REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Opel w akcie niezwykłej odwagi. Inni pękają, on wciska pedał z elektrycznością

Wielu producentów w ostatnim czasie zaciąga hamulec w pociągu o nazwie „elektryfikacja”. Opel robi przeciwnie i zapowiada premiery.

16.05.2024
19:07
opel elektryfikacja
REKLAMA

Ford spowalnia dążenie do pełnej elektryfikacji swojej gamy, stawiając na hybrydy plug-in. Mercedes wycofuje się z planów, według których do 2025 roku połowę jego światowej sprzedaży miały stanowić samochody całkowicie elektryczne. Nawet w kwestii hybryd musi zrobić krok do tyłu - niedawno przedstawiciele marki przyznali, że rynek „nie był gotowy” na czterocylindrowe C AMG z wtyczką i zapowiedzieli powrót większych silników do tego segmentu.

REKLAMA

Wieści spod znaku „ostrożnie z tak szybką elektryfikacją” płyną nawet ze świata aut dla nieprzyzwoicie bogatych. Mate Rimac przyznał, że klienci są obecnie przesyceni wozami na prąd, a w segmencie supersamochodów tęsknią za tradycyjnymi, spalinowymi wrażeniami - i dlatego jego niezwykle szybki i niezwykle drogi model Nevera sprzedaje się znacznie poniżej planów i oczekiwań. Marka nie wyklucza, że w przyszłości może skorzystać z technologii należącego do niej Bugatti i zaprezentować model spalinowy, co stanowiłoby rewolucję.

Ale Opel nie odpuszcza

Oto wyjątek w zalewie elektropesymizmu. Podczas premiery nowego Opla Frontera (będzie dostępny zarówno jako auto spalinowe, jak i elektryczne) Florian Huettl, prezes firmy, potwierdził, że marka nie schodzi z zielonego szlaku. Według ogłoszonych kilka miesięcy temu planów, każdy Opel, który trafi na rynek po 2025 roku, będzie całkowicie elektryczny. Nie hybrydowy, a napędzany wyłącznie silnikiem na prąd.

Co to oznacza? Nie do końca to, co mogłoby się wydawać - czyli że w przyszłym roku w salonach Opla znajdziemy już wyłącznie auta, do których można przyczepić zielone tablice rejestracyjne. Auta spalinowe pozostaną i „dożyją” do końca swojego rynkowego cyklu. Nie będą już jednak rozwijane, nie doczekamy się też prezentacji nowych Opli na benzynę.

Elektrycznych Opli będzie więcej

„Chcemy sprawić, by auta elektryczne stały się bardziej dostępne dla każdego” - dodał prezes Opla. Ważnym krokiem w tę stronę ma być prezentacja nowego, taniego (choć niektórzy uznają, że przyda się tu cudzysłów) modelu EV. Opel o nieustalonej jeszcze nazwie (skoro wróciła Frontera, może wróci i Tigra? Senator chyba by tu nie pasował) ma kosztować mniej niż 25 000 euro, czyli ok. 106 000 zł. To poziom cenowy Dacii Spring. Model ma być „spokrewniony” technicznie np. z nowym Fiatem Pandą.

opel elektryfikacja
REKLAMA

Czy Opel przetrwa rewolucję?

Firma pozostaje w awangardzie podczas gdy inni raczej zdejmują nogę z gazu. Czy klienci to docenią? W koncernie Stellantis marek jest sporo - można więc eksperymentować. 

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA