REKLAMA

Nawet producent motocykli ma dość ich hałasu. Skończy się nocne wycie

Wydawałoby się, że redaktor portalu motoryzacyjnego powinien kochać wycie każdego silnika, czy to piękny bulgot V8, wycie falownika czy może wizg wysokoobrotowego motocykla. Nic bardziej mylnego. Gdy słyszę szlifierki, to mam ochotę zatkać im wydechy. Nawet producent motocykli ma ich dosyć.

dziecko na motocyklu
REKLAMA

Nic mnie tak nie drażni jak nocne wycie niespełnionych następców Valentino Rossiego. Niedaleko mnie znajduje się obwodnica, na której chłopaki nocą rozpędzają motocykle do absurdalnych prędkości. Raz na jakiś czas z tych popisów ktoś wychodzi nogami do przodu, ale jest to ryzyko wliczone w zabawę. Zanieczyszczenie hałasem jest ogromne, motocykliści grają z policją w kotka i myszkę, zazwyczaj kotek ma pecha, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zamontować w motocyklu wydech, który jest głośniejszy niż homologowany. Podobno niektórzy wyjątkowo przebiegli motocykliści mają dwa wydechy - jeden na drogi, a drugi dla diagnosty, ale mama zabraniała mi się zadawać z niektórymi środowiskami, więc nie mam zbyt wielu znajomych motocyklistów, żeby to zweryfikować. 

REKLAMA

Problem jest ogólnoeuropejski, a nawet ogólnoświatowy. Producenci motocykli muszą dostosowywać się do norm hałasu, ale użytkownicy zdają się być mądrzejsi, twierdząc, że im są głośniejsi, tym są bezpieczniejsi, ale myślę, że to nie dźwięk jest przyczyną wypadków z udziałem motocyklistów, tylko raczej ich duża prędkość. Producent motocykli postanowił walczyć ze swoimi klientami w nietypowy sposób.

KTM wyciszy motocykl automatycznie

Nie wiem, czy producent właśnie nie zdobył nagrody Nobla, ale po kolei. Na opublikowanych właśnie rysunkach patentowych widzimy system składający się z mikrofonów, czujników i zarządzany przez zaawansowane algorytmy, którego celem jest redukcja hałasu dobiegającego z wydechu motocykla, ale również czuwanie nad jego stanem technicznym. W tym drugim przypadku mikrofony nagrywają dźwięk motoru, a algorytmy porównują go z wzorcową próbką. Jeżeli wykryją jakiekolwiek odstępstwo od normy, to powiadomią użytkownika, że np. zaczynają mu stukać cylindry, albo łańcuch jest zbyt rozciągnięty. Dzięki temu użytkownicy mają być lepiej chronieni przed niespodziewanym awariami. To dobry system, który widziałbym w samochodzie osobowym.

Kolejnym zdaniem mikrofonów i algorytmów będzie powiadamianie motocyklisty o zagrożeniach, np. szybko zbliżających się samochodach. Ale najważniejsza z punktu widzenia przeciętnego użytkownika jest inna funkcja.

Ma monitorować poziom głośności motocykla i powiadamiać użytkownika o tym, że jest zbyt głośno - alarmem na wyświetlaczu, dźwiękiem oraz wibracjami. Ma to skłonić kierujących do zwolnienia w celu zredukowania hałasu. Mówi się również o ustawieniu, w którym to komputer pokładowy nie pozwala przekroczyć określonego poziomu hałasu, np. uniemożliwiając pełne otwarcie manetki. W dalszych planach mówi się o sprzęgnięciu systemu z GPS, żeby móc ograniczać hałas w zależności od miejsca.

Piękny patent, mam nadzieję, że Unia da trochę grosza producentowi, żeby jak najszybciej wprowadził go w życie. Koordynaty GPS mojego mieszkania wyślę później.

REKLAMA

Więcej o motocyklach przeczytasz w:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA