Grzyby na parkingach w Paryżu. I nie chodzi o starszych kierowców
Co można zrobić z niepotrzebnymi parkingami wielopoziomowymi? Użyć ich jako... miejsca do hodowli grzybów. Na taki pomysł wpadli Paryżanie.
Sformułowanie „niepotrzebne parkingi” może nam się wydawać dość dziwne - no chyba, że ktoś jest miejskim aktywistą. Okazuje się jednak, że takie zjawisko pojawiło się w Paryżu, gdzie w latach 60. i 70. powstało wiele parkingów wielopoziomowych, które miały pomieścić rosnącą liczbę samochodów poruszających się wtedy po stolicy Francji. Tyle tylko, że ta liczba od jakiegoś czasu stale maleje.
Oficjalnym powodem jest ekologia.
Jakże miło to brzmi, że ktoś pozbył się swojego auta ze względu na ekologię, prawda? Bo jest przecież komunikacja miejska, są hulajnogi elektryczne (których mer Paryża, Anne Hidalgo, też nie lubi), bo rocznie oszczędza się sporo pieniędzy, bo to, bo tamto... Jak to jednak zwykle bywa, oficjalny powód pustoszenia parkingów raczej nie ma w praktyce zbyt wielkiego znaczenia. Nie przy dwóch powodach, o których Paryż nie za bardzo chce mówić.
Pierwszy to oczywiście „antysamochodowa” polityka stolicy Francji.
Anne Hidalgo zasłania się tu koniecznością poprawy jakości powietrza. Tak się jednak składa, że dotychczasowe działania w tym zakresie (obejmujące kolejne zakazy ruchu) praktycznie nic nie dały, są za to wysoce kłopotliwe.
Drugi powód to przeprowadzki co bogatszych mieszkańców na przedmieścia.
Przypomina to nieco sytuację z Detroit - lepiej i wygodniej mieszkać przecież na nie tak zatłoczonych, eleganckich osiedlach pod Paryżem, niż w nadal zapchanym i nadal brudnym centrum, w którym sytuacji nie polepszają kolejne obozy tymczasowe dla przybyszów z dalekich krajów. Jednym ze skutków tych przeprowadzek są coraz bardziej opustoszałe parkingi wielopoziomowe w centrum i jego okolicach.
Teraz wiele z tych parkingów znajduje nowe zastosowanie. Niektóre stają się hodowlami grzybów.
Jakich konkretnie? Np. boczniaków ostrygowatych, grzybów shiitake oraz pieczarek.
Pomysł jest mniej szalony niż może się wydawać. Grzyby mają tam bowiem idealne warunki do rozwoju, a co więcej, są potem sprzedawane w lokalnych sklepach. Znika więc konieczność dostarczania tych gatunków grzybów z daleka, co ogranicza zanieczyszczenie powietrza w mieście choć w niewielkim stopniu.
Nie ukrywam, że osobiście wolę znajdować na parkingach samochody niż grzyby, ale z drugiej strony - lepsze grzyby niż dilerzy narkotyków i prostytutki - a i tacy ludzie się pojawiali w takich miejscach.
Pomysłów na zagospodarowanie parkingów z czasem pewnie będzie więcej.
Rzecz w tym, że władze Paryża zachęcają ludzi, by proponowali nowe rozwiązania poprzez organizowanie odpowiednich konkursów. I bardzo dobrze, tak to powinno przebiegać. Choć nie jestem fanem tego, co ogólnie wyrabia się w tym mieście z samochodami, to za takie rozwiązanie sprawy parkingów mogę powiedzieć tylko jedno: chapeau bas.