Dlaczego paliwo jest dalej takie drogie, chociaż powinno być tańsze? Bo może
Ceny paliw nie spadają, choć potaniała ropa, a i kurs euro wobec złotówki nie jest już tak niekorzystny. Dlaczego? Najlepsza odpowiedź brzmi: nie interesuj się.
Na początek jednak powiem, że ceny paliw oczywiście spadły, tylko nie do takiego poziomu, jakiego większość kierowców by sobie życzyła. Jeszcze parę dni temu widywałem litr oleju napędowego po 8,29 zł, dziś kosztuje 7,40 zł. Benzyna kosztowała 7,19 zł za litr, a teraz kosztuje ok. 6,69 zł. Zatem oczywiście że ceny spadły, tyle że zdaniem większości, spadły niewystarczająco. Oto, co do powiedzenia ma Janusz Piechociński:
Sprawdźmy, jak faktycznie jest
Ropa WTI i Brent mają dziś podobne ceny, w przedziale od nieco ponad 102 do 106 dolarów za baryłkę. Euro ustabilizowało się na poziomie ok. 4,68 zł. Cena hurtowa na Orlenie to 5670 zł + VAT za metr sześcienny benzyny i 6173 zł za ON. Po dodaniu VAT-u wychodzi ok. 6,17 i 6,70 zł za litr, plus marże stacji i ostatecznie wszystko się zgadza. To znaczy nie zgadza się, bo przecież powinno być taniej. Tak, ale nie.
Przeczytałem u konkurencji bardzo dobry artykuł na temat tego, dlaczego ceny rosną szybko, a spadają powoli. Tak, to oczywiście ma związek ze skomplikowaną sytuacją na rynku, pewnym zabezpieczeniem przed niestabilnością, tym że trzeba było kupić zapasy w wysokiej cenie i raczej nie należy sprzedać ich w niskiej. Chciałem jednak dodać do tego, że ceny są po prostu wysokie dlatego, że jest ku temu dobra okazja. Społeczeństwo te ceny w jakiś tam sposób akceptuje, zrozumiało je, widzi że sytuacja jest trudna, że za naszą granicą jest wojna i raczej nie ma co się spodziewać że w tym momencie paliwo będzie tanie jak w trakcie lockdownu. Rafinerie i koncerny paliwowe korzystają więc z dobrej okazji żeby zarobić, tak jak w swoim czasie zarabiało się na produkcji maseczek. Do tej pory zarobek na sprzedaży detalicznej paliw na stacjach benzynowych był znikomy, a stacje zarabiały głównie na kawie i hot dogach – stąd nacisk na wszelkie Stop-Cafe i tego typu. Teraz wreszcie można trochę zarobić. I w sumie nie ma w tym nic złego. Raz zarabiają ci, a raz tamci.
Paliwo nie jest takie drogie, jakby się zdawało
Paliwo w tym momencie zresztą wcale nie jest drogie w stosunku do cen paliw w krajach ościennych, i nie jest też drogie w stosunku do postępującej inflacji. Przypomnę, że w 2014 r., gdy Rosjanie po raz pierwszy zaczęli okupować Donbas, litr paliwa kosztował 5,19 zł. Średnie wynagrodzenie wynosiło wtedy 3783 zł. W 2021 r. średnia płaca wzrosła już do 5662 zł, czyli o prawie 50%. Czyli litr benzyny powinien kosztować 7,69 zł, a kosztuje o złotówkę taniej. W sumie więc mimo wzrostu cen nadal możecie pozwolić sobie na więcej paliwa niż w roku 2014.
Nie denerwujcie się, ceny nie spadną.
Po co mają spadać, skoro popyt wciąż jest?
zdjęcie główne: Pixabay