Nowy Nissan Qashqai już oficjalnie. Pod maską hybrydy albo system e-Power
Koniec tajemnic. Tak wygląda nowy Nissan Qashqai, który jeszcze w tym roku trafi do salonów w Europie.
Trzeba przy tym przyznać, że tajemnice dotyczyły głównie wyglądu auta. Całą resztę specyfikacji - a przynajmniej je najważniejsze elementy - znaliśmy już jakiś czas temu. Teraz jednak w końcu możemy przyjrzeć się temu, jak zmienił się Nissan Qashqai w swojej najnowszej odsłonie.
Z przodu wygląda tak:
Z tyłu tak:
Z profilu tak:
A tak z jeszcze innego ujęcia:
Dla przypomnienia, poprzednia generacja z podobnej perspektywy:
Wygląd zewnętrzny niech każdy oceni sam, ale można tutaj zauważyć sporo nawiązań do nadchodzącego elektrycznego crossovera Ariya. Aczkolwiek futurystyczny (albo futuryzowany) front trochę nie do końca zgadza się z zupełnie zwykłym profilem. Mniejsza z tym, przejdźmy do wnętrza. W nowej wersji wygląda tak:
A poprzednio wyglądało tak:
Daję plusa za dużo ładniejszą dźwignię od obsługi automatycznej przekładni:
I drugiego plusa za zachowanie fizycznych pokręteł do regulacji temperatury i podgrzewania foteli:
Trzeciego należy przyznać za fakt, że Qashqai ma teraz m.in. cieńsze słupki, dzięki czemu widoczność do przodu ma być lepsza niż do tej pory.
Ale poza tym chyba jednak estetycznie bliżej mi do zachwycania się wnętrzem debiutującej dziś Hondy HR-V.
Wymiary?
Na długość - 4425 mm, co oznacza wzrost o 35 mm w stosunku do poprzednika. Na wysokość Qashaqai urósł o 10 mm (1635 mm), na szerokość o 32 mm (1838 mm), bagażnik powiększył się o 50 l (częściowo dzięki obniżeniu podłogi), natomiast rozstaw osi zwiększył się o 20 mm (2666 mm), co związane jest przede wszystkim ze zmianą platformy. Od teraz Qashqai powozi się bowiem na CMF-C.
Powozić powinien się zresztą lepiej niż poprzednik, bo doczekał się m.in. przeprojektowanego zawieszenia (belka skrętna dla wersji z 19" felgami, zawieszenie wielowahaczowe dla wersji z 20" lub AWD) i poprawionego systemu wspomagania.
Przy okazji, mimo wzrostu rozmiarów zewnętrznych, samo nadwozie Qashqaia ma być lżejsze niż w przypadku poprzednika, dzięki zastosowaniu lżejszym materiałów i nowych rozwiązań konstrukcyjnych. Ma się to przy okazji przełożyć m.i. na wyższą sztywność nadwozia, wyższy komfort jazdy, zwiększone bezpieczeństwo i lepsze wrażenia z prowadzenia.
Co jeszcze warto wiedzieć?
Że nowy Nissan Qashqai będzie miał podpisany zderzak - dzięki temu nie będzie wątpliwości, jaki to model. Niestety prawdopodobnie wykluczy to Qashqaia z udziału w internetowych quizach w rodzaju rozpoznaj auto po fragmencie zderzaka. Chyba że będą to quizy o naprawdę niskim poziomie trudności.
Z innych, czasem nawet ważniejszych kategorii: Qashqai nowej generacji będzie dostępny w 11 wersjach kolorystycznych, w tym 5 składających się z połączenia dwóch różnych kolorów lakierów. Będzie też można zamówić do niego 20-calowe felgi, żeby było może i mniej wygodnie, ale za to przynajmniej drogo.
Jeżeli chodzi o wyposażenie, to klasyczne zegary zastąpi cyfrowy panel o przekątnej 12,3". Do kompletu będziemy mieć jeszcze 10,8-calowy wyświetlacz przezierny i 9-calowy wyświetlacz systemu multimedialnego na szczycie deski rozdzielczej. Oczywiście system będzie obsługiwał Apple CarPlay i Android Auto.
Podczas nocnej jazdy drogę przed Qashqaiem będą mogły natomiast oświetlać adaptacyjne reflektory LED-owe - każdy z nich ma 12 punktów świetlnych, które mogą wyłączać się tak, aby nie oślepiać chociażby kierowców samochodów jadących w przeciwnym kierunku, jednocześnie zapewniając kierowcy Qashqaia oświetlenie jak największej powierzchni jezdni.
Do tego dochodzi jeszcze system ProPilot, współpracujący teraz m.in. systemem monitorowania martwego pola i cały pakiet dodatkowych systemów aktywnego bezpieczeństwa.
Nowy Nissan Qashqai - co pod maską?
W dużym uproszczeniu: dwa silniki do wyboru - hybrydowe (choć to hybryda typu mild) 1.3 DiG-T lub e-Power .
Ten pierwszy będzie przy tym występował w kilku wersjach. Bazowa odmiana będzie miała 140 KM i będzie łączona wyłącznie z napędem na przednią oś oraz manualną przekładnią. Mocniejszą odmianę, 160 KM, będzie można łączyć również z przekładnią Xtronic CVT i napędem na obie osie.
W przypadku e-Power silnik spalinowy (1,5 l, 154 KM, zmienny stopień sprężenia) wykorzystywany jest wyłącznie do generowania energii elektrycznej, która z kolei służy do napędzania właściwego silnika elektrycznego (188 KM). Więcej o systemie e-Power więcej przeczytacie tutaj.
Jeśli ktoś przy tym planuje rzucić się na odmianę e-Power jak najszybciej, uspakajam - początkowo do sprzedaży trafią odmiany z jednostką mild hybrid (czyli 1.3). Dopiero później dołączy do nich elektryczno-spalinowy wariant.