Nikt już nie kupuje nowych samochodów. Sprzedawcy się cieszą (z 57 mld zł)
Teraz samochód to się bierze w leasing. Kupowanie jest dla słabych. Nikt nie chce twojej gotówki.
Kim są te mityczne zamożne osoby, które kupują nowe samochody? Nie ma ich, praktycznie w przyrodzie nie występują. Zdarza się, że ktoś idzie do salonu i mówi, że zrobi przelew tu i teraz, i w związku z tym domaga się wielkiego rabatu. A wtedy sprzedawcy chowają się po kątach, bo nikt żadnych przelewów nie chce, o pieniądzach przyniesionych w reklamówce nie wspominając. Sprzedaż nowych samochodów to sprzedaż produktów finansowych. Mało kto kupuje nowe samochody, teraz się je tylko użytkuje. IBRM Samar donosi, że leasing samochodowy to zdominował Polskę.
Pojazdy zdominowały rynek leasingu w Polsce, stanowiąc ponad 72 proc. wszystkich finansowanych aktywów. - IBRM SAMAR
Znacie kogoś, kto kupił nowy samochód?
Ile znacie osób, które poszły do salonu samochodowego i zrobiły przelew, kupując nowy samochód? Nie jestem przekonany, czy znam choć jedną. Wiem o zakupach nowych aut na osobę fizyczną, ale z wykorzystaniem jakiegoś finansowania, choćby było to tylko kredyt 50 na 50. Kupowanie auta za posiadane pieniądze jest obecnie czymś lekko odrealnionym. Nie bardzo wiadomo, po co ktoś miałby to robić.
Klienci nie widzą sensu jednorazowego angażowania dużych pieniędzy.
W cenie nowego samochodu zawsze można zrobić jakieś mieszkanie na flipa. Sprzedawcom też nie zależy na wielkich przelewach, bo ominie ich wtedy prowizja za sprzedanie produktu finansowego. Żadnego rabatu się nie wynegocjuje, świecąc im przed oczami pieniędzmi na koncie. Kiedyś nowe auto to był prestiż, wyznacznik wyrastania ponad narodową przeciętną. Teraz nowe auto może mieć każdy, jeśli odpowiednio skonfiguruje sobie ratę. Musi tylko przestawić sobie dźwigienkę w głowie na tryb "samochód to miesięczny koszt", taki sam, jak dostęp do platformy z filmami, tylko trochę droższy.
Przekonywanie ludzi do takiego sposoby myślenia chyba idzie dobrze, skoro takie kwoty padają.
Rekordowe trzy kwartały dla leasingu samochodów
W ciągu trzech kwartałów tego roku firmy przeznaczyły na finansowanie pojazdów 57 mld zł. Stanowi to 13-proc. wzrost rok do roku. Nie wiem, skąd się bierze ten firmowy optymizm, gdy w odległości kilku godzin jazdy samochodem toczy wojna, ale może firmy lepiej się znają ode mnie na geopolityce.
Wzrost dokonał się jedynie w segmencie pojazdów lekkich, czyli wśród samochodów osobowych i dostawczych. Tu wzrosło aż o 26 proc., a kwota przeznaczona na ich finansowanie wyniosła 42,7 mld zł. Pod koniec roku pewnie to wszystko przyspieszy, bo będą wyprzedawane pojazdy przed wejściem w życie CAFE, a prognozy dotyczące wzrostu konsumpcji są optymistyczne. 15-proc. spadek nastąpił u pojazdów ciężkich, na skutek spowolnienia w przemyśle strefy euro i spadku eksportu.
Czy leasing ma jakieś wady?
Słowo "kupić" trzeba wyrzucić ze słownika. Zamiast niego stosować słowa: wynajmować i użytkować. Widocznie mało komu przeszkadza, że użytkując auto, nie jest jego właścicielem. Mało też kto chce pamiętać, że leasing nowego pojazdu w praktyce skazuje go na korzystanie z kosztownych usług autoryzowanych stacji obsługi, a często również z mało atrakcyjnych produktów ubezpieczeniowych. Pieniądz jest w narodzie, piekła nie ma, leasingujmy.