REKLAMA

Ciasteczkowy potwór złapany przez fotoradar. Nie wiem jak z cukrzycą, ale Audi ma dobre

Czy jeżdżenie w masce uchroni pirata drogowego przed odpowiedzialnością? Tak. Ciasteczkowy potwór też się nada.

Ciasteczkowy potwór złapany przez fotoradar. Nie wiem jak z cukrzycą, ale Audi ma dobre
REKLAMA

Może nie wiedzieliście, ale na niemieckich autostradach też są fotoradary. Nie jest to kraina wiecznego szczęścia, gdzie można bez skrępowania zawsze jeździć z prędkością 200 km/h. Dlatego niektórzy przebierają się za potwory.

REKLAMA

Ciasteczkowy potwór na autostradzie

Ktoś nałożył maskę, a raczej większe przebranie i ruszył przed siebie niemiecką autostradą. Przebrał się za Ciasteczkowego Potwora, postać z Ulicy Sezamkowej. Na autostradzie A45, między Dortmundem a Frankfurtem, przekroczył dozwoloną prędkość o 11 km/h, co uwiecznił fotoradar. Może nawet zrobił to specjalnie, by mieć pamiątkowe zdjęcie.

Może nałożenie kostiumu było dla niego specjalną okazją, choć równie ważny może być samochód, którym tego dokonał.

Audi RS2 - co to za auto?

Człowiek w przebraniu Ciasteczkowego Potwora poruszał się Audi RS2 Avant. Wyprodukowano niecałe 3 tys. sztuk tego sportowego modelu. Napędzał go 5-cylindrowy, 20-zaworowy silnik benzynowy 2.2, montowany wzdłużnie do osi pojazdu. Maksymalna moc Audi RS2 to 315 KM, a prędkość maksymalna 262 km/h. Auto przyspieszało do setki w 5,4 s i oczywiście miało napęd na cztery koła. W latach 90. czyniło to z niego prawdziwą torpedę.

 class="wp-image-622439" width="840"
Ciasteczkowy potwór ma sierść w kolorze tego Audi RS2 Avant. Przypadek?

Auto powstało we współpracy z Porsche i zapoczątkowało modę na sportowe kombi. Część układu hamulcowego pochodziła od Porsche. Powstały też cztery egzemplarze z nadwoziem typu sedan.

Czy Ciasteczkowy Potwór zapłaci mandat?

REKLAMA

Raczej nie będzie się uchylał, jeśli zrobił to specjalnie. W Polsce na pewno miałby szansę na uniknięcie kary. Po prostu mógłby zignorować korespondencję od operatora fotoradaru, ewentualnie wskazać inną osobę, albo nie wskazywać nikogo i zapłacić trochę więcej. Żyć nie umierać, zdjęcia pamiątkowe robić.

O tym zdjęciu robi się głośno, doczekało się nawet występu w australijskiej telewizji. Na miejscu niemieckiej policji spodziewałbym się innych zdjęć z fotoradarów, z udziałem postaci z programów dla dzieci i rzadkich samochodów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA