Jak dużym trzeba być, żeby się opłacać? Audi Q2 robi pa pa
Wymierające małe samochody stają się coraz większe. Koniec Audi Q2 mówi, że można być całkiem sporym i nie przetrwać.
Z rynku znikają małe samochody. Klienci chętnie by nimi pojeździli, ale nie opłaca się ich produkować. Za dużo trzeba do nich wrzucić technologii, żeby nie przeszarżować z ceną. Marża i tak byłaby mało satysfakcjonująca, prościej jest wykreować popyt na inne typy pojazdów. W małym umrzesz, w dużym przeżyjesz każdy wypadek i twoje dziecko też. Tak kombinujesz, a potem to samo dziecko podwozisz SUV-em na autokar, którym bez pasów przez pół Polski pojedzie na ferie.
Giną Pandy
Przynajmniej te spalinowe. Fiat Panda to rozum i godność człowieka, doskonała materializacja definicji wielkomiejskiego samochodu. Panda siedzi sobie na rynku od 2011 roku. Są klienci (no troszkę ich ubywa z roku na rok), to chyba jest dobra?
To przestanie, bo następny Fiat Panda ma być samochodem elektrycznym w przystępnej cenie. Czyli sandałem na zimowe, górskie wycieczki, nausznikiem na oczy i krzykiem ciszy. Od razu ma też urosnąć i stać się crossoverem segmentu B. Żeby przypadkiem nie był mały.
Mały spalinowy samochód się już nie opłaca. Podobny los spotyka inne małe, miejskie samochody. Spalinowy Volkswagen Up? - przykro mi. Już nikt się temu nie dziwi, śmierć kolejnego miejskiego paputka powoduje wzruszenie ramion, staje się oczywista.
Teraz ten smutny pochód zatacza coraz większe kręgi. Jak dużym trzeba być, żeby opłacało się robić?
Audi Q2 pożyje krótko
Audi Q2 zadebiutowało w 2016 roku, dostało mały lifting i koniec. Nie będzie kontynuacji, drugiej generacji. Niemiecki koncern skupi się na produkcji większych pojazdów. Jego szef - Markus Duesmann stwierdził, że okroją gamę na dole, a rozszerzą ją na górze. Q2 dołączy do Audi A1, które też zakończy swoją obecność na rynku na obecnej generacji.
Audi Q2 - samochód naprawdę dobrze dobranych wymiarów nie ma racji bytu. Jeździłem Audi Q2 z silnikiem 1.5 i niczego mi w tym samochodzie nie brakowało. Dobry do miasta, w trasie nie sprawiał kłopotów, a bagażnik miał pojemność 405 litrów. Miejsca w środku jak w aucie kompaktowym, wstydu nie było, taki pojazd zaspokaja 99,99 proc. ludzkich potrzeb. W związku z tym do niczego się nie nadaje, mimo że odpowiadający mu rozmiarami Volkswagen T-Roc sprzedaje się świetnie.
Duże samochody, duże zarobki
Crossovery wszystkich rozmiarów to żyła złota, wszystko należy uSUVić lub ucrossoverzyć i sprzedawać jak świeże bułeczki. Żyły złota muszą być różnej grubości, skoro Audi Q2 nie wpasowało się w ten model biznesowy.
Niedługo najmniejsze w gamie tego producenta będzie Audi A3, a wśród modeli podniesionych najmniejsze będzie Q3. Dla Q2 nie przewidziano nawet elektrycznego wcielenia, mimo że od 2026 roku Audi nie planuje wypuszczać modeli spalinowych. Pojazd, którego DMC w bazowej wersji przekracza 1,8 tony to nieopłacalny liliput.
BMW X2 urośnie w następnej generacji. Będzie większe, to będzie musiało więcej kosztować. Dostępu do gamy Volvo broni XC40, które rozmiarami dorównuje Toyocie RAV4. GLA Mercedesa obecnie trudno nazwać małym. CX-3 Mazdy nie jest już możliwe do zamówienia, trzeba brać co jest na parkingach dealerów. Za małe.
W końcu wrócimy do starych, dobrych czasów, że za premium to trzeba słono zapłacić, ale dostaje się za to kawał samochodu. (Choć niekoniecznie kawał dużego silnika lub bardzo dosłownie kawałeczek.) Wykoszenie małych niewystarczająco dużych modeli ułatwi ten proces.