REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Felietony

Nie, na zachodzie dostawcy nie szukają miejsc do parkowania dla ciężarówek. I nie z nimi trzeba walczyć

Twierdzenie, że tylko w Polsce występuje nielegalne parkowanie, a na Zachodzie to źle zaparkowane auta od razu odparowują w niebyt, jest śmieszne.

13.02.2021
10:51
Na zachodzie też się parkuje byle jak. Ale dotyczy to tylko dostawców
REKLAMA
REKLAMA

Wiele razy czytałem pod postami czy wpisami dotyczącymi złego parkowania komentarze w rodzaju: gdyby zaparkował tak w Kopenhadze albo Amsterdamie, to odholowaliby go w 20 sekund. To prawda i nieprawda jednocześnie, choć bardziej nieprawda.

Mam to szczęście, że zdążyłem już w swoim życiu obejrzeć parę miast innych niż Warszawa i często były to miasta na zachód od Wisły. W żadnym wypadku nie jest prawdziwe stwierdzenie, że na zachodzie wszyscy parkują idealnie zgodnie z przepisami. We Francji i Włoszech podejście do przepisów w tej sprawie nazwałbym dyskusyjnym. W Hiszpanii jest podobnie. No to może chociaż w Skandynawii?

Bergen, Norwegia

Ouu, też słabo. Kopenhaga?

Rowerzysta omija samochód zaparkowany na zakazie, narażając się na śmiertelne niebezpieczeństwo

Nie potrzebowałem zbyt wiele czasu, żeby znaleźć te przykłady, a mam ich znacznie więcej. Na Zachodzie też parkują jak popadnie, są jednak pewne różnice.

Na Zachodzie rzadko kiedy parkuje się na chodniku

Są to sytuacje zupełnie wyjątkowe. Oczywiście auta stoją na jezdni gdzie bądź, na skrzyżowaniach czy przed przejściami dla pieszych (nasz przepis o zachowaniu odległości od przejścia nie jest tam konieczny – pieszy ma pierwszeństwo zanim wejdzie na pasy), nie stoją natomiast na chodniku, co u nas stanowi smutną normę. Moim zdaniem z tym należy się rozprawić w pierwszej kolejności w Polsce i doprowadzić do sytuacji, w której kierowcy sami nie będą chcieli wjeżdżać na chodnik, uznając że niekoniecznie jest to miejsce do parkowania. Tak właśnie jest na zachodzie – tamtejsi kierowcy to już kolejne pokolenie, mają kilkadziesiąt lat społecznego doświadczenia więcej jeśli chodzi o jazdę samochodem, więc zdążyli się „społecznie nauczyć”, co jest akceptowalne, a co nie. Jeśli opór materii w Polsce jest zbyt duży – a jest, i ustępuje bardzo powoli – to nie ma innego wyjścia niż stawianie słupków uniemożliwiających wjazd, które pokażą w sposób ostateczny: tu możesz jeździć, a tam nie.

Antyparkingowy aktywiści walczą przede wszystkim z dostawcami, marnując swoją energię

Osobną sprawą są dostawcy. Oni też oczywiście nie powinni manewrować busami po chodniku, głównie dlatego że nic nie widzą do tyłu. Na jednym z filmów grupy Stop Cham Warszawa widać cofającego Fiata Ducato, który wjeżdża w znak drogowy i wywraca go. W tym miejscu mógłby stać niczego nieświadomy pieszy, i dlatego Ducato nie powinno tam być. Zapewne jedynym sposobem na zapewnienie tego są fizyczne bariery – słupki czy doniczki.

Jednak gdy już uda się wyrugować busy z chodników, niczego więcej zrobić się nie da. O ile można skutecznie osłupkować chodniki, żeby nie wjeżdżały na nie samochody – i w wielu miejscach jest to dobry pomysł – o tyle w żaden sposób nie wyeliminuje się dostawcy stającego tak, żeby było mu wygodnie i szybko się rozładować. Można drzeć szaty i używać całego arsenału słów wulgarnych, ale nie ma to najmniejszego sensu, nie udało się to nigdzie na świecie. Dostawca jest od dostawiania, jeśli gdziekolwiek znajduje się miejsce do którego trzeba stale coś dowozić – dostawcy będą tam stawać na czas rozładunku.

Nierealne jest oczekiwanie, że kierowca busa lub ciężarówki będzie szukał w okolicy legalnego miejsca do zaparkowania

A potem ganiał po kilkaset metrów z wózkiem. Żadne miasto nie przewiduje miejsc parkingowych na wielkość Ducato w L4H3. Poza tym dostawca ma coś do zrobienia i niestety (choćby nie wiem jak się z tego śmiać), jego praca jest kluczowa dla funkcjonowania miasta. Nie będzie rozważał, czy „czy aby na pewno mogę stać w tym miejscu”, bo dobrze wie, że stać nie może, ale musi. Wiedzą to też strażnicy miejscy i w Polsce i na Zachodzie, nie widziałem nigdy żeby karano kierowcę auta dostawczego zatrzymującego się nawet w głupim miejscu na czas wyładunku. Teraz czas na małą galeryjkę z postępowych miast europejskich, którą zebrałem w jakieś 20 minut.

nielegalne parkowanie
Nielegalne parkowanie na chodniku w strefie zakazu jazdy autem - Amsterdam
Nielegalne parkowanie na chodniku - Amsterdam
Nielegalne parkowanie na drodze rowerowej - Kopenhaga
Parkowanie na chodniku - Kopenhaga
Parkowanie na chodniku - Kopenhaga
Parkowanie na chodniku - Monachium
nielegalne parkowanie
Parkowanie na zakazie - Oslo

No to o co mi chodzi, tak w ogóle?

REKLAMA

Chodzi mi o to, że wszelkie działania związane z regulacją parkowania powinny być ukierunkowane na to, żeby prywatne osoby nie zostawiały swojego samochodu tam, gdzie nie powinien stać. Na chodniku, trawniku czy przejściu dla pieszych – nieważne. Widzisz taki samochód i takie parkowanie – nie pozostawaj obojętnym, zgłoś to, bo to jest z korzyścią dla ciebie. Samochody prywatne powinny stać na wyznaczonych miejscach parkingowych i już. Dostawcy – no trudno, to część życia w dużym mieście, że czasem trzeba objechać busa na awaryjnych. Nic tego nie zmieni i nikomu do tej pory się nie udało.

Nic jednak się też nie zmieni, dopóki nie zmieni się też podejście służb odpowiedzialnych za egzekwowanie prawa. Straż miejska w Polsce – policja zresztą też – wykazuje daleko idącą pobłażliwość wobec prywatnych osób zastawiających swoimi samochodami przestrzeń naokoło, i wobec dostawców. Tego właśnie podejścia na zachodzie nie znajdziemy. Tamtejsze służby na dostawców przymykają oko, ale zwykłych kierowców gonią ze znacznie większą intensywnością. I takiej właśnie zmiany życzyłbym sobie w Polsce. No ale życzyć to ja se mogę. Na razie wystąpiłem o montaż słupków w mojej okolicy i nic się od tamtej pory nie zdarzyło...

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA