Widziałem z bliska Teslę Cybertruck. Prawdopodobnie produkują ją w późnym FSO
Chociaż przy poziomie spasowania Cybertrucka, to nawet późne FSO wydaje się mistrzostwem świata.
Ostatnio w moim lokalnym markecie budowlanym była promocja na blachę dachową typu nierdzewka. Nie kupiłem, bo blacha ta okazała się za cienka, żeby naprawiać nią samochód. Wydawało mi się jednak, że widzę Elona Muska z całym wózkiem paneli blaszanych stojącego do kasy. Wtedy uznałem, że to jakieś zwidy, ale teraz już wiem, że to mogła być prawda. Cała Tesla Cybertruck wygląda jak złożona z losowych paneli blachy dachowej, nie pasujących do siebie w najmniejszym stopniu.
Teraz zaprezentuję Wam fragment przodu wersji prototypowej.
No dobrze, nie jest najlepiej, ale można to wybaczyć w prototypie. W wersji produkcyjnej przecież to poprawią. Poprawią, prawda? PRAWDA?
Nie tylko nie poprawili, ale jest jeszcze gorzej. Panele dramatycznie do siebie nie pasują, lampa wygląda jak najtańszy panel LED z budowlanego, w szpary w aucie można wsadzić otyłą amerykańską dłoń. Cały pojazd zdaje się być jakimś nieudanym renderem.
I to jest egzemplarz pokazowy, stojący na oficjalnej wystawie poświęconej Tesli i historii tej marki w Los Angeles. To nie jest przypadkowe auto z parkingu przyfabrycznego. Oni takie wybrali, pewnie było najlepsze wśród tych, które do tej pory udało się złożyć.
Oto detal z tyłu:
Sposób złożenia drzwi czy klapy bagażnika woła o pomstę do nieba. Widoczność z auta jest katastrofalna. Z każdej strony występują ostre krawędzie. Ale to jest nic, bo ramkę drzwi złożono z użyciem panelu blaszanego w formie płaskiego bumerangu, dociętego na sztukę i dospawanego tak o:
Pokażcie mi drugi samochód, który ma zewnętrzną osłonę słupka zrobioną z blaszki przyczepionej do struktury nadwozia. W dodatku jeszcze dolna część wygląda, jakby nie pasowała i ktoś na szybkości pilnikiem dorabiał miejsce pod mocowanie.
Tu jest taki dowcip, że ostrzelali ten wóz gumowymi kulami i on wygląda jak kuloodporny. Co nie zmienia faktu, że jedne drzwi są zauważalnie dłuższe od drugich. Jak to będzie pięknie ocierało z czasem, jak już opadnie.
A tu dla porównania jeszcze drzwi z prototypu.
Widać wyjątkową dbałość o detale, spasowanie godne Lexusa... not.
Nawet na tym zdjęciu powyżej da się zauważyć, że linia boczna skrzyni ładunkowej nie schodzi się z linią drzwi. I to naprawdę jest najmniejszy problem tego wozu. Największym jego problemem jest to, że powstał chyba w oczadzonej własnym przeświadczeniem o geniuszu głowie Elona Muska i nikt mu nie powiedział, że to tak nie może być. Wszyscy potulnie siedli i zrobili, nie bardzo w sumie wiedząc co prezes miał na myśli. Powstał z tego bezużyteczny potworek. Co gorsza, już dwie sztuki widziałem w ruchu ulicznym i owszem, ich diodowy pasek świetlny z przodu robi wrażenie po zmroku, tyle że nie bardzo oświetla drogę.
Nie mam nic przeciwko temu, żeby Amerykanie zaśmiecali tym swoje drogi
Tam i tak jest dziwnie i niebezpiecznie w porównaniu z Europą. Obawiam się jednak, że prędzej czy później jakiś ekscentryczny fan Elona ściągnie lekko używanego, delikatnie uszkodzonego Cybertrucka do Europy. Liczę wtedy tylko na rozsądek diagnosty, który nie dopuści tego do ruchu. Na homologację na naszym kontynencie nie ma co liczyć. Wystarczy spojrzeć na mocowanie wycieraczki:
Żadne takie elementy nie mogą wystawać z powodu bezpieczeństwa pieszych – ciekawe, czy zespół konstruktorów w ogóle o tym wiedział, przygotowując projekt auta? Może myśleli, że to rok 1964 i zasadniczo co się narysuje, to przejdzie? Zapewne nigdy się nie dowiemy. To może być trochę jak z Garbusem i jego politycznym pomysłodawcą, którego nazwiska nie przytoczę. Szef/wódz coś nabazgrał i trzeba było to wykonać. To, że ostatecznie nic do siebie nie pasuje, nie ma większego znaczenia, bo wola „geniusza” została wykonana. I jeszcze znajdą się wyznawcy, którzy wydadzą na to swoje pieniądze, a potem będą bronić tej decyzji, twierdząc że to wspaniały pojazd.