tylko niewiele więcej niż Mugen chce za elementy do tuningu wizualnego nowej Hondy Civic (i które na tej Hondzie rozpoznają tylko ci, którzy zawsze mają przy sobie czapki z daszkiem i baniak z olejem na dolewki). Ale trzeba tu dodać, że zestaw od JP Performance i Prior Design prawdopodobnie nie zawiera felg, trzeba by więc jeszcze doliczyć kilka tysięcy złotych na jakieś fajne obręcze. Ale... to nadal brzmi na dobrą ofertę. No, względnie dobrą, bo nie bardzo chce mi się wierzyć, żeby to miało homologację drogową, choćby ze względu na ten układ wydechowy. Ale to przecież drobiazg, no nie?

REKLAMA

Dobra, dość gadania. Szybciutko dawać mi tu takiego VW Beetle'a GT, postawię go sobie obok New Beetle'a RSi i Passatów W8 i R36.

VW Beetle GT
Zrzut ekranu z filmu zamieszczonego na YouTube.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA