Jeździłem z aplikacją oceniającą mój styl jazdy. To była całkiem niezła zabawa
Spodziewałem się, że korzystanie z aplikacji sprawdzającej, czy jeżdżę przepisowo, będzie katorgą. Było odwrotnie: aplikacja pomogła mi zaoszczędzić sporo pieniędzy, a przy tym zapewniła nieco… rozrywki.

Znam sporo osób, które właściwie zawsze i wszędzie jeżdżą bardzo spokojnie. Aplikacja, która sprawdza i ocenia styl prowadzenia auta jest niczym stworzona dla nich. Ale gdy myślałem o tym, jak sam jeżdżę, miałem pewne wątpliwości. Mam nadzieję, że tego tekstu nie czyta żaden przedstawiciel służb mundurowych… ale zdarza mi się pojechać szybciej, niż pozwalają na to przepisy. Zapłaciłem w życiu kilka mandatów. Nie zawsze jeżdżę bardzo płynnie.
Dlatego gdy dostałem propozycję, by przez jakiś czas potestować nawigację NaviExpert połączoną z aplikacją LINK4, dzięki której bezpiecznie jeżdżący kierowcy mogą otrzymać nagrodę na ubezpieczenie swojego samochodu, na początku podchodziłem do pomysłu sceptycznie. Nie do końca widziałem się w takiej sytuacji. Ale w końcu się zgodziłem.
Zrobiłem to z trzech ważnych powodów.
Jeden z nich to oczywiście ciekawość. Pozostałe dwa są o wiele ważniejsze. Po pierwsze, aplikacja nie przewiduje żadnych kar za nieprzepisową jazdę. Jeśli ktoś jeździ za szybko, po prostu nie dostanie nagrody. Nie grożą mu żadne inne konsekwencje, o ile oczywiście nie trafi na patrol policji.
Po drugie, aby korzystać z oferty LINK4 wystarczy przejeździć z włączoną aplikacją 200 kilometrów w ciągu miesiąca (w tym czasie uruchamiając aplikację podczas co najmniej 5 różnych dni i pokonując danego dnia minimum 10 kilometrów). Do ogólnego rozliczenia będzie brany pod uwagę każdy z 11 miesięcy.
200 kilometrów miesięcznie: to niedużo. W dodatku użytkownik sam decyduje o tym, kiedy włącza i wyłącza aplikację. Jeżeli spieszymy się gdzieś rano, nasza jazda wcale nie musi być analizowana. Za to włączenie aplikacji podczas wieczornej, spokojnej przejażdżki albo w trasie to bardzo dobry pomysł. Zdecydowałem się więc rozpocząć to małe wyzwanie.
Zacząłem właśnie od wieczornej jazdy.
Aplikacja podczas analizowania stylu jazdy kierowcy bierze pod uwagę następujące czynniki: płynność jazdy (czyli np. unikanie gwałtownego hamowania i przyspieszania), pokonywane dystanse, styl jazdy (czy różni się w mieście i poza nim, ewentualnie w nocy i w dzień), a przede wszystkim: przestrzeganie ograniczeń prędkości. Nawigacja ma aktualną bazę wszystkich znaków określających, jak szybko można jechać i wyświetla je na ekranie smarftona.
Wybrałem się więc na wieczorną przejażdżkę. Ruch o tej porze jest mniejszy i spokojniejszy, więc pomyślałem, że będzie mi łatwiej jeździć zgodnie ze znakami, a przede wszystkim – bardziej płynnie. Korzystając z tego, że akurat musiałem coś załatwić, pojechałem z północy Warszawy na południe obwodnicą. Taka droga (z Bielan na Ursynów) to 30 kilometrów w jedną stronę. Jazda w tą i z powrotem „załatwia” więc całkiem sporą część wymaganego miesięcznego przebiegu z włączoną aplikacją.
Na samym początku musiałem pamiętać o tym, by trzymać się przepisów.
Chwilę po ruszeniu spod domu spojrzałem na licznik. Zbliżałem się już do 60 km/h, więc musiałem zdjąć nogę z gazu. Szybko się jednak przyzwyczaiłem do jazdy zgodnie ze znakiem. Zresztą po chwili wyjechałem najpierw na trasę S8, a później na Południową Obwodnicę Warszawy. Tam ograniczenie prędkości jest na tyle wysokie (120 km/h), że jadąc przepisowo i tak jest się szybszym od sporej części innych użytkowników drogi.
Po dojechaniu do celu zerknąłem na statystyki.
Aplikacja przydziela kierowcy na bieżąco punkty – za jazdę zgodnie z przepisami i za jej płynność. Jeżeli chodzi o ten pierwszy parametr, poszło mi nieźle – dostałem 99 punktów na sto. Musiałem jednak nieco popracować nad płynnością jazdy. Pewnie odpowiadało za to mocniejsze hamowanie przed sygnalizatorem pod koniec jazdy i szukanie adresu na ostatnich kilkudziesięciu metrach.
Potraktowałem to jako wyzwanie.
Tego samego dnia wróciłem z włączoną aplikacją do domu. Włączałem ją jeszcze wiele razy, na przykład gdy wybrałem się w trasę pod miasto i jechałem po relaksującym odcinku między polami. Nie miałem wtedy żadnego kłopotu z utrzymywaniem przepisowej prędkości 90 km/h i ze spokojnym hamowaniem i przyspieszaniem.
Muszę przyznać, że aplikacja sprawiła, że zacząłem rywalizować sam ze sobą o coraz lepsze wyniki. Starałem się jeździć coraz płynniej i skuteczniej przewidywać sytuacje na drodze. O ile na początku bałem się, że jazda z aplikacją będzie mnie po prostu nudzić, to później zauważyłem, że właściwie to… całkiem nieźle się bawię.
Nawet po schowaniu smartfona do kieszeni jeździłem spokojniej.
Oczywiście nie jeździłem z aplikacją bez przerwy. Nie zawsze chciałem, by była włączona. Zauważyłem jednak, że nawet gdy nikt nie „czuwał” nade mną i moją jazdą, jeździłem wolniej i płynniej niż wcześniej. Przyniosło to wymierne rezultaty: wskaźnik średniego zużycia paliwa samochodu, którego używałem zaczął pokazywać tak niskie wartości, jak nigdy przedtem.
Możliwość uzyskania nagrody to nie wszystko.
Klienci LINK4 mogą bezpłatnie korzystać z nawigacji NaviExpert (do której dodana jest właśnie wtyczka oceniająca styl jazdy). Sama nawigacja też bardzo mi się spodobała. Nie tylko sensownie wytycza trasy do zadanego celu (odkryłem dzięki niej skrót, o którym wcześniej nie wiedziałem), ale ma też sporo innych, przydatnych funkcji. Szuka parkingów w okolicy, może sprawić, że smartfon działa niczym ekran przezierny (HUD), a przede wszystkim – pokazuje przydatne informacje drogowe (np. o korkach i wypadkach) i ostrzega.
Zgłoszenia dodają kierowcy korzystający z aplikacji.
Na szczęście jest ich tylu, że całość rzeczywiście funkcjonuje skutecznie. NaviExpert ostrzega o pracach drogowych, niebezpiecznych miejscach, a także fotoradarach, kontroli drogowej czy nieoznakowanych patrolach.
Oczywiście gdy ktoś akurat stara się o nagrodę w LINK4 i jedzie zgodnie ze znakami, teoretycznie nie powinien obawiać się policji. Z doświadczenia wiem jednak, że dźwiękowe ostrzeżenie przed fotoradarem potrafi wyrwać z zamyślenia.
Zestaw NaviExpert i wtyczka LINK4 to naprawdę przydatne i interesujące narzędzia. To pierwsze pomaga kierowcy w dotarciu do celu, a to drugie uczy jeździć płynnie i bezpiecznie. Dzięki temu można zaoszczędzić sporo pieniędzy: na paliwie, mandatach i ubezpieczeniu. Bez straty dla komfortu podróżowania.
Materiał powstał we współpracy z firmą LINK4.