REKLAMA

Nowy Mitsubishi Outlander to samochód dla melomanów - pierwsze wrażenia

Piszę do was z gorącej szklarni, w której miała miejsce równie gorąca premiera nowego Mitsubishi Outlandera. Po latach nieobecności na rynku i 3 lata po amerykańskiej premierze przybywa do nas, żeby podbić portfele i serca klientów. Czy to się uda?

Nowy Mitsubishi Outlander to samochód dla melomanów – pierwsze wrażenia
REKLAMA

Dowiemy się dopiero w przyszłym roku, bo do salonów samochód trafi w marcu i wtedy poznamy jego cenę, bo to ona będzie kluczowa w walce o klienta. Konkurencja jest duża, walka mordercza, a hybryda plug-in nie cieszy się w Polsce zbyt dużym powodzeniem, bo w przeciwieństwie do Zachodniej Europy nie ma u nas zachęt podatkowych i dodatkowych przywilejów. Co innego na innych rynkach, które będą głównym celem Mitsubishi. Pomacałem, posiedziałem i już wiem, co może przekonać do zakupu tego samochodu.

REKLAMA

Kup Mitsubishi Outlander jeżeli jesteś melomanem

Nad systemem nagłośnieniowym pracowała Yamaha co słychać każdą częścią ciała. W biedniejszych wersjach znajdziecie 8 głośników, w bogatych 12, ale za to w każdej jest subwoofer, który daje taki bas, że aż żebra trzeszczą, tak jak nakazuje pismo. Całe wnętrze zaprojektowano tak, żeby pełniło funkcję małej sali koncertowej, szyby mają odpowiednią akustykę, są tu elementy kierujące dźwięk i zarządzające jego odbijaniem. Odpaliłem na pokładowym audio kilka różnych utworów – od Vivaldiego, poprzez klasycznego rocka, a zakończyłem na hardkorowych gitarowych riffach. Niezależnie od wybranej muzyki w środku działa się magia, dźwięk był absolutnie wszędzie, przenikał mnie. Mogłem rozróżnić poszczególne sekcje muzyczne, coś pięknego. Jeżeli jesteś melomanem, to trudno będzie ci znaleźć lepsze pokładowe nagłośnienie w samochodzie z segmentu niepremium, chociaż i wielu producentów premium miałoby problemy z przebiciem poziomu Mitsubishi. 

Jeżeli lubisz dobre wnętrza też możesz zainteresować się Mitsubishi Outlander

Mitsubishi odrobiło lekcję jeżeli chodzi o projektowania wnętrza - kabina jest pełna detali, zaplanowana z pomysłem i dbałością o jakość. Skóra z plastikowej krowy jest przyjemna w dotyku, a uwierzcie mi, że to nie jest łatwa sztuka. Jest wręcz naturalna w dotyku. Tam gdzie ma być miękko jest miękko, ale i plastik nie przywołuje skojarzeń z kubeczkami po jogurtach. Podoba mi się czytelny infotainment, ale trochę szkoda, że przy okazji europejskiej premiery nie zdecydowano się na wdrożenie najnowszego oprogramowania, które jest dostępne np. w Renault czy Nissanie, a nad którym pracowało Google. Szkoda, ale podejrzewam, że to kwestia tego, że auto ma technologicznie 3 lata i po prostu nie opłacało się wymieniać całej płyty głównej i dodatków odpowiedzialnych za prawidłowe działanie systemu.

Żeby nie było - ten od Mitsubishi na pierwszy rzut oka wydaje się działać szybko, ale uwielbiam Google Automotive, więc dla mnie malutki minusik. Z drugiej strony są ludzie, dla których jest to bez znaczenia, bo pierwsze co robią po zajęciu miejsca w nowym samochodzie, to podłączenie CarPlay lub Android Auto i na tym kończą się ich czynności związane z systemem pokładowym. 

Na ilość miejsca raczej nikt nie będzie narzekał, ale jeżeli masz 1,90 i więcej, to z tyłu jest już trochę gorzej - dach znajduje się niebezpiecznie blisko głowy. Zapewne można byłoby uzyskać kilka dodatkowych centymetrów rezygnując z dachu panoramicznego, ale to akurat element wyposażenia standardowego, więc trudno, nie sadzajcie wysokich ludzi z tyłu.

Bagażnik jest przyzwoity, rozkłada się do prawie 1500 litrów, ale widać w nim jedną ciekawą rzecz. Z jakiegoś powodu ten samochód występuje na rynku amerykańskim w wersji siedmioosobowej, co patrząc na wymiary przeciętnego Amerykanina wymyka się mojemu rozumowi. Z tyłu widać pozostałości po takim projekcie - mamy tam kieszeń na telefony i cupholdery dla trzeciego rzędu. Możecie przywoływać to na imprezach jako dowód na to, że producentom najbardziej opłaca się robić jedną wersję wyposażenia, bo pozwala uniknąć niepotrzebnych kosztów. 

Z zewnątrz samochód wygląda dobrze, ale jest jedno ale

Mam wrażenie, że dla projektantów więcej chromu, to więcej prestiżu, więc zdecydowano ozdobić w tym duchu cały przód auta. Na jasnym lakierze tego aż tak nie widać, ale czarny egzemplarz pokazuje, że jest go trochę zbyt dużo. Ale to już osobiste uprzedzenia. Sama sylwetka jest zgrabna, z pomysłem, nie ma tu zbyt wiele agresji, jest dynamicznie. W odpowiednim kolorze będzie dobrze wyglądał na ulicy. 

Jedna uwaga - na wszystkich zdjęciach widzicie 20-calowe felgi, samochód występuje również na 18-calowych - nie róbcie sobie tego i nie bierzcie mniejszych, bo i tak w nadkolach jest tyle zapasu, że zmieściłyby jeszcze wiele aluminium i gumy. 

Próbuję się doczepić do tego designu, żeby nie było, że tylko chwalę i chwalę, ale nie mam jak. To dobrze narysowany SUV, gdyby powstała księga projektowa dla designerów tego typu pojazdów, to na pewno znalazłby się w rozdziale: tak rysuj. 

Nie opowiem wam jak jeździ ten samochód, bo była to prezentacja statyczna, ale po pierwszym kontakcie jestem zaintrygowany. Wygląda dobrze, jakość jest najwyższej półki, a miejsca aż nadto. Obawiam się jednak, że na naszym rynku zadecyduje cena, ale z rozmów kuluarowych wynika, że ma być atrakcyjna i konkurencyjna. Co to znaczy, dowiemy się już w marcu podczas prezentacji cennika. 

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA