REKLAMA

Ktoś sprzedaje stare Twingo z faltdachem za 70 tys. zł. I ma rację

Renault Twingo pierwszej generacji w Polsce warte jest dziś niewiele, ale w innych częściach świata to słodkie miejskie autko jest egzotykiem. W USA jest jedno do sprzedania za 16 tys. dolarów, czyli ok. 70 tys. zł.

Renault Twingo Miami
REKLAMA
REKLAMA

Zielone Twingo w kolorze Verona Green jest na sprzedaż w północnym Miami. W Polsce takie Renault przepadłoby w tłumie innych gratów, ale w USA to prawdziwy egzotyk. Autko wydaje się być w dobrym stanie technicznym. Poza tym jest to ciekawa konfiguracja wyposażona w roletę dachową tzw. faltdach.

Renault Twingo
Fot. Martin Celiz/facebook

Wszystko dlatego, że francuskie samochody, choć były oferowane, to nigdy nie odniosły sukcesu w USA. Dziś są na tamtejszym rynku praktycznie niedostępne. Brak sukcesów w USA nie oznacza, że nie ma tam pojazdów z Francji, ale jest ich bardzo niewiele - do tego stopnia, że „zwykłe” nowoczesne francuzy stoją w muzeach. Jednym z nich jest Lane Motor Museum, które ma w swojej kolekcji dziesiątki aut Renault, Citroen oraz Peugeot. Może oni byliby chętnie na zakup Twingo, ale oczywiście mają już jedno, bardzo podobne do sprzedawanego egzemplarza.

Renault Twingo Miami
Fot. Martin Celiz/facebook

Sprzedawany egzemplarz pochodzi z Portugalii i jest wyposażony w rzędowy czterocylindrowy silnik 1,2 z 5-biegową manualną skrzynią biegów. Autko ma 65 tys. mil przebiegu (ok. 100 tys. km) i jest w "pięknym, doskonałym stanie", o czym ma świadczyć np. komplet świeżych opon Nexen oraz nabita klimatyzacja.

Fot. Martin Celiz/facebook

Samochód ma „Florida title”, czyli jest zarejestrowany na Florydzie. Poza tym właściciel opisuje to Renault Twingo jako kabriolet, ale to po hatchback z faltdachem. Czy słusznie czyni, próbując sprzedać je za 70 tys. zł? Skoro Wheeler Dealers potrafili sprzedać Syrenkę 105 w Anglii za ponad 40 tys. zł (wg. dzisiejszego kursu), to może uda się równie drogo upłynnić Twingo za oceanem.

Twingo to połączenie słów Twist, Swing i Tango

Twingo weszło do sprzedaży 2 lata po Clio. Było od niego znacznie mniejsze i tańsze. Miało tylko 343 cm długości, a mimo to mieściło czworo pasażerów bez ścisku - wyznaczało zupełnie nowe trendy. Totalna jednobryłowość to jedno, ale przesuwana tylna kanapa, zupełny brak analogowych wskaźników i kolorowe wstawki w kabinie naprawdę zaskakiwały. Poza tym na szerokość było nawet większe od Clio. Niestety, nie obyło się bez problemów. W momencie debiutu w gamie Renault brakowało sensownego silnika, który mógłby je napędzać. Ostatecznie Przerobiono trochę stary silnik C3G z serii Cleon (1.2 OHV), ale nie był ani zbyt cichy, ani przesadnie oszczędny.

REKLAMA

Czytaj dalej:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA