REKLAMA

Sprzedawca mówi: obniżę cenę 10 razy, jeśli znajdziesz drugie takie auto. Wyzwanie przyjęte

Znalazłem ciekawy samochód na sprzedaż. To Hillman Minx, znany także pod markami Singer i Humber, a później jako Paykan. Sprzedający twierdzi, że jeśli ktoś znajdzie drugie takie auto, obniży cenę 10-krotnie.

Sprzedawca mówi: obniżę cenę 10 razy, jeśli znajdziesz drugie takie auto. Wyzwanie przyjęte
REKLAMA
REKLAMA

W tytule ogłoszenia sprzedający napisał „Fiat Porche”, cokolwiek to znaczy, bez wątpienia jest to jednak Hillman Minx. Ten samochód został unieśmiertelniony w swoim czasie przez sprzedaż licencji do Iranu, gdzie przez kolejne dziesiątki lat był wytwarzany pod nazwą Paykan. Doczekał się nawet wersji pickup, a jego układ napędowy trafił w pewnym momencie do nadwozia Peugeota 405 (taką hybrydę nazwano Peugeot ROA). Auto w ogłoszeniu to ostatnia seria Hillmana Minxa, wytwarzana w Wielkiej Brytanii w latach 1965-1970. Przez następnych 35 lat robiono go w Iranie. Nie jest to jakoś szczególnie cenny zabytek, po prostu jedno z wielu dziwnych aut wytwarzanych przez angielską grupę Rootes, którą potem przejął Chrysler. W związku z tym ten model wytwarzano nie tylko jako Hillmana, Humbera, Sunbeama i Singera, ale także jako Dodge'a i Chryslera. W sumie występował pod sześcioma różnymi markami, czyli dzień jak co dzień w brytyjskiej motoryzacji.

Pewna liczba Minxów trafiła do Polski

Sprzedający używa tajemniczego określenia „do Bochni trafiło tylko 5 sztuk”. Czyli sytuację z Bochnią mamy jasną, a co z Proszowicami? Jak tam Tarnobrzeg? Jak liczebność Minxów w Sanoku? Nie wiadomo. Wiem natomiast, skąd wzięły się te dane – z artykułu Jerzego Kossowskiego w „Automobiliście” nr 5/2002, w którym opisano Minxa zachowanego w niezłym stanie właśnie w Bochni. Jego właściciel dotarł do informacji, że do Bochni trafiło tylko 5 sztuk, ale wcześniej Jerzy Kossowski pisze, że Minxy były dość popularne w Polsce. Można było je kupić w Pewexie i jak na samochód zachodni, były stosunkowo tanie. Prosta konstrukcja i brak udziwnień działały przyciągająco na nabywców, którzy jak ognia bali się nietypowych, nienaprawialnych za PRL rozwiązań. Oczywiście aby kupić Minxa, trzeba było mieć walutę, której teoretycznie nie można było mieć.

„Jezeli ktoś znajdzie z tego samego rocznika i nie przerabianego na innych podzespolach, sprzedam za 2500zl!”

Cena wywoławcza to 25 000 zł. Z dobrze poinformowanych źródeł dowiedziałem się, że ten samochód był już w ogłoszeniach za 1500 zł. W porządku, klasyki drożeją, taki wzrost ceny wydaje się uzasadniony. Chciałem również docenić sprzedającego, który wykonał zdjęcia w stodole, co ma sugerować, że tej stodole ten samochód odnalazł, choć w poprzednim ogłoszeniu auto było sfotografowane na lawecie. Zapewne w tej samej stodole mogła stać również armata, którą sprzedający oferuje w ogłoszeniach. Najważniejsze jest jednak zdanie, które przytoczyłem powyżej: jeżeli ktoś znajdzie samochód z tego samego rocznika i nie przerabiany, cena zostanie podzielona przez dziesięć.

Oraz – proszę:

hillman minx na sprzedaż
Egzemplarz opisany w „Automobiliście” w 2002 r. Fot. Jerzy Kossowski

A także:

hillman minx na sprzedaż
To zdjęcie dostałem mailem, nie pamiętam autora.

Mało? Proszę. Fot. Bartek Puchała

A tu sprzedawany samochód w oryginalnym ogłoszeniu:

hillman minx na sprzedaż
Zrzut ekranu z google.pl na hasło „hillman minx na sprzedaż Polska”
REKLAMA

Czy Hillman Minx jest wart 25 tys. zł?

To zależy. Wystawiony egzemplarz wydaje się wymagać drobnych poprawek blacharsko-lakierniczych, poza tym z pewnością jest w stanie idealnym. Dlatego taka cena wydaje się być w pełni uzasadniona. Wprawdzie niewymagający remontu i ciekawszy Panhard PL 17 kosztuje mniej, ale wszystko zależy czego kto szuka. Na szczęście można śmiało ubiegać się o obniżenie ceny do 2500 zł, jako że warunek postawiony w ogłoszeniu przez sprzedającego został spełniony. Wprawdzie to ja załatwiłem, ale zostawiam tę możliwość wszystkim, którzy marzą o zakupie tego prestiżowego brytyjskiego sedana. Powodzenia!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA