Mercedes SL 63 S E Performance ma hybrydowe V8 o mocy 814 KM i ponad 1400 Nm momentu obrotowego
Najnowsze dziecko inżynierów z Affalterbach to Mercedes-AMG SL 63 S E Performance. Jego moc i moment obrotowy już znacie - to będzie bestia, prawdziwy pogromca supersamochodów.
Na tego początku roku do redakcji trafił Mercedes-AMG SL 63 AMG 4Matic+. Miał 585 KM, a ja mogłem trochę nim pojeździć. Dobrze pamiętam to auto i jednego sobie nie przypominam - żeby miał zbyt mało mocy. Najwyraźniej w siedzibie AMG są innego zdania, bo nadworny tuner Mercedesa zaserwował właśnie klientom prawdziwego potwora o stratosferycznej mocy 814 KM.
Podoba mi się to, co właśnie zrobił Mercedes. Ostatnio było dużo kręcenia nosem, że nowy C 63 S E Performance 4MATIC+ zgubił V-ósemkę i jest dwulitrową hybrydą. Co prawda ma 680 KM, ale poprzednie wersje miały V8 i zamienienie go na skromne R4 nie przypadło do gustu klientom. Mercedes najwyraźniej przejął się stosunkiem nabywców do nowej szybkiej hybrydy i postanowił zmajstrować coś ekstra. Co? Połączyć pożądane 4-litrowe V8 biturbo z napędem hybrydowym E Performance i upchnąć taki zestaw pod maskę najnowszego Mercedesa klasy SL.
Mercedes-AMG SL 63 S E Performance ma teraz bombę atomową pod maską
Roadster rozpędza się od zera do 100 km/h w 2,9 s i potrafi rozpędzić się do 317 km/h. To wygodne dwuosobowe GT z miękkim dachem, mięciutkimi fotelami z milionem funkcji i kabiną wypchaną po brzegi wygodami znanymi z limuzyn, będzie teraz lekiem na większość supersamochodów.
Już niedługo starsi panowie za kierownicą swoich Mercedesów SL będą po prostu wciskać gaz na widok Huracanów i innych Ferrari oraz machać ręką nad głową „so long” (bo kabriolet) z politowaniem. Pamiętacie tę reklamę, że trzeba mieć fantazję i pieniądze? To teraz trzeba będzie mieć fantazję i 814-konnego SL-a... synku.
Konstrukcja napędu w nowym SL jest interesująca
Pojazd ma napęd na obie osie, ale przednie koła dostają konie mechaniczne dopiero w momencie, gdy tylne sobie nie radzą (standardowo tylne opony mają rozmiar 295/35 R 20). Poza tym ponad 200-konny silnik elektryczny jest bezpośrednio przy tylnej osi, a pomiędzy kołami pracuje mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu. Pokładowa bateria ma 6,1 kWh i powstała we współpracy z Mercedes-AMG Petronas F1 Team.
AMG zakłada, że w przypadku SL 63 S E Performance energia elektryczna ma być dodatkowym źródłem energii, a nie sposobem na ekologiczną jazdę. Niby można przejechać na samym prądzie do 13 km, ale kogo to obchodzi - nie po to kupuje się maszynę z V8 pod maską. Natomiast świadomość, że do 612-konnego potwora można dostać jeszcze ponad 200 KM pomocy na zawołanie może przyprawić o ciarki na plecach. Za hamowanie będzie odpowiedzialny układ z czterema ceramicznymi tarczami w rozmiarze 420 x 40 mm z przodu oraz 380 x 32 z tyłu.
Mercedes chwali się również, że SL ma aktywną aerodynamikę. Są klapy pod podwoziem tworzące efekt Venturiego oraz spojler na tylnej klapie z aż pięcioma pozycjami. Najważniejsza informacja jest taka, że spojler wysuwa się przy 80 km/h, a więc będzie można w sądzie udowodnić kierowcy, że jechał zbyt szybko tam, gdzie obowiązują ograniczenia np. do 50 km/h. Gorzej dla sądu, jeśli kierowca wtedy powie, że wysunął spojler przyciskiem.
A co jeszcze poza wodotryskami związanymi z mocą? Będą plakietki E Performance oraz czerwone logo modelu, a dzięki programowi Manufaktur klient będzie miał możliwość doprecyzowania różnych bajerów wedle uznania do nadwozia oraz wnętrza - w imię zasady, że kto bogatemu zabroni. A ile to wszystko będzie kosztowało?