REKLAMA

Pojechałem z dziećmi nowym Volkswagenem Passatem nad morze. Na miejscu też było przyjemnie

Volkswagen Passat dzierży szczególne miejsce w serduszkach Polaków. Popularność tego modelu sprawiła, że stał się w naszym kraju symbolem sami wiecie czego (hehe). Czy nowy model jest na tyle dobry, żeby kontynuować tę tradycję? Spakowałem się do niego z rodziną i pojechaliśmy nad morze, żeby to sprawdzić.

Volkswagen Passat B9
REKLAMA
REKLAMA

Volkswagen dumnie podaje, że przez pięć dekad wyprodukował i sprzedał 34 mln Passatów

Sporo, prawda? Jednym z nich jest prezentowany egzemplarz Elegance 1.5 TSI mHEV polakierowany farbą o odcieniu srebrny "Oyster” metalik. To wersja kombi - jedyna dostępna na rynku. 

Volkswagen Passat B9

A co z sedanem?

Jest w Chinach. Europa dostanie jedynie kombi, bo tabelki w Excelu pokazały, że klienci i tak wybierają tę wersję i sedan się nie opłaca. Taka decyzja przesuwa Passata w gamie. To nie jest już praktyczna wersja sedana segmentu D. Teraz to jest to pojazd klasy biznesowej i jednocześnie wszechstronny samochód rodzinny, co należy rozczytywać tak: flotówka dla managera i rodzinna balia. Praktycznie, praktycznie i jeszcze raz praktycznie - a ja się pytam, gdzie miejsce na historię sukcesu życiowego jego posiadacza?

Trzeba przyznać, że z tą praktycznością to wyszło Volkswagenowi bardzo dobrze

Można powiedzieć, że Passat kocha ojców rodzin, całe rodziny, a najbardziej to dzieciaki. Kabina nowej wersji paska jest ogromna. Ilość miejsca z przodu jest godna podziwu, ale z tyłu to już prawdziwy gigant. Pomaga w tym rozstaw osi o długości 2841 mm - identyczny jak w nowej Skodzie Superb. Oba samochody mają ze sobą wiele wspólnego, np. Passat ma nawet „skodowskie” parasolki w przednich drzwiach. Mogliby dać również tę kostkę do czyszczenia ekranu, bo ekrany w nowym Passacie są... dojdziemy do nich, ale najpierw o wnętrzu.

Kabina jest tak obszerna, że po otworzeniu tylnych drzwi można komfortowo wsadzić fotelik dziecięcy, następnie posadzić na nim dziecko, a na koniec wygodnie „wsadzić” swój tułów do środka, żeby zapiąć maluchowi pas bezpieczeństwa - niewiele aut poza minivanami to potrafi.

Przestrzeń z tyłu to jedno, bo wóz jest pełen udogodnień dla pasażerów

Plecki przednich foteli mają po trzy kieszenie, podłokietnik tylny jest rozsuwany i ma specjalną półkę do położenia tableta, a kieszenie tylnych drzwi pomieszczą duże butelki z napojami. Skoro jesteśmy przy tylnych drzwiach, to wiedzcie, że kierowca ma do dyspozycji dwa specjalne przyciski, którymi może dynamicznie blokować wewnętrzne tylne klamki oraz sterowanie szybami dla każdej ze stron osobno - to bardzo przydatne. Poza tym w wersji Elegance okna z tyłu mają rolety - wszyscy rodzice wiedzą, że to naprawdę ważny element wyposażenia.

Osobny akapit należy się dla bagażnika

Jest w nim tyle praktycznych udogodnień, że w sumie to aż za dużo. Elektrycznie, bezdotykowo otwierana klapa to tylko początek. O elektrycznej rolecie nie będę się już rozpisywał, bo powstał na ten temat osobny wpis. Ten ogromny 690-litrowy kufer oferuje dużo więcej. Są tutaj przyłącza elektryczne 12 V oraz 220 V. Jest podwójna podłoga (pod nią duży schowek), której górny poziom ma specjalne punkty mocujące dla aluminiowych przegród blokujących rzeczy. Volkswagen wyposażył ten egzemplarz w jeszcze jeden patent. Takie belki rozwieszane pod roletą połączone materiałową „górną półką” o nośności 3 kg. Dziwna to rzecz i dla mnie niezrozumiała. W ogóle musiałem ją zdjąć przed podróżą i potem nie umiałem już zamontować, więc nawet nie mam zdjęcia. Na koniec zagadka. Ile lampek oświetla przestrzeń bagażową? Błąd, bo więcej - aż cztery.

Volkswagen Passat B9

A jak prezentuje się wnętrze z perspektywy kierowcy?

Zacznijmy od tego, że kokpit w jest na miarę naszych czasów, czyli ma ogromny, 15-calowy dotykowy ekran centralny. To o dwa cale większa przekątna monitora niż w laptopie, na którym powstaje ten tekst. Dwa dni zajęło mi oswojenie się z tym kolosem. On wciąga wzrok i moim zdaniem jest za duży, ale co ja tam wiem - klienci chcą telewizora w kokpicie. Oczywiście to nie jest jedyny ekran - przed kierowcą są duże cyfrowe zegary i to wciąż nie koniec świecidełek na desce rozdzielczej. Passat ma rozbudowane podświetlane dekory przed pasażerem z logo PASSAT i w drzwiach oraz kolejne źródło światła - listwę LED. Hasztag too much.

Dominacja LCD to nie jedyna nowość

Passat B9 jest zupełnie nowy i wraz ze zmianą generacji Volkswagen przeniósł sterowanie skrzynią biegów z konsoli centralnej do prawej dźwigienki przy kierownicy. Teraz działa to mniej więcej tak jak w Mercedesie, ale jest mniej intuicyjne. Wycieraczki powędrowały do lewej dźwigienki.

Obecnie przycisk w szczycie lewej gałki odpowiada za spryskiwacz przedniej szyby, a przycisk w szczycie prawej gałki to pozycja P dla skrzyni biegów. Domyślacie się, że nietrudno o pomyłkę. Przekonałem się o tym na własnej skórze kiedy zamiast płynu na szybie otrzymałem komunikat na desce rozdzielczej, że pozycja Parking jest możliwa tylko na postoju.

I po co to wszystko? Chodzi o to, żeby zwolnić miejsce w konsoli centralnej

Teraz są tam jedynie praktyczne schowki, ładowarki, cupholdery i kwadratowy przycisk Start/Stop oraz włącznik hamulca ręcznego. Podłokietnik (podświetlany!) ma otwieranie na pół, na boki - niczym w samochodzie marki luksusowej.

Również fotele są tak jakby luksusowe. W prezentowanym egzemplarzu skórzane siedzenia mają: ogrzewanie oraz wentylowanie z funkcjami smart (np. suszenie koszulki), są elektrycznie sterowane z pamięcią (również fotel pasażera). Jakby komuś było wciąż mało to jest jeszcze jeden bajer - całkiem niezłe masaże.

A jak jeździ nowy Passat?

To nowa generacja, ale auto bazuje na dobrze znanej płycie podłogowej MQB. Oznacza to, że charakterystyka prowadzenia jest dobrze znana z innych modeli marki. WIelofunkcyjna, wypłaszczona kierownica ochoczo reaguje na komendy, a długi rozstaw osi sprawia, że pojazd jest stabilny i dobrze wybiera nierówności poprzeczne.

Jedyny problem jest z niektórymi dziurami

Np. wjechanie w zapadniętą studzienkę spowoduje, że zawieszenie wyda z siebie głośne i nieprzyjemne dźwięki - powinno być lepiej. Przejechaliśmy Passatem spory dystans po A1 i z przyjemnością raportuję, że B9 czuje się świetnie w roli pożeracza kilometrów. W aucie jest cicho i komfortowo - można powiedzieć, że nie czuć prędkości. Można śmiało atakować długie dystanse bez obaw o nadmierne zmęczenie.

Volkswagen Passat B9

Prezentowany egzemplarz to ciekawy przypadek

Dlaczego? Ponieważ ma bogate wyposażenie Elegance, ale podstawowy silnik (1.5 eTSI o mocy 150 KM) i napęd (na przednią oś ze seryjną automatyczną przekładnią DSG o 7 przełożeniach). Producent deklaruje, że taki Passat przyśpiesza od zera do 100 km/h w 9,2 sekundy i rozpędza się do 222 km/h. Szczerze to nie sprawdzałem ani tego pierwszego, ani tego drugiego. Dynamika jest wystarczająca. Nie imponuje, nie jest nawet przesadnie dobra, ale wystarczy - serio. Wybaczycie mu ten brak poweru, bo auto odwdzięcza się świetnymi wynikami spalania.

Passat po zatankowaniu do pełna 66-litrowego baku może przejechać ponad 1000 km

Konkretnie to komputer deklarował nawet 1030 km i to nie były czcze przechwałki. Średnie spalanie na autostradzie przy legalnych prędkościach wyniosło 6,3- 6,5 litra benzyny na 100 km. W mieście samochód spalił średnio ok. 8 l na 100 km. To są wyniki godne diesla, w to mi graj. Żeby tak duży samochód tak „pięknie” palił. Wasze SUV-y może wyglądają bardziej prestiżowo pod domem, ale aż tak mało palić nie potrafią.

Jak podsumować urlop z Passatem?

Nowy Volkswagen jest bardzo duży, bardzo wygodny i bardzo oszczędny, ale nie jest pozbawiony niedociągnięć. Nie są to jakieś kardynalne błędy, jednak ta głośna praca zawieszenia może być momentami irytująca. Managera, który dostał paska na służbówkę, pewnie nie będzie to ruszać. Co innego ojca, który wydaje co miesiąc kupę kasy na finansowanie bezpiecznego transportera swoich pociech. Dla niego wóz musi być przede wszystkim bezpieczny, a to oznacza, że m.in. pozbawiony zbędnych hałasów z podwozia. 

Volkwagen Passat B9 - ile to kosztuje?

REKLAMA

Cennik Passata zaczyna się od kwoty 163 390 zł, ale za prezentowany egzemplarz w wersji Elegance z dodatkami (np. szklany dach za 6 370 zł) przyjdzie zapłacić 229 850 zł. To sporo biorąc pod uwagę, że pod jego maską pracuje podstawowy układ napędowy. Czy warto? Moje dzieciaki czuły się w nim dobrze i dla mnie to jest najważniejsze. A co dla ciebie? Zapytaj siebie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA