REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Przegląd rynku

Nowy Hyundai Santa Fe wjeżdża do Polski. Za najdroższą wersję trzeba zapłacić ponad 260 000 zł

Ogromny SUV z masą przestrzeni w środku za 150 tys. zł? Tak, taki właśnie jest nowy Hyundai Santa Fe, który właśnie wjeżdża do polskich salonów.

25.07.2018
17:37
hyundai-santa-fe-1
REKLAMA
REKLAMA

Wielki, wygodny, dobrze wyposażony, praktyczny i rozsądnie wyceniony - taki od początku był pomysł na Santa Fe i dokładnie taka jest jego najnowsza odsłona. Od teraz możemy też zapoznać się z kompletnymi cennikami i skonfigurować swoją wymarzoną wersję.

Nowy Hyundai Santa Fe - co warto wiedzieć.

Przede wszystkim to, że Santa Fe jest naprawdę spory. Mierząc sobie 4,77 m długości, 1,89 m szerokości i 1,68 cm wysokości jest wprawdzie mniejszy niż BMW X5, ale większy np. od Skody Kodiaq czy Volkswagena Tiguana Allspace.

Za wymiarami zewnętrznymi idą w parze wymiary wewnętrzne. Santa Fe oferuje rozstaw osi na poziomie 2,76 m i można go opcjonalnie (aczkolwiek tylko w połączeniu z dwoma mocniejszymi silnikami i dwoma wyższymi wersjami wyposażenia) zamówić z trzecim rzędem siedzeń (dodatkowe 5 tys. zł).

Jeśli chodzi o pojemność bagażnika, to Hyundai oferuje nam 625 l / 1695 l (wersja dla 5 osób) lub 547 l /1625 l (wersja dla 7 osób).

hyundai-santa-fe-3

Santa Fe w standardzie jest całkiem dobrze wyposażony. Poza asystentem pasa ruchu na pokładzie bez żadnych dopłat znajdziemy m.in. dwustrefową klimatyzację, czujnik deszczu, tempomat z ogranicznikiem prędkości, tylne czujniki parkowania, kamerę cofania, elektrycznie sterowane i podgrzewane lusterka boczne, elektryczną regulację podparcia lędźwiowego, 3,5-calowy ekran między zegarami (w opcji wersja 7 cali) i 7-calowy ekran multimedialny z CarPlay i Android Auto, a także USB dla pasażerów drugiego rzędu i zestaw głośnomówiący Bluetooth.

hyundai-santa-fe-5

W wyższych wersjach dochodzą jeszcze m.in. światła LED, HUD, adaptacyjny tempomat, skórzana tapicerka, system ładowania bezprzewodowego, dotykowy ekran systemu multimedialnego, podgrzewane fotele z przodu i z tyłu, lepszy system audio, monitorowanie martwego pola, elektrycznie regulowane fotele przednie z wentylacją i rolety w tylnych szybach.

hyundai-santa-fe-4
Ciekawostka: siedząc w trzecim rzędzie, pasażerowie mają dostęp do sterowania klimatyzacją. Nie wszystkie 7-osobowe SUV-y mogą się tym pochwalić.

Jest więc sporo powodów, żeby wybrać wyższe wersje wyposażenia albo dopłacić do opcji.

Hyundai Santa Fe - co pod maską?

Wybór niestety nie powala i wybieramy pomiędzy niezbyt dynamicznymi silnikami wysokoprężnymi - 2.0 CRDi w dwóch odmianach i 2.2 CRDi.

2.0 oferowane jest w wariancie o mocy 150 KM, z napędem na przód i manualną skrzynią biegów. To właśnie ta opcja otwiera cennik za 149 tys. zł. Dostępna jest tylko z jednym, najniższym poziomem wyposażenia (Premium) i nie można do niej dokupić trzeciego rzędu foteli. Przyspieszenie 0-100 km/h? 10,3 s.

Mocniejsza wersja, 2.0 CRDi 185 KM (nadal 10,3 s. według cennika) oznacza już wydatek minimum 179 900 zł, o ile wybierzemy wersję Executive (środkowa). W pakiecie dostajemy automatyczną skrzynię biegów (8 przełożeń), napęd na obie osie i sporo dodatkowego wyposażenia. Jeśli jednak chcemy mieć samochód niemal kompletny pod względem opcji, musimy zakupić odmianę Platinum za 199 900 zł.

hyundai-santa-fe-2

2.0 CRDi 185 KM Executive to przy tym najtańsza opcja, która pozwoli nam cieszyć się 7-osobowym samochodem. Licząc dopłatę do trzeciego rzędu musimy więc wydać na tę przyjemność minimum 184 900 zł.

Najmocniejszy silnik w gamie to 2.2 CRDi 200 KM (9,5 s.), łączony z napędem na obie osie i automatyczną skrzynią biegów. Oferowany jest wyłącznie w odmianie Platinum i kosztuje... 236 tys. zł.

Niestety, jeśli chcemy mieć na pokładzie absolutnie wszystko, co przewidział dla tego modelu Hyundai, to jeszcze nie koniec wydatków. Dopłaty wymaga panoramiczne okno dachowe (5 tys. zł), trzeci rząd siedzeń (5 tys. zł), lakier metaliczny (3,5 tys. zł), a także zestaw systemów bezpieczeństwa z pakietu Inspiration za 15 tys. zł.

Prawdziwie kompletny Hyundai Santa Fe kosztuje więc... 261 900 zł.

A co na to konkurencja?

Mało który SUV bezpośredniej konkurencji jest po pierwsze tak wielki, a po drugie można wywindować jego cenę zakupu do takich kwot.

Ale zobaczmy.

Skoda Kodiaq

Skoda-Kodiaq

Największa Skoda, mimo słusznych rozmiarów, jest od Santa Fe mniejsza (4697 mm), ale jednocześnie może zaoferować pasażerom minimalnie więcej miejsca w kabinie (rozstaw osi 2791 mm).

Ma przy okazji zaletę w postaci ceny. Jeśli nie zależny nam na mocnych silnikach i bogatym wyposażeniu, a po prostu potrzebujemy sporego auta (z opcją przewożenia 7 osób), Kodiaqa katalogowo możemy kupić już za 93 750 zł. Dla przypomnienia, Santa Fe otwiera cennik wartością prawie 150 tys. zł.

Bazowy Kodiaq jest jednak bardzo, bardzo ubogi, a do tego napędza go malutki silnik benzynowy - 1.4 TSI. Co ciekawe, o ile przy wyższych prędkościach pewnie będzie brakować mu mocy, o tyle w sprincie do 100 km/h będzie od 2.0 CRDi (150 i 185 KM) słabszy o zaledwie 0,2 s.

Jeśli jednak chcemy porównywać bazowe wersje z 2-litrowym dieslem, cena Kodiaqa skacze do aż 121 250 zł lub 122 250 tys. zł. W tej pierwszej opcji otrzymujemy w pakiecie skrzynię automatyczną, natomiast w tej drugiej - napęd na obie osie. Jeśli chcemy połączyć te dodatki, zapłacimy 130 250 zł.

W Santa Fe chęć posiadania 4x4 oznacza przeskok na wersję 2.0 4x4 z automatem i dopłatę kolejnych 14,5 tys. zł, czyli w sumie prawie 165 tys. zł.

Około 35 tys. zł różnicy w cenie robi wrażenie, ale trzeba pamiętać, że Kodiaq wymaga dopłaty nawet do... zestawu głośnomówiącego. Z drugiej strony, dopłata do trzeciego rzędu siedzeń wynosi 4,7 tys. zł, czyli podobnie jak w Santa Fe, ale można go dokupić nawet w odmianie Active 1.4 TSI.

Volkswagen Tiguan Allspace

Tiguan również jest mniejszy od Santa Fe, ale też pozwala na dokupienie trzeciego rzędu foteli. I tak jak Kodiaq, jeśli nie zależy nam na dodatkach, możemy go kupić już za 117 tys. zł, choć dostaniemy za to mocno bazową wersję z silnikiem 1.4 TSI (ale 150 KM, delikatnie szybszym niż bazowe 2.0 CRDi). Co ciekawe, składane fotele trzeciego rzędu to wydatek rzędu zaledwie 1940 zł i są dostępne już od najtańszej wersji Trendline.

Niestety, żeby cieszyć się z dwulitrowego diesla z napędem na obie osie musimy przejść na poziom Comfortline, co w połączeniu z 2.0 TDI 4Motion (150 KM) daje nam 148 390 zł w wersji ze skrzynią manualną, lub 157 990 zł z DSG.

Tutaj już różnica w porównaniu do Santa Fe robi się zdecydowanie mniejsza, a dostajemy silnik o mniejszej mocy.

Land Rover Discovery Sport

Tak, w okolicach ceny Santa Fe można też poszukać modeli ze stajni Land Rovera.

Ba, otwierająca cennik wersja 2.0 150 KM z manualną skrzynią biegów i napędem na przednią oś kosztuje niemal dokładnie tyle samo - 153 900 zł. Automatyczną przekładnię i napęd na obie osie dostaniemy jednak dopiero za 183 710 zł (nadal 150 KM). Takie Discovery Sport będzie jednak jeszcze wolniejsze niż nawet podstawowe Santa Fe (10,9 s.).

Nie przeszkadza to natomiast Land Roverowi w oferowaniu wariantu 7-osobowego. Oznacza to wprawdzie monstrualną dopłatę w wysokości 7,6 tys. zł, ale jest jak najbardziej możliwe, Jedyne, o czym trzeba pamiętać, to że nie można jej dokupić do najbardziej podstawowej wersji (150 KM, FWD, manual). Druga od dołu wersja silnika i napędu, czyli 150 KM, manualna przekładnia i AWD już jednak wystarczy.

Minimalnie na 7-miejscowego Disco Sport trzeba więc wydać około 180 tys. zł (już z dodatkowymi fotelami).

Kia Sorento

Pod wieloma względami bliźniacza konstrukcja Hyundaia Santa Fe poprzedniej generacji ma nad nowym Santa Fe jedną kluczową przewagę - auto jest 7-osobowe w standardzie i nie trzeba do tego dodatku dopłacać ani grosza.

Do tego bazowym silnikiem jest mocniejsze 2.0 CRDi 185 KM (do wyboru jest jeszcze 2.2 200 KM), z automatyczną skrzynią biegów i napędem na obie osie. Za taką wersję, w bazowym wyposażeniu, zapłacimy 149 900 zł.

Mitsubishi Outlander

Outlander teoretycznie zaczyna się od 93 900 zł i w tej cenie otrzymamy samochód ze 150-konnym silnikiem benzynowym, 5-biegową, manualną skrzynią biegów (?) i napędem na przód.

Żeby stać się posiadaczem diesla (2.2 DI-D) o mocy 150 KM, gdzie znajdziemy już automatyczną skrzynię biegów (6 przełożeń) i napęd na obie osie, musimy zapłacić co najmniej 158 990 zł.

Trzeciego rzędu siedzeń nie da się niestety dokupić oddzielnie. Jest on standardowym wyposażeniem dla wersji Intense Plus SDA i Instyle SDA. To z kolei oznacza wydatek 122 990 zł (Intense Plus CVT SDA, silnik 2.0, 150 KM, 4WD) lub - jeśli szukamy diesla - 142 490 zł (Intense Plus 4WD, 2.2 150 KM, 6 AT).

Peugeot 5008

peugeot-5008-wielka-akcja-serwisowa

W starciu 7-miejscowych SUV-ów Peugeot punktuje tym, że niezależnie od wersji wyposażenia do dodatkowych foteli z tyłu nie trzeba dopłacać kompletnie nic. Ot, standard, nawet w odmianie Access z silnikiem 1.2 PureTech 130 KM z manualną, 6-biegową skrzynią biegów za 99 900 zł.

Jeśli jednak chcemy 5008 z mocniejszym, dwulitrowym dieslem, nie jest aż tak różowo. 2.0 BlueHDI oznacza konieczność przejścia na poziom GT (jedyny silnik dostępny z tym pakietem wyposażenia) i wydatek rzędu 167 700 zł.

Oczywiście cenę te można jeszcze podnieść, ale płatne dodatki skupiają się raczej na mniej niezbędnych dodatkach, takich jak np. skórzana tapicerka Nappa, ładowanie bezprzewodowe, elektryczne sterowanie foteli czy masaż.

To jak jest z Hyundaiem Santa Fe? Drogo czy nie?

Tak, drogo, bo chyba żadnego auta, którego cena zaczyna się od 150 tys. zł nie można określić inaczej.

REKLAMA

Z drugiej strony Santa Fe od samego początku lawiruje gdzieś pomiędzy segmentem dużych, popularnych SUV-ów, a SUV-ów choć trochę premium. Mamy tutaj dobre wyposażenie standardowe i sporo dodatków na liście opcji, mamy wysoki komfort jazdy i spore, praktyczne wnętrze z opcją jego konfiguracji dla 7 osób. A konkurencja, mimo że często startuje z dużo niższego poziomu cenowego, po odpowiednim doposażeniu wcale nie okazuje się dużo tańsza.

Do pełni szczęścia może brakować tylko nieco mocniejszych silników, ale najwyraźniej osoby zainteresowane Santa Fe nie są zainteresowane wciskaniem gazu do oporu na każdej prostej.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA