Bugatti Chiron pokonało barierę 300 mph. 500 km/h jest na wyciągnięcie ręki
Wyścig zbrojeń wśród hiper-samochodów trwa w najlepsze. Bugatti ogłosiło, że bliski wersji produkcyjnej Chiron osiągnął 304,77 mph, co daje 490,48 km/h.
Wielu z nas nigdy nie podróżowało z prędkością przekraczającą 200 czy 250 km/h, a co dopiero 300 km/h. 400 km/h to już tak abstrakcyjna wartość, że większość kierowców nie jest w stanie sobie nawet wyobrazić, jak szybko przewija się krajobraz za szybą.
Na to wszystko wchodzi Bugatti i ogłasza, że Chiron Sport osiągnął na torze Ehra-Lessien niemal 500 km/h.
Fani programu „Top Gear” mogą się nieco zdziwić, ponieważ niedawno pokazano tam próbę osiągnięcia prędkości maksymalnej 1500-konnego Bugatti. Członkowie zespołu TG osiągnęli tylko 423 km/h, co z grubsza zgadza się z oficjalną prędkością maksymalną podawaną przez Bugatti (Chiron i Chiron Sport mają ograniczniki ustawione na 420 km/h).
Imponujące, tak - ale z drugiej strony, nie robi to takiego wrażenia gdy zestawi się to z faktem, że starszy, 1200-konny Veyron Super Sport był w stanie przekroczyć 430 km/h. Tak, ze zdjętym ogranicznikiem (fabrycznie ustawionym na 415 km/h), ale na to nikt nie patrzy. W końcu liczba jest liczba, co nie?
Inżynierowie z Molsheim powtórzyli zabieg w następcy Veyrona.
Za kierownicą tym razem miejsce zajął nie Pierre Henri Raphanel, lecz Andy Wallace - 58-letni kierowca wyścigowy z Wielkiej Brytanii. Rozpędzanie się do 490,48 km/h możecie zobaczyć na poniższym filmiku.
Pewien niedosyt pozostawia końcówka filmu - nie wiadomo, czy samochód byłby w stanie jeszcze przyspieszyć, czy może zabrakło już „pary”. Nie wątpię, że ktoś podejmie rękawicę i będzie chciał pobić wynik Bugatti, przekraczając 500 km/h - ale może Francuzi po prostu opublikują wtedy resztę materiału i okaże się, że Chiron Sport zrobił to już wcześniej? Trudno powiedzieć.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że w przeciwieństwie do Veyrona Super Sport, model Chiron Sport nie ma mocniejszego silnika względem wersji bazowej. Zmiany, które w nim wprowadzono, dotyczą głównie zawieszenia, inaczej zestrojonego tylnego dyferencjału i układu kierowniczego. Auto ma też lżejsze felgi i... ramiona wycieraczek z włókna węglowego.
Zapewne niektórzy z was zauważyli też pewną niepasującą kwestię. Konkretnie inny kształt tylnej części nadwozia prototypu widocznego na zdjęciach i na filmie - zostało ono wydłużone, być może dla lepszej stabilności pojazdu przy tej prędkości.
Z drugiej strony, spojrzeć można na jeszcze jedną kwestię: samochody elektryczne mogą mieć tysiące koni mechanicznych, ale i tak pod względem prędkości maksymalnej nawet nie zbliżają się do wyników osiąganych przez modele napędzane sokiem z dinozaurów. Zwykle możliwości dopuszczonych do ruchu „elektryków” kończą się na 320-350 km/h. A tutaj proszę - 490!