Od dziś ubezpieczyciel widzi twoje mandaty i nie zawaha się tego użyć, podnosząc ci składkę
Płacisz mandaty i masz punkty karne? Zapłacisz wyższe OC. Zmiana przepisów wchodzi w życie od dziś.
Do tej pory ubezpieczyciel wyliczał stawkę OC kierując się szkodowością kierującego. Oznaczało to, że można było całe życie jeździć przepisowo, ale spowodować drobną stłuczkę parkingową i stracić część zniżek. W moim przypadku było jeszcze śmieszniej: od lat płacę zwiększoną stawkę OC, ponieważ gdy otwierałem drzwi od ładowni w wypożyczonej ciężarówce, wiatr wyrwał mi je z ręki i uderzyły w zaparkowany obok samochód. Jest to szkoda w ruchu drogowym, a szkoda to szkoda, więc obciąża moje konto dokładnie tak samo, jakbym na prędkości wbił się w pieszego na pasach. Tymczasem pełnymi zniżkami mogli cieszyć się ludzie, którzy np. tracili prawo jazdy za punkty albo za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym.
Absurd tej sytuacji był od dawna zauważany
Po nowelizacji przepisów ubezpieczyciele zyskali dostęp do bazy zawierającej informacje o wykroczeniach kierowców i punktach karnych na ich koncie. Wyliczając składkę OC towarzystwo ubezpieczeniowe najpierw zajrzy sobie i sprawdzi, jak tam nasza kariera kierowcy. Jeśli na koncie mamy dużo punktów karnych albo mandaty za poważne wykroczenia, składka poszybuje w górę jak Adam Małysz.
Powstaje jednak pytanie, jakie wykroczenia na naszym koncie widzą ubezpieczyciele? Wygląda na to, że wszystkie, włącznie z niewłaściwym parkowaniem. Ustawa Prawo o ruchu drogowym po nowelizacji atakuje nas artykułem 100aa, punkt 12, 12a i 13:
12) o wykroczeniach lub przestępstwach stanowiących naruszenia przepisów ruchu drogowego i przypisanych im punktach oraz wysokości grzywien nałożonych w drodze mandatu karnego;
12a) o uiszczeniu grzywien, o których mowa w pkt 12;
13) o kierowaniu pojazdem w stanie nietrzeźwości, w stanie po użyciu alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu;
Chodzi tu o dane zbierane w ewidencji pojazdów i kierowców, do których dostęp mogą mieć towarzystwa ubezpieczeniowe. Nikt nie będzie sprawdzał, za co obskoczyliśmy punkty karne i mandacik, po prostu przyczyni się to do wzrostu składki OC. W przypadkach ekstremalnych składka może wzrosnąć o kilkaset procent, ale dotyczy to raczej osób, które odwaliły coś naprawdę grubego. W normalnych warunkach zostanie to po prostu wykorzystane przez ubezpieczycieli do podniesienia stawek w sposób naturalny. Dane o mandatach i punktach kasują się po dwóch latach.
Nadal jednak nie rozwiązano istotnego problemu
Skoro OC płacą ludzie, dlaczego wylicza się je dla samochodu? Tego nie da się pojąć. W obecnej sytuacji użyczając komuś samochód, bierzemy na siebie ryzyko związane z jego jazdą. W przypadku gdy osoba, której użyczyliśmy auto, spowoduje kolizję lub wypadek – konsekwencje ponosi właściciel samochodu, natomiast sam sprawca z ubezpieczeniowego punktu widzenia pozostaje bezkarny... chyba że zechce sam ubezpieczyć jakiś pojazd. W takim przypadku za jedno zdarzenie karane są dwie osoby, tj. właściciel pojazdu i jego sprawca, przy czym ta druga kara może wystąpić lub nie. Nie to żebym się znał, ale w konstytucji RP napisano, że ukarać za czyn niezgodny z prawem można tylko jego sprawcę. Oczywiście zaraz ktoś powie, że wzrost składki OC to przecież nie kara – wszystko zależy od tego jak to nazwiemy.
Miałem nadzieję, że nowelizacja ustawy rozwiąże ten problem podwójnego karania, ale wygląda na to że nie. Nadal więc możecie śmiało dostawać mandaty, wyprzedzać na przejściu dla pieszych i przekraczać prędkość w obszarze zabudowanym, i absolutnie nic Wam z ubezpieczeniowego punktu widzenia nie grozi, jeśli samochód którym jeździcie jest wypożyczony. Wypożyczalnia przecież nie będzie miała dostępu do bazy, więc każdego, niezależnie od jego kariery, kasuje tak samo. A jak pokazuje przykład Saudyjczyka, który w Rzymie próbował rozjechać zabytkowe schody, w wypożyczonym aucie znikają wszelkie hamulce, i nie chodzi tu bynajmniej o te z tarczami i klockami.