Hyundai kończy z silnikami wolnossącymi. Do wyboru zostały dwa modele
Silniki wolnossące powoli przechodzą już do historii - i właśnie cegiełkę do tego dorzucił Hyundai, który zaktualizował cenniki swoich modeli na nadchodzący rok.
Nie jest to wprawdzie wielka niespodzianka, bo już w naszym przeglądzie było wyraźnie zaznaczone, że spora reprezentacja modeli Hyundaia jest jedynie chwilowa. Część modeli dostępnych z silnikami wolnossącymi była bowiem oznaczona jako niedostępna do konfiguracji i oferowana wyłącznie w ramach tego, co stoi na dealerskich placach.
Teraz mamy jednak nowe cenniki, a wraz z nimi - ostateczne potwierdzenie, że wolnossaków prawie już nie ma i raczej więcej już nie będzie.
Hyundai i20 i silnik wolnossący to połączenie zakazane. Dotyczy to też innych modeli.
W cenniku na rok 2022 r. bazową jednostką napędową było 1.2 MPI - o tym silniku w tym modelu można już zapomnieć. Jego rolę pełni teraz oferowane wcześniej równolegle 1.0 T-GDI o mocy 100 KM, przy czym ta zmiana wiąże się oczywiście ze skokiem ceny - z niecałych 67 000 zł na 75 000 zł.
Podobny los spotkał jednostkę 1.5 MPI z Hyundaia i30. W starym cenniku jest i startuje od kwoty ok. 88 000 zł, natomiast w cenniku na 2023 r. absolutnie jej brak. i30 cenowo rozpoczyna się więc od ponad 95 000 zł, czyli dołącza do coraz większego grona samochodów kompaktowych, do których bez okolic 100 000 zł nie ma nawet co podchodzić.
Hyundai Bayon? Też nie. Było 1.2 MPI za 74 200 zł, jest 1.0 T-GDI za niecałe 90 000 zł. Na pocieszenie - Kia Stonic też doczekała się cennika na 2023 r. i o dziwo zachowano w nim wersję z 1.2 DPI (cena od ok. 75 000 zł).
W gamie zostały tylko dwa modele z silnikami wolnossącymi.
I oba są równie ciekawymi przypadkami.
Pierwszy to Hyundai i10, gdzie silniki wolnossące to właściwie cała cywilna oferta. 1.0 i 1.2 MPI bez żadnej turbiny są bowiem uzupełniane wprawdzie przez 1.0 T-GDI, ale to źródło napędu zarezerwowane wyłącznie dla odmiany N-Line. To z kolei oznaczałoby, że gdyby z i10 wyrzucić silniki wolnossące, to równie dobrze można byłoby i10 zostawić jako coś w rodzaju ciekawostkowego warm hatcha, albo równie dobrze można się pozbyć całego modelu.
Żeby było ciekawiej, i10 jest modelem stosunkowo nowym, bo zaprezentowanym w 2019 r. Zobaczymy, czy dotrwa w ogóle do końca swojego standardowego okresu życia, czy zniknie ze sprzedaży wcześniej.
Jeszcze więcej problemów mogłaby mieć - przy całkowitej rezygnacji z jednostek wolnossących - Elantra. W jej przypadku 1.6 MPI to absolutnie jedyna dostępna opcja, więc skasowanie MPI oznacza skasowanie całego modelu. Chyba że jeszcze na wiwat Hyundai wprowadziłby do Polski amerykańskie wersje Elantry - np. z 1.6 T-GDI pod maską, albo chociaż hybrydą 1.6.