REKLAMA

Wojsko ratuje sytuację w Wielkiej Brytanii. Nie ma paliwa, ale jest za to parodia listu premiera

Brexit to największy przyjaciel elektromobilności. Dzięki niemu nie da się jeździć spalinowym samochodem. Jest tak źle, że zaraz zaangażują wojsko.

niższy vat na paliwo
REKLAMA
REKLAMA

Pamiętam taką scenę z jakiegoś filmu o Brexicie. Pan kwiaciarz, który w referendum głosował ZA, teraz nie ma co sprzedawać, bo napotkał problemy z dostawą towaru. I mówi na to: Ja nie wiedziałem, że tak będzie.

To udanie podsumowuje całą brytyjską farsę z wychodzeniem z Unii Europejskiej. Oni niczego nie rozumieli i niczego się nie spodziewali. Wystarczyło tylko ich trochę postraszyć imigrantami i już, Brexit gotowy. Może nie gwałcili bydła, ale rzekomo mieli podbierać pracę. No to już nie podbierają, tyle że okazało się, że pracować nie ma komu. Z powodu braku rąk do pracy Brytyjczycy stanęli w obliczu kryzysu paliwowego, tak poważnego, że rozważają wykorzystanie wojska.

Kolejki samochodów ustawiają się pod stacjami benzynowymi, a w nich brakuje paliwa. Obawa przed jego brakiem każe kolejnym kierowcom jechać na stację i tankować na zapas, co powoduje, że paliwa jest jeszcze mniej. Nie ma go dlatego, że nie ma kto go przywieźć.

W Wielkiej Brytanii brakuje kierowców, a nie samego paliwa. Bez kierowców nie da się dowieźć go na stacje i pojawia się problem z tankowaniem. Coraz więcej kierowców musi pocałować klamkę spust pistoletu. Paliwo jest, ale nie tutaj, gdzie powinno, czyli w zbiorniku pod dystrybutorem.

Jesteście zdani na siebie

Brytyjski rynek pracy po Brexicie stał się dużo mniej atrakcyjny i dostępny dla obywateli innych państw. Zaproponowane warunki przestały być atrakcyjne i imigranci zaczęli przenosić się do innych krajów. Spowodowało to braki w szeregach kierowców zawodowych i cysterny zaczęły się nudzić, zamiast jeździć.

Borys Johnson chciał naprawić sytuację i zaproponował trzymiesięczne wizy tymczasowe. Liczył, że w ten sposób pozyska 5 tys. kierowców. Ten pomysł doczekał się prześmiewczego listu, oto jego fragment:

Nikt nie pali się do pomocy Wielkiej Brytanii.

Kto będzie woził paliwo?

Wojsko. Brytyjczycy planują wprowadzić żołnierzy do tej gry. Mają pozostawać w gotowości i przejść niezbędne szkolenia oraz zdobyć uprawnienia, żeby jeździć cysternami z paliwem.

REKLAMA

Między 50 a 90 proc. stacji paliw, zależnie od regionu, ma problem z dostawami i musiało zamykać dystrybutory. Jedyną przyczyną tych braków jest brak możliwości transportu. Rząd zezwala na jeżdżenie osobom, którym skończą się uprawnienia w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Apeluje też, by nie tankować samochodów ze strachu przed brakiem paliwa, bez wyraźnej potrzeby. To może nie wystarczyć. Przedstawiciele branży paliwowej braki kadrowe szacują na 100 tys. etatów.

Czołgiści, którzy mają pozostawać w gotowości, mogą nie zapełnić tej luki. W ten sposób Wielka Brytania ma szansę na kolejny krok w stronę elektryfikacji, bo prądu wozić nie trzeba. Najlepszym sposobem na odzwyczajenie ludzi od samochodów spalinowych jest zabranie im możliwości ich użytkowania. Brexit staje się największym przyjacielem elektromobilności.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA