Wszystko, co wiemy o nowym Nissanie Qashqai
Przede wszystkim - premiera już w przyszłym tygodniu. Czas więc podsumować wszystko, co wiemy do tej pory.
A wiemy... większość z tego, co może być istotne przy rozważaniu, czy kupować obecną generację, czy może poczekać na następcę.
Jaki będzie z zewnątrz?
Jak nietrudno się domyślić - zapewne większy, ale nie tylko.
Przede wszystkim auto zostanie osadzone na płycie podłogowej CMF-C i będzie pierwszym autem Nissana w Europie na tej właśnie platformie.
Co za tym idzie, ma mieć m.in. większy rozstaw osi (choć Nissan nie podaje jeszcze, o ile). Przełoży się to m.in. na większą ilość miejsca na nogi dla pasażerów siedzących z tyłu (o 28 mm) i o zwiększenie odległości między kierowcą a pasażerem (o 15 mm). Auto będzie też nieco wyższe, czego efektem ma być o 15 mm więcej miejsca na głowy w drugim rzędzie.
Obniżeniu z kolei ulegnie... podłoga bagażnika (o 22 mm), co jest jednym z powodów, przez które nowa generacja będzie miała bagażnik większy od poprzedniej o aż 74 l (czyli teraz będzie 504 l).
Jak będzie wyglądał w środku?
Imponująco, komfortowo, przytulnie i ogólnie wszystko w aurze luksusu. Muszę chyba rzucić na jakiś czas czytanie prasówek (to są autentyczne fragmenty prosto z nich)...
A tak na poważnie - na razie Nissan udostępnił oficjalnie jedno zdjęcie, które sugeruje, że nowy Qashqai będzie wyglądał w dużej mierze tak, jak większość współczesnych aut wygląda w środku. Stosunkowo prosta deska rozdzielcza, urozmaicona - podobnie jak w Juke'u - wystającym tabletem, a do tego ekran zamiast klasycznych zegarów.
Gdyby ktoś martwił się o sterowanie klimatyzacją - spokojnie. Poniżej tabletu widoczny jest osobny panel służący właśnie do zarządzania tym elementem wyposażenia. I wydaje się, że ma osobne pokrętła, więc wszystko jest tak, jak należy.
Poza tym, według dotychczasowych zapowiedzi, na liście wyposażenia (standardowego i dodatkowego) znajdzie się m.in. tapicerka skórzana Nappa, masaż w przednich fotelach, system wyboru trybów jazdy (w wersjach AWD), rozbudowany system informacyjno-rozrywkowy, Android Auto i Apple CarPlay, system nagłośnienia Bose Premium z 10 głośnikami i subwooferem, ekran o przekątnej 12,3", HUD, nawigacja TomTom, bezprzewodowa ładowarka (15 W), nowy system ProPilot, adaptacyjne reflektory LED, automatycznie otwierana klapa bagażnika i gniazda USB-C (ale i USB-A).
Jeśli chodzi o silniki benzynowe, to dostępne będą dwa. A właściwie to jeden, ale w dwóch wersjach mocy, czyli 1.3 140 KM albo 1.3 160 KM. Oba będą przy tym hybrydami typu mild, przy czym Nissan zapewnia, ze hybrydyzacja 1.3 podniosła całą masę auta o zaledwie 22 kg.
1.3 140 KM oferowany będzie przy tym wyłącznie z napędem na przednią oś i 6-biegową przekładnią manualną. Odmiana 1.3 160 KM dostępna będzie z tym samym manualem lub przekładnią Xtronic CVT. Do mocniejszego silnika będzie można też zamówić napęd na cztery koła.
Największą nowością będzie debiut w Qashqaiu systemu e-Power. Zresztą to nie tylko debiut tego napędu w Qashqaiu, ale i jego debiut w Europie w ogóle. Wcześniej był oferowany głównie w Japonii. Jak to działa? Po raz kolejny oddaję głos Tymonowi:
Jeśli ktoś liczy na niehybrydową benzynę albo diesla - niestety, nie w tym modelu.
Cena?
Na razie oczywiście zbyt wcześnie, żeby podawać ceny nowej generacji, ale raczej nie będą one niższe niż 100 000 zł. W tej chwili, nawet w ramach promocji, Qashqai z rocznika modelowego 2021 kosztuje w najtańszej możliwej wersji 94 480 zł. Bez promocji natomiast - 98 480 zł.
Trudno oczekiwać, żeby następca był tańszy.
Kiedy premiera?
18 lutego tego roku. Na debiut salonowy poczekamy pewnie jeszcze co najmniej kilka tygodni, jeśli nie miesięcy, ale przynajmniej będziemy już w przyszłym tygodniu wiedzieć, na co konkretnie czekamy.