REKLAMA

Tak jeździ i wygląda nowy Mercedes-AMG SL 63 4Matic+. Trzaśnijcie drzwiami i nie wsiadajcie do tyłu

Mercedes-AMG SL 63 AMG 4Matic+ to kolejna odsłona modelu ze Stuttgartu, do którego mam wyjątkowy sentyment. Ten wóz o długiej nazwie trafił w moje ręce… w wyjątkowo kiepskim czasie. Ale nie było kiepsko.

mercedes-amg sl 63
REKLAMA
REKLAMA

Mercedes SL zajmuje w moim sercu szczególne miejsce. Zawsze podobały mi się właściwie wszystkie generacje tego modelu, nazywanego „Sport Leicht”, czyli „sportowy lekki”, choć niektóre wersje miały mniej więcej tyle wspólnego ze sportem i lekkością, co otyły agent nieruchomości z Florydy, częsty klient na ten wóz. Najgorsza była R107, a najlepsza chyba R129. Ale nie jestem obiektywny, bo mam do tej odsłony szczególny sentyment. Mój kolega ma piękny egzemplarz na czarnych rejestracjach, będący w jego rodzinie od nowości. To był pierwszy samochód z automatyczną skrzynią, jaki prowadziłem w życiu. Czy przyznałem się wtedy, że to był mój debiut? Nie pamiętam, ale stres pamiętam do dzisiaj.

Tak czy inaczej, to wspaniały wóz. Przy wchodzeniu do środka trzeba pokonać pierwszy odruch, według którego z tak zadbanym autem chce się obchodzić jak z jajkiem. Drzwi się nie domkną, jeśli się nimi nie trzaśnie. Potem można napawać się świetnym zapachem wnętrza, szumem pięciolitrowego V8 i niesamowitym wrażeniem solidności. Wszystko, co się widzi i czego się dotyka, jest wykonane w taki sposób, że wygląda, jakby miało przetrwać wojnę atomową. A przy tym jest ładne.

Teraz pojeździłem najnowszym SL-em

mercedes-amg sl 63

Jako miłośnik modelu, szczególnie mocno czekałem na termin testu generacji oznaczonej kodem R232. Nie musiałem czekać zbyt długo… co okazało się też minusem, bo pewnie się domyślacie, że test roadstera lutym nie pozwolił na sprawdzenie wszystkich jego zalet. Red. Krzysztof, który robił zdjęcia, odważył się na zdjęcie także dachu, na chwilę. Mnie zabrakło odwagi. Wiało, było mroźno, a gdy temperatura wzrosła do kilku stopni powyżej zera, zaczęło lać. Czułem się trochę tak, jakbym wygrał wycieczkę do francuskiej winiarni, ale dzień po tym, jak lekarz zabroniłby mi picia.

mercedes-amg sl 63

To Mercedes-AMG SL 63 4Matic +

Dawniej ten model nazywałby się Mercedes SL 63 AMG 4Matic, ale teraz logika się zmieniła, a SL „należy” do gamy submarki z Affalterbach. Taki wóz ma 585 KM i 800 Nm produkowanych przez czterolitrowy motor V8. Moc na koła przenosi dziewięciobiegowy automat. Co ważne i ciekawe, mówimy o napędzie na obie osie. To rewolucja w SL-u, bo żadna generacja wcześniej nie mogła mieć niczego innego niż napęd na tył. Roadster z napędem na cztery może brzmieć jak coś szokującego – trochę tak, jakby dołożyć boczne kółka do wyczynowego BMX-a. Ale tego oczekują klienci. Chcą pewności w każdych warunkach i skutecznego startowania nawet na mokrym. Tak, by potworna moc zawsze pozwalała na wygranie wyścigu, zamiast na myszkowanie i zbaczanie z pasa ruchu w szaleńczym tańcu tylnej osi.

Podczas lutowych mrozów i deszczu, który zamarzał milisekundę po dotknięciu podłoża, byłem wdzięczny każdemu klientowi na SL-a, który dawał do zrozumienia Mercedesowi, że chętnie zobaczyłby w kolejnej generacji napęd na cztery koła. Poza tym jest to rzeczywiście diabelnie szybki samochód. Osiąga 100 km/h w 3,6 sekundy, choć oczywiście – jak przystało na nowe auto – trzeba wcześniej wykonać kilka czynności, by wynik był taki, jak w katalogu. Włączenie najostrzejszego trybu to dopiero początek. W bonusie dostajemy wtedy strzały znikąd… to znaczy, z wydechu. Potem trzeba jeszcze odpowiednio ruszyć, czyli wcisnąć jednocześnie hamulec i gaz, a potem odpuścić pedał z lewej, a ten z prawej dusić do podłogi. To wszystko… właściwie nie ma sensu, bo w każdym trybie i zawsze Mercedes-AMG SL 63 jest bardzo, bardzo prędki, nawet jeśli nie wykonuje się tych wszystkich czarów.

Czas na kilka spostrzeżeń. Czym zaskoczył mnie Mercedes-AMG SL 63?

mercedes-amg sl 63

Nie zaskoczył mnie akurat urodą, bo wiedziałem, czego się spodziewać. Mercedesy od lat nie szokują stylistyką i SL nie jest wyjątkiem. To dobrze – ten model był zawsze bardziej elegancki niż krzykliwy. Nowa generacja przypomina trochę model AMG GT, ale jest od niego bardziej proporcjonalna i spójna. Uwielbiam też ten szary lakier. Poproszę do tego czerwone wnętrze.

Ale Mercedes-AMG SL 63 zadziwił mnie pewnym detalem wnętrza

Wielki, pionowy ekran dotykowy to już mercedesowska klasyka, która nie każdemu pasuje. Ja uważam, że obsługa funkcji przez taki wyświetlacz wcale nie jest taka zła – o wiele gorzej wygląda sprawa ze sterowaniem z kierownicy. Nie jestem może 12-letnim Koreańczykiem, ale i tak myślę, że nie najgorzej radzę sobie z obsługą sprzętów elektronicznych. Przy próbie zmiany utworu z kierownicy poległem. Naklikałem coś dziwnego, samochód prawie zadzwonił na audiotele, a ja uznałem, że to, co leci obecnie, jednak musi mi się podobać.

Ale ekran jest interesujący z innego powodu niż jego obsługa. W niektórych sytuacjach może się okazać, że na wyświetlacz świeci słońce i niewiele w nim widać. Jeśli mówimy o roadsterze, problem robi się poważny, bo słońce często może wpadać do kokpitu. Mercedes wymyślił więc, że ekran będzie się ruszał. Można go przesuwać i ustawić tak, by było jak najczytelniej i jak najwygodniej. Niegłupie.

Za to otwieranie dachu jest irytujące

mercedes-amg sl 63

Zostajemy z palcami przy ekranie. Aby słońce mogło nam spalić kark, nie wystarczy wcisnąć przycisku. Trzeba przesunąć palec w odpowiednim miejscu na wyświetlaczu i trzymać. Wygodne? Niezbyt. Nowoczesne? Może i tak. Ale po co? Nie widzę tu żadnej przewagi nad tradycyjnym rozwiązaniem. Czekam na moment, w którym ekran dotykowy zastąpi pedały gazu i hamulca i trzeba będzie przesuwać palcami po tafli szkła, by przyspieszać i hamować.

Mercedes-AMG SL 63 ma tylną oś skrętną

Ruszamy. Silnik V8 doskonale brzmi, a samochód… doskonale jeździ. Jest nie tylko piekielnie szybki, ale i wystarczająco wygodny, by nadal mówić o nim per „gran turismo”. To nie jest wóz na tor, ale raczej na daleką podróż. Resorowanie nie sprawia, że telefon sam dzwoni do fizjoterapeuty, a prześwit jest wystarczający, by nie martwić się na podjazdach do garaży. Można żyć z tym wozem na co dzień. Świetnie sprawdza się też na zakrętach, choć… jazda z tylną osią skrętną wymaga przyzwyczajenia. Podobnie jak manewrowanie, bo choć taki „gadżet” poprawia zwinność, zmienia też reakcje wozu na ruchy kierownicą. Ogólnie, obecność tylnej osi skrętnej trzeba jednak uznać za zaletę. To kolejna z nowości, które pojawiły się dopiero w tej generacji SL-a.

To nie jest samochód rodzinny

mercedes-amg sl 63

Mercedes-AMG SL 63 ma z tyłu dwa miejsca. Ale nie. Nawet o tym nie myślcie. Po prostu nie.

Niestety, spalanie jest… adekwatne do V8

silnik V8

Nie ma tu żadnego elektrycznego wspomagania. Osiem cylindrów żywi się czystą benzyną, a po mocnym wciśnięciu gazu brzmi, jakby pożerało też małe kotki. Niestety, wspaniałe osiągi i ostry charakter wymagają zaprzyjaźnienia się z załogą osiedlowej stacji paliw. Zużycie paliwa 63 AMG jest takie, że kasjer zacznie wysyłać wam kartki na święta. Ile dokładnie pali ten wóz? Powiem tak: w mieście łatwiej jest przekroczyć 25 litrów na setkę niż zejść poniżej 20.

Dobrze, że SL ma miękki dach

mercedes-amg sl 63

Lubię ten powrót do korzeni. Z jednej strony, softtop oznacza mniejszą masę i zgrabniejszy wygląd. Z drugiej, mówiłem, że SL to doskonałe gran turismo – ale może mógłby być trochę cichszy w środku, jak na swoją półkę cenową. Dach miękki niczym serca miłośników motoryzacji na dźwięk V8 oznacza wyższy hałas w środku. Nie można też zamówić wielkiej szyby w suficie, co lubiłem w starszych SL-ach i co poprawiłoby mi humor w lutym. Ale i tak doceniam, że SL nie ma hardtopu.

No i trzeba w nim trzasnąć drzwiami

Tak jak i w R129, tutaj też drzwi z efektownymi, wysuwanymi klamkami się nie domkną, jeśli nie użyje się nieco siły. Lepiej zjedzcie porządne śniadanie. Uśmiechnąłem się szeroko.

Ile kosztuje taki egzemplarz, jak testowany? Cena jest na południe od miliona złotych. To naprawdę rewelacyjne auto – szybkie, stylowe, a przy tym wygodne. Nie jest pozbawione ergonomicznych wpadek, ale nadrabia dźwiękiem, bardzo „spalinowym” charakterem i… tym, że to po prostu SL. Mimo że tutejsze wnętrze nie daje aż takiego wrażenia solidności i potęgi, wciąż czuć tu specyficzny klimat i można poczuć się w tym Mercedesie wyjątkowo. Ale czy wolałbym go od Porsche 911 Turbo Cabrio? Postawmy tu może jednak kropkę...

mercedes-amg sl 63

Fot. Krzysztof Kaźmierczak

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA