Klasyki prosto z fabryki – Łada rozpoczyna produkcję modelu Granta Classic
Rosjanie pokonali problemy z dostępem do zagranicznych komponentów i sami sobie zbudowali nową wersję modelu Łada Granta. I to bogatszą niż wcześniej!
Wygląda na to, że kooperacja z Renault tylko Rosjanom przeszkadzała. Teraz, pod przewodnictwem Maksima Sokolova, byłego ministra transportu, Avtovaz radzi sobie znakomicie i od dzisiaj będzie samodzielnie produkował Ładę Grantę Classic.
W wersji „bez Renault” najtańsza Łada Granta Classic będzie wyposażona jak wyższe wersje za czasów Renault.
Tak to przynajmniej przedstawia świeża informacja prasowa. Dowiadujemy się z niej, że w odmianie Classic'22 dostępne będą listwy boczne lakierowane w kolorze nadwozia, ogrzewanie wnętrza i elektryczne szyby – „elementy dostępne wcześniej wyłącznie w topowych wersjach wyposażenia”.
Tych topowych zdaje się już nie będzie – Classic'22 aktualnie ma być jedyną wersją dostępną w sprzedaży. Na liście wyposażenia seryjnego będzie miała jeszcze elektryczne wspomaganie kierownicy, mocowania ISOFIX, światła do jazdy dziennej, komputer pokładowy, centralny zamek, instalację radiową z czterema głośnikami i 14-calowe obręcze stalowe z kołpakami. Albo aluminiowe 15-ki za dopłatą. W cenie będzie też przestronna kabina z możliwością aranżacji i zawieszenie o wysokiej zdolności przełajowej i efektywności energetycznej. A co pod maską? 90 KM z silnika spalinowego o nieustalonej pojemności, zestawionego z przekładnią manualną. Prawdopodobnie będzie to 8-zaworowa jednostka o pojemności 1,6 l.Ceny auta póki co nie podano – ma być znana w ciągu najbliższych dni. Konfigurator Granty w tej chwili wygląda tak:
Tak czy inaczej, wygląda, ze to bardzo sensowne wyposażenie, prawda?
Oczywiście, o ile pominiemy fakt, czego nie wymieniono na tej precyzyjnej liście obejmującej nawet listwy drzwiowe i ogrzewanie kabiny. Nie ma słowa o takich wysublimowanych elementach wyposażenia jak poduszki powietrzne, czy układ ABS. Prawdopodobnie dlatego, że ich po prostu nie ma – nie było ich skąd wziąć, żeby mogły zostać zamontowane. Po ataku na Ukrainę, z Rosji wycofała się lwia część zagranicznych kooperantów. Podzespołów, które nie były produkowane na miejscu, nie da się kupić. Jednak prezes Avtovazu zapewnił, że firma pracuje z przedstawicielami władz nad tym, by rozwijać kompetencje rosyjskich dostawców i zupełnie uniezależnić się od komponentów z importu.
I tak sobie będą jeździć klasykami prosto z fabryki. Genialne w prostocie. A może nie do końca?