Oto Cupra Born. Pierwszy elektryczny samochód tej marki
I na start jest ładniejszy, a przy okazji też mocniejszy, niż jego krewny od Volkswagena. Co poza tym warto wiedzieć o modelu Cupra Born?
Na początek głównie to, że wygląda z profilu tak:
Czyli raczej bez zaskoczeń, bo Cupra Born spokrewniona jest blisko z ID.3:
Gdyby ktoś zaczął czytanie tego wpisu z jakiegoś powodu od tego fragmentu, to przypominam, że to pierwsze to Cupra Born, a to drugie to ID.3. Nie na odwrót. Dodatkowa stylizacja, mająca odróżniać te modele od siebie, jest więc raczej w tym przypadku dość skromna, choć na upartego można byłoby się doszukać tutaj inaczej zaprojektowanego zderzaka, inaczej narysowanych reflektorów i zmodyfikowanych dekoracji słupka C.
Przejdźmy może do frontu, bo tutaj dzieje się więcej:
A tutaj ID.3:
Ok, tutaj zdecydowanie bardziej powalczono i nie będzie już tak łatwo o pomyłkę. Tym bardziej, że mamy tutaj nie tylko wielkie logo Cupry, ale i pełną nazwę marki. Plus zdecydowanie inaczej zaprojektowane reflektory.
No i jeszcze tył, gdzie zdecydowano się zaszaleć jeszcze bardziej:
Jest dyfuzor, jest pas świetlny, jest spoiler (chociaż ID.3 też go ma), jest tyle przetłoczeń, że aż logo Cupry wystaje z karoserii.
Wygląda to zdecydowanie ciekawiej niż w Volkswagenie, chociaż cały czas patrząc na Cuprę Born mam wrażenie, że oglądam usportowionego mikrovana. Ale już widziałem w redakcji, że są osoby, którym Born jako całość się podoba - więc najwyraźniej są jacyś zwolennicy tego projektu.
W kwestiach technicznych - Cupra Born ma 4322 mm długości, 1809 mm szerokości i 1537 mm wysokości. Rozstaw osi to natomiast 2767 mm. Bagażnik? 385 litrów.
A jak wygląda Cupra Born w środku?
Tak:
Czyli w dużej mierze jak ID.3, ale...
... ze zmianami, które jednak czynią to wnętrze duża atrakcyjniejszym. Nie wiem, czy chodzi o miedziane wstawki, inaczej ukształtowany kokpit, czy - tak na oko - półmetrową roletę na tunelu środkowym. W każdym razie - przesiadywałbym w środku, nawet pomimo tego, że rozmieszczenie czy rozmiary ekranów nijak mi tutaj nie leżą.
I to wszystko na prąd?
Tylko i wyłącznie. Do wyboru będą przy tym w sumie 4 warianty.
Pierwszy, podstawowy, będzie oferował zestaw akumulatorów o pojemności netto 45 kWh i silnik elektryczny o mocy 150 KM. W sumie daje nam to 8,9 s do setki (średnio sportowe) i 340 Nm.
Drugi ma już większy akumulator (58 kWh) i mocniejszy silnik elektryczny (204 KM), a sprint do setki zajmie 7,3 s.
Jeśli to dalej mało, to możemy dokupić pakiet e-Boost (dostępny od przyszłego roku), w ramach którego dostaniemy taki sam zasięg i akumulator, ale maksymalna, chwilowa moc będzie mogła wynieść 231 KM, co przełoży się na przyspieszenie do 100 km/h w 6,6 s.
A jeśli chcemy i e-Boost, i lepszy zasięg, to też jest taka opcja. Akumulator rozrasta się wtedy do 77 kWh netto, zasięg wzrasta do 540 km, natomiast przyspieszenie do setki maleje (albo rośnie - zależy jak patrzeć) do 7 s.
Wszystkie warianty są przy tym tylnonapędowe i wszystkie mają ograniczoną prędkość maksymalną do 160 km/h (doskonale).
Co jeszcze?
Chociażby to, że Cupra Born będzie postawiona minimum na 18-calowych felgach, a w opcji pojawią się też wersje 19- i 20-calowe. Do wyboru będzie też sześć lakierów, przy czym nie wszystkie będą szare - oprócz tego będzie jeszcze biały, srebrny, czerwony, granatowy i... jeszcze raz szary. Na liście wyposażenia powinien się przy okazji znaleźć progresywny układ kierowniczy oraz adaptacyjne zawieszenie. Podczas prezentacji zresztą przedstawiciele Cupry wyraźnie podkreślali, że dopracowanie zawieszenia, żeby auto prowadziło się bardziej sportowo, zajęło im sporo czasu. Zobaczymy, czy faktycznie im się to udało.
Kiedy? Pewnie pod koniec tego roku, bo właśnie wtedy - a dokładniej w czwartym kwartale 2021 r. - Cupra Born trafi do sprzedaży. Czekamy.