REKLAMA

Porsche chce uratować samochody spalinowe i dlatego wytworzy 6 cystern syntetycznego paliwa

eFuel, czyli paliwo syntetyczne, to sposób Porsche na ekologię, ale niekoniecznie elektromobilność. Początki będą jednak powolne i drogie.

efuel
REKLAMA
REKLAMA

W tej chwili wydaje się, że nie ma już odwrotu od samochodów elektrycznych. Kto będzie chciał za kilkanaście lat jeździć nowym, prywatnym samochodem, będzie musiał polubić się z kablem do ładowania. To obecnie obowiązujący kierunek rozwoju, a konkurencyjne technologie – takie jak wodór czy inne alternatywne paliwa – grają raczej w dalszych ligach i prędko z nich nie wyjdą.

Ale Porsche ma swoją propozycję

Nazywa się eFuel. To paliwo syntetyczne, czyli takie, które jest tworzone przy użyciu wodoru z wody i dwutlenku węgla obecnych już w środowisku. Jej wytwarzanie powoduje zerowy ślad węglowy netto.

Porsche planuje, że w 2030 roku aż 80 proc. produkowanych przez siebie samochodów będą stanowić modele elektryczne – ale firma pamięta też o alternatywach… i przede wszystkim o tych, którzy wcale nie mają ochoty na korzystanie z ładowarek. Mowa zapewne głównie o fanach 911 GT3 i innych mocnych i twardych edycji, a także o użytkownikach modeli zabytkowych. Paliwo syntetyczne eFuel będzie mogło być bowiem stosowane do już istniejących aut, jako zamiennik tradycyjnej benzyny.

Według Michaela Steinera, członka zarządu Porsche ds. rozwoju i badań, „na całym świecie mamy teraz ponad 1,3 miliarda pojazdów z silnikami spalinowymi. Wiele z nich będzie jeździło po drogach przez dziesięciolecia, a paliwa syntetyczne to dla ich właścicieli prawie neutralna pod względem emisji dwutlenku węgla alternatywa”. Steinter szacuje, że nawet za 10-20 lat liczba aut spalinowych na drogach będzie przekraczać miliard.

Właśnie uruchomiono fabrykę eFuel w Chile

efuel

Zakład o nazwie Haru Oni eFuels mieści się w chilijskim Punta Arenas. Z okazji otwarcia, tamtejszy minister energii Diego Pardow zatankował Porsche 911 pierwszymi litrami paliwa pochodzącego z fabryki. Wybór lokalizacji nie był przypadkowy. Istotną częścią produkcji jest pozyskanie wodoru z wody za pomocą elektrolizy. To energochłonny proces, więc to, czy efekt końcowy będzie neutralny pod względem CO2, zależy od tego, jak pozyskamy tę energię. A Chile to miejsce, w którym przez cały rok wieją silne wiatry. Jak oceniono, turbiny wiatrowe będą mogły tu pracować z pełną wydajnością nawet przez 270 dni w roku – cztery razy dłużej niż w innych miejscach na świecie.

Niestety, eFuel nie będzie tani

Koszt produkcji obecnie, przy małej skali wytwarzania, ocenia się na 2 dolary za litr. Nie byłoby źle, gdyby syntetyczna benzyna kosztowała tyle już na stacji – ale do tego musimy dodać koszt transportu, marżę stacji, ewentualne podatki i jeszcze kilka innych rzeczy. Cena końcowa na pewno nie będzie okazyjna.

REKLAMA

Póki co, eFuel nie będzie też szeroko wytwarzany. Zapotrzebowanie światowe jest ponoć spore i jeden zakład w Chile na pewno go nie zaspokoi – ale początki będą skromne. Jak na razie, rocznie Porsche chce wytwarzać 130 tysięcy litrów cieczy. Brzmi dumnie… dopóki nie uświadomimy sobie, że to wszystko zmieściłoby się zaledwie w sześciu cysternach.

Można się śmiać, że to wyjątkowo dużo hałasu i zużywania zasobów, jak na wyprodukowanie sześciu cystern płynu – ale jeśli w ten sposób uratujemy kiedyś auta spalinowe, zwłaszcza te klasyczne, przed obowiązkową przeróbką na elektryczność, to może mieć sens. Choć nie będzie łatwo, bo jeśli coś nazywa się „paliwo” albo „benzyna” i jest tankowana do baku, a potem auto ją spala, opinia publiczna już się krzywi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA