Ten Volkswagen miał być hitem. Teraz sprzedaż policzysz na palcach rąk
Marka Volkswagen stworzyła rodzinę samochodów elektrycznych o nazwie ID. Na szczycie gamy stoi mierzący 4,96 m długości ID.7. Minęły dwa lata od premiery, a wyniki sprzedaży nie napawają optymizmem. Na największym rynku świata spadły rok do roku o 99,6 proc.

Jaki jest Volkswagen ID.7? Osobiście nie miałem okazji go przetestować, ale w naszej redakcji ma wiernego fana, którego zdanie bardzo cenię. W związku z tym mogę z czystym sumieniem napisać, że na pewno nie jest to złe auto. Niestety, na największym rynku świata – w Chinach – jego zalety zauważyło niewielu klientów. Co więcej, wraz z początkiem 2025 roku entuzjazm wygasł praktycznie całkowicie.
Słownie: dziewięć egzemplarzy
Portal carnewschina.com poinformował, że w Państwie Środka Volkswagen sprzedał w styczniu jedynie 9 egzemplarzy swojego elektrycznego flagowca, który tam występuje jako ID.7 Vizzion. Tak, nie pomyliłem się – napiszę to jeszcze raz słownie: dziewięć egzemplarzy. Jest to spadek względem analogicznego okresu ubiegłego roku aż o 99,6 proc. Dla porównania, w styczniu 2024 roku koncern zdołał sprzedać 2269 egzemplarzy, co było najlepszym wynikiem w chińskiej historii sprzedaży tego modelu.
Sprzedaż Volkswagena ID.7 – w Niemczech jest naprawdę dobrze
Chiński wynik jest bardzo niepokojący, ponieważ odzwierciedla topniejącą silną pozycję koncernu na tamtejszym rynku. Jednak nie wszędzie jest tak źle. Podczas gdy w Chinach jest już ciemno, w Europie świeci słońce. Volkswagen ID.7 po raz pierwszy w historii trafił w styczniu do pierwszej dziesiątki najchętniej wybieranych modeli na rodzimym niemieckim rynku. Jak podaje portal bestsellingcarsblog.com, sprzedaż tego modelu wzrosła o 2111,3 proc., co pozwoliło niemieckiemu sedanowi (a może liftbackowi?) zająć ósmą pozycję pod względem najchętniej wybieranych modeli.
Sukces ID.7 w ojczyźnie przyczynił się do umocnienia pozycji koncernu. Czyżby obywatele tego kraju postanowili swoimi wyborami motoryzacyjnymi pomóc mu podnieść się po kiepskiej końcówce ubiegłego roku? Nie wiem, ale się domyślam. Z kolei chiński wynik dobitnie pokazuje, że tamtejsi klienci postępują podobnie jak Niemcy – wybierają produkty rodzimych marek. To ciekawy trend, który może sygnalizować nacjonalizację rynku motoryzacyjnego. My na szczęście mamy Izerę… a nie, czekaj…