REKLAMA
  1. Autoblog
  2. Wiadomości

Bot oceni sposób jazdy kurierów. Jeśli jeżdżą za wolno lub za szybko, zostaną zwolnieni

Przyszłość jest teraz – bot zwalnia kurierów, gdy nie podoba mu się ich jazda lub sposób w jaki doręczają paczki. Program oceny kierowców ruszył w największej firmie i raczej szybko zostanie wdrożony w innych miejscach. 

30.06.2021
13:59
elektryczne samochody dostawcze Rivian Amazon
REKLAMA
REKLAMA

Amazon doszedł do wniosku, że należy zoptymalizować pracę kurierów. Kilka miesięcy temu wprowadził do samochodów dostawczych kamery, które monitorowały pracę kierowcy. Dodatkowo kierowca przed rozpoczęciem zmiany oraz na jej koniec musiał robić sobie selfie za pomocą aplikacji Amazona. Kamera sprawdzała jak kierowca radzi sobie za kierownicą i czy przestrzega przepisów. Ponadto sprawdza czy nie używa telefonu podczas jazdy i czy ma zapięte pasy. Wymóg robienia selfie podyktowany był obawami o to, że ktoś inny jest oficjalnie zatrudniony, a ktoś inny faktycznie wykonuje pracę. Niby nic wielkiego, zwłaszcza, że jednocześnie zarzekano się, że ta kamera jest tylko po to, żeby ustrzec kierowców przed ewentualnym niebezpieczeństwem, że nagrania nie będą wykorzystywane przeciwko nim. Jak pokazało życie, było zupełnie inaczej. Co więcej – analizę pracy kierowcy rozciągnięto na dostawców kontraktowych.

bot zwalnia kurierów
Zdjęcia: Jordan Stead dla Amazon.

Okazało się, że bot analizuje nagrania z kamer i w przypadku, gdy coś jest nie tak zwalnia kurierów

Amazon w USA ma zwykłych kierowców zatrudnionych bezpośrednio w firmie i jeżdżących autami Amazona oraz kontraktowych, którzy dostarczają mniejsze paczki swoimi prywatnymi samochodami. Taki Uber dla paczek. Kierowca Amazon Flex, bo tak nazywa się ta usługa, musiał zainstalować odpowiednią aplikację na telefonie, włączyć kamerę i mógł doręczać paczki. Okazało się, że Amazon na podstawie zapisów z kamery, lokalizacji oraz logów z aplikacji organizującej pracę kierowcy ocenia kuriera i może go zwolnić z dnia na dzień za zbyt niską ocenę. Co ważne – kurierzy nie są zatrudnieni na podstawie umowy o pracę, a kontaktu, który można porównać do naszej umowy zlecenia.

System analizuje czas pracy kierowcy, ile czasu zajmuje mu dostawa, gdzie zaparkował, czy przestrzegał przepisów i jaka jest jego wydajność w ciągu dnia. Następnie przyznaje kierowcy jedną z 4 ocen. Na ich podstawie algorytm analizuje któremu kierowcy warto dołożyć więcej przesyłek, bo się wyrobi, a który powoduje opóźnienia w transporcie. Po nazbieraniu kilku negatywnych ocen na skrzynkę mailową takiego kierowcy przychodzi automatyczny mail, w którym Amazon dziękuje za współpracę. Koniec. Maszyna zadecydowała, idź szukaj roboty gdzieś indziej.

Bot automatycznie zwalnia kurierów, bo tak jest taniej

A najlepsze jest to, że Amazon zdecydował, że taniej jest zwolnić ludzi na podstawie wskazań algorytmów niż płacić komuś za weryfikację ocen. Algorytm ma w nosie warunki na drodze, realny czas dojścia do adresu dostawy, czy nawet taką rzecz jak zamknięte drzwi i brak sąsiada do zostawienia paczki. Nawet jeżeli droga była nieprzejezdna to i tak kurier miał dostarczyć paczkę w wyznaczonym czasie. Okazało się również, że jeżeli kurier dostarczył paczkę po pracy (jak mieszkałem na mojej wsi to byliśmy tak umówieni z kurierem jednej firmy i było to idealne rozwiązanie), to też jest przesłanka do zwolnienia. Amazon może sobie na to pozwolić, bo chętnych do dorobienia sobie w usłudze Flex jest kilka milionów osób.

bot zwalnia kurierów

Odwołanie się od decyzji algorytmu jest płatne 200 dolarów. Dobrze przeczytaliście. Tracicie prace, bo algorytm uznał, że albo jeździcie zbyt niebezpiecznie, lub nie radzicie sobie z doręczaniem przesyłek. Chcecie powiedzieć, że to nie tak, że to pomyłka, więc żeby ktoś pochylił się nad nagraniami z waszej pracy musicie zapłacić 200 dolarów. Genialne. Krwiożerczy kapitalizm w swojej szczytowej formie. Co więcej, odwołanie się nie zawiesza zwolnienia. Jak można się domyśleć, mało kto się odwołuje. Odwołanie zresztą nic nie daje. Po kilku dniach od niego otrzymuje się kolejnego maila, którym ktoś informuje, że przyjrzał się sprawie i podtrzymuje decyzję.

To kolejny eksperyment Amazona z algorytmami

Automatyzacja dostaw miała na celu zmniejszenie kosztów Amazona. Firma chwali się, że ciągle rozwija kolejne algorytmy, dzięki którym może zarabiać jeszcze więcej na swoich usługach. Niedawno świat obiegły wieści jak wyglądał algorytm, którego zadaniem była optymalizacja dostaw. W skrócie program planował optymalną trasę dla kuriera. Polegało to na tym, że łączył w zbiory adresy dostaw, tak żeby dostawa trwała jak najkrócej. Dzięki temu kurier mógł dostarczyć więcej paczek w trakcie swojej zmiany. Pokazywał nawet najlepsze miejsce do parkowania, z którego kurier pieszo mógłby roznieść kolejne paczki, nie tracąc czasu na uruchamianie auta, wsiadanie i wysiadanie i dojazd.

REKLAMA

Oczywiście szybko okazało się, że algorytm nie ma pojęcia o otaczającym nas świecie. Wyznaczał punkty do parkowania przy ruchliwych trasach bez przejść dla pieszych, kazał zatrzymywać się na środkowym pasie na drodze wielopasmowej. Czasem nawet nakazywał jeździć pod prąd. Ale Amazon twierdził, że na bieżąco koryguje błędy i automatyzacja jest konieczna, żeby jak najefektywniej wykorzystać czas pracy kuriera.

Trzeba pomału oswajać się z tym, że tak wygląda przyszłość, która nas czeka. Podejrzewam, że więcej dużych firm dojdzie do wniosku, że taniej kogoś zwolnić, niż zatrudniać kogoś do jego pilnowania, a tę pracę powierzyć komputerom, które są tańsze, nie chcą jeść, nie trzeba im płacić i nie założą związku zawodowego. Przynajmniej do czasu.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA