REKLAMA

Kiedy nowy Volkswagen Golf? Zarząd Volkswagena: Tutaj to trzeba na spokojnie

Volkswagen ma problem, choć może ładniej nazwać to wyzwaniem. Koncern tak mocno skupił się na rozwoju platform EV, że trochę zapomniał o rozwoju swoich samochodów spalinowych, a rynek wciąż się o nie upomina. Trzeba było podjąć męską decyzję „co dalej”. Teraz już wiemy - Golf ósmej generacji będzie z nami jeszcze bardzo długo.

Kiedy nowy Volkswagen Golf? Zarząd Volkswagena: Tutaj to trzeba na spokojnie
REKLAMA

Wydawało się, że skok w elektromobilność to świetna decyzja. Przecież Ursula von der Leyen obiecała, że za kilka lat będzie można handlować jedynie samochodami elektrycznymi. Niestety, ku wielkiemu zaskoczeniu wszystkich, okazało się, że klienci wolą samochody z czymś spalinowym pod maską. I co teraz?

REKLAMA

Spokojnie, Volkswagen ma plan na Golfa

Plan, który uskuteczniał już nie raz. Po prostu będzie produkował obecny model Golfa przez wiele, wiele lat. Kai Grünitz, członek zarządu Grupy VW, powiedział redakcji TopGear, że hatchback z konwencjonalnym napędem będzie na rynku jeszcze przez jedenaście lat.

O tak - ósemeczkę będą jeszcze tłukli aż do 2035 r.

Coś mi się wydaje, że w wywiadzie padłaby jeszcze bardziej odległa data, ale 2035 r. nadal jest na tapecie jako przełomowy termin 100-proc. elektryfikacji i nie wypada planować niczego spalinowego na później. 

Volkswagen ma długą historię przedłużania życia swoim modelom

W Europie najlepszymi przykładami są choćby Golf 6. generacji, który jest Golfem 5. generacji po grubym liftingu. Poza tym od samego początku żywota Golfa w Wolsfburgu panuje zasada, że wersję kabriolet robi się od nowa co drugą generację. I tak jedynka kabriolet powstawała aż do 1993 roku. Z kolei trójka kabriolet została przeciągnięta do 2002 roku i przez ostatnie lata była produkowana z przodem od czwórki.

A co na świecie?

Te przykłady długo produkowanych Golfów z Europy to jednak wciąż nic przy niektórych modelach oferowanych na innych kontynentach. W Ameryce Południowej klasyczny Beetle powstawał w meksykańskich fabrykach aż do 2003 roku. Przypominam, że Typ 1 to model po raz pierwszy wyprodukowany w 1938 roku. Niewiele lepiej było w Brazylii. Tam dostawczy Volkswagen T2 opuszczał linie produkcyjne jeszcze w 2013 roku, a jest to samochód, który miał w Europie premierę w 1967 roku. Takich przykładów jest o wiele więcej - dajcie znać w komentarzach, co wam przychodzi do głowy.

Teraz przyszła pora na wydłużenie życia ósmego Golfa

Przypominam, że jego podwozie jest w rzeczywistości starsze, niż wam się wydaje. Co prawda ósemka debiutowała pod koniec 2019 r., ale jego platforma MQB pochodzi z siódemki wprowadzonej na rynek w 2012 r. Chyba trzeba już szykować strój na imprezę z okazji 20-lecia platformy MQB.

Piszę o tych długich okresach produkcji, jakby to było coś złego, ale tak nie jest

Samochody powinny mieć zdecydowanie dłuższe okresy świeżości i produkcji niż do tej pory. Branża motoryzacyjna stała się wyścigiem, w którym trzeba co kilka lat pokazać coś nowego, bo jak nie, to inni pokażą i klienci odejdą. Mogłoby się wydawać, że to wspaniale - rządzi klient, a firmy się dopasowują, ale musicie pamiętać, kto płaci za to ciągłe gonienie króliczka. 

REKLAMA

Nieustanne „R&D” (prace badawczo-rozwojowe) to worek bez dna, finansowany przez klientów. Samochody są coraz droższe, żeby były coraz nowocześniejsze, a komu to wszystko potrzebne? Większość z nas potrzebuje po prostu wygodnego fotela, klimatyzacji i automatycznej skrzyni biegów, a te rzeczy są już z nami od dziesiątek lat.

Chciałbym was teraz przekonać, że decyzja Volkswagena jest podyktowana waszym dobrem i teraz będzie taniej. Nie będzie, bo trzeba płacić za najdroższą ścieżkę rozwojową, z jaką muszą się zmierzyć producenci od wielu dekad - za elektryfikację. Może i spalinowy Golf będzie jeszcze trochę dłużej z nami, ale jego elektrycznego brata i tak już opracowują. Szykujcie kasę.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA