Rynek opon jest ogromny. Jeśli chcecie zrobić zakupy samodzielnie - np. w związku ze zbliżającą się zimą - musicie zwrócić uwagę na kilka istotnych kwestii. Poniżej dowiecie się, jakich.
Zakup opon jest, jak można powiedzieć, tym trudniejszy, im bardziej chcemy dobrać produkt do własnych oczekiwań i potrzeb. Jeśli komuś wystarcza, że ma na felgach cokolwiek, byle było okrągłe, to i kupi cokolwiek - albo we własnym zakresie, albo poprosi o to wulkanizatora i rozliczy się bezpośrednio z nim.
Na potrzeby tego wpisu założę jednak, że zamierzacie kupić opony sami, ale przydałyby wam się jakieś wskazówki. A skoro tak, to proszę bardzo - jedziemy z tematem.
1. Sprawdź rozmiar opon
To jest sprawa absolutnie podstawowa i najważniejsza. Jeśli nie pamiętasz, jaki jest rozmiar opon twojego samochodu, to podejdź do auta i odczytaj go z obecnie zamontowanych opon - o ile na zimę nie masz osobnego kompletu felg o innej średnicy. W tym przypadku trzeba będzie oczywiście odczytać rozmiar z tego osobnego kompletu kół lub odczytać te dane z instrukcji samochodu.
Jest też opcja sprawdzenia takich danych w internecie, ale tutaj zalecałbym ostrożność i sprawdzenie co najmniej 2-3 różnych stron, dla pewności, że gdzieś nie ma błędu - inaczej moglibyśmy skończyć z niehomologowanym rozmiarem opon, co z kolei nie dość, że może mieć wpływ na przekłamania prędkościomierza, to w skrajnym przypadku - np. w razie kolizji czy wypadku - może skutkować odmową wypłaty odszkodowania przez ubezpieczyciela.
Rozmiar opon podawany jest według schematu XXX/YY RZZ, gdzie:
- XXX to szerokość bieżnika w milimetrach, np. 205;
- YY to profil opony, czyli wysokość jej ścianki. YY to wartość procentowa odnosząca się do szerokości bieżnika, czyli jeśli podanym profilem jest 55, to mowa o 55 proc. szerokości - w podanym przykładzie 55 % * 205 mm = 112,75 mm;
- R to oznaczenie opony radialnej - w ogumieniu o szczególnie niskim profilu i przeznaczonym do aut o wysokich osiągach, czasem spotyka się tu oznaczenia VR lub ZR. To też opony radialne, ale takie oznaczenia wskazują na to, do jakiej prędkości można użytkować dane opony z maksymalnym obciążeniem (VR - do 210 km/h, ZR - do 240 km/h);
- ZZ to średnica wewnętrzna opony wyrażona w calach - musi się zgadzać z zewnętrzną średnicą felgi. Większość samochodów obecnych na drogach ma opony (i felgi) o średnicach od 13 do 20 cali, choć zdarzają się mniejsze (np. Maluch czy Daewoo Tico mają koła 12-calowe) i większe (np. Audi Q8 może mieć opcjonalnie felgi i opony 23-calowe).
Czyli w naszym przykładzie rozmiar opon mógłby mieć postać: 205/55 R16.
2. Sprawdź indeksy: nośności i prędkości
Albo już to wiecie, albo zauważyliście podczas sprawdzania rozmiaru ogumienia, że zaraz za nim podane jest kolejne oznaczenie, mające postać 2- lub 3-cyfrowej liczby oraz pojedynczej litery - przykładowo 88T czy 91V.
Liczba informuje nas o indeksie nośności, czyli o maksymalnym obciążeniu, jakie dana opona może bezpiecznie przenieść. Często w danym rozmiarze opon można kupić opony o różnych indeksach nośności (zwykle dwóch, np. 95 i 99), te o wyższym zwykle oznaczane są dodatkowo jako XL (wzmocnione).
Indeks nośności powinien być dopasowany do samochodu, a konkretniej - jego dopuszczalnej masy całkowitej. Znajdziecie ją np. w dowodzie rejestracyjnym pojazdu. Czyli jeśli przykładowy samochód ma DMC równe 2300 kg, to należy to podzielić przez 4 (liczbę opon w aucie). Wynik w naszym przykładzie to 575 kg - co najmniej taką nośność powinna mieć pojedyncza opona. Zgodnie z poniższą tabelą należałoby więc wybrać ogumienie o indeksie co najmniej 89 (580 kg), ponieważ 88 (560 kg) byłby zbyt niski. W praktyce może się okazać (i zwykle tak właśnie jest), że dokładnie dopasowanego ogumienia na rynku po prostu nie ma, bo np. nikt go nie produkuje - wtedy wybieramy to, co jest, w tym przypadku będą to zapewne opony z popularnym indeksem 91, do 615 kg.
Ogumienie wzmocnione może interesować szczególnie te osoby, które często wykorzystują pełnię możliwości przewozowych samochodu. Oczywiście można je też zastosować w pozostałych przypadkach, trzeba się jednak liczyć z pewnymi ustępstwami w kwestii komfortu jazdy - zarówno jeśli chodzi o samo resorowanie, jak i wyższy poziom hałasu. Nie są to duże różnice (np. poziom hałasu, jeśli według producenta się różni, to zwykle o 1 dB), ale... są.
Indeks prędkości - widoczny powyżej w tabeli po prawej stronie - to informacja, przy jakiej maksymalnej prędkości dane opony mogą być użytkowane, choć z zastrzeżeniem tego co pisałem wcześniej - nie zawsze można jechać z pełnym obciążeniem, jeśli widzimy oznaczenia w rodzaju VR czy ZR. Przykładowo w moim samochodzie indeks prędkości opon to Y (do 300 km/h), ale mają też oznaczenie ZR - czyli z pełnym obciążeniem nie mógłbym przekroczyć 240 km/h. Nie żebym planował, ani tym bardziej żeby to planował mój 160-konny Ford Galaxy.
Wiele osób uważa, że indeks prędkości można dobrać zależnie od tego, z jakimi prędkościami poruszamy się na co dzień - czyli de facto z najniższym dostępnym, bo rzadko kiedy schodzi on poniżej indeksu T (do 190 km/h). W praktyce indeks prędkości powinien być dobrany do możliwości samochodu - jeśli prędkość maksymalna pojazdu (podawana przez producenta) wynosi np. 230 km/h, to należy wybrać opony z indeksem co najmniej V (do 240 km/h). 10 km/h to co prawda nieduży margines, ale opony produkuje się z odpowiednim zapasem bezpieczeństwa. Jeśli ktoś czułby się z takim zapasem niekomfortowo, można wybrać kolejny stopień, czyli w naszym przykładzie W - do 270 km/h. Uwaga: zdarza się, że w danym rozmiarze opon niskie indeksy prędkości po prostu nie są dostępne i kupuje się to, co jest. Chyba nie myślicie, że umyślnie kupiłbym do minivana gumy z indeksem do 300 km/h, co?
3. Określ swój budżet
Opony nowe można podzielić na trzy segmenty: ekonomiczny, średni i najwyższy, często określany popularnym słówkiem premium. Nie jest co prawda nigdzie wprost podane, który producent należy do której grupy, ale większość z nich jest przez poszczególne sklepy przyporządkowywana tak samo. Większość, choć nie wszyscy - niektóre marki w jednym sklepie zobaczycie w grupie premium a w innym w klasie średniej, a inne - tu w segmencie ekonomicznym, a gdzieś indziej w średnim.
O ile opony dobrze jest kupować najlepsze na jakie można sobie pozwolić, to trzeba też zaznaczyć, że lepsze może być częstsze wymienianie tańszych opon niż np. jazda przez 10 lat (i, o zgrozo, więcej) lat na topowych modelach. Opony się zużywają i starzeją, stare premiumy nie mają w zasadzie żadnej przewagi nad markowym, choć tanim nowym ogumieniem.
4. Zastanów się, w jakich warunkach użytkujesz samochód i jaki jest twój styl jazdy
W przypadku opon zimowych jest to nawet ważniejsze, niż przy letnich i całorocznych. Mówi się - zresztą słusznie - że na suchej nawierzchni większość opon ma na tyle duże rezerwy bezpieczeństwa, że większość kierowców nie zauważy, jeśli będzie jeździć na obiektywnie przeciętnych lub złych oponach. Sytuacja wygląda zgoła inaczej na drogach mokrych i zaśnieżonych - a z takimi zimą mamy do czynienia bardzo często.
W ostatnich latach śnieg trafia się faktycznie rzadziej, ale Polska jest całkiem dużym krajem. Na tyle dużym, że bez problemu znajdziemy tu miejsca niemal wolne od śniegu, jak i takie, które pokryte są białym puchem (i błotem pośniegowym) przez całe tygodnie, jak nie miesiące.
Zastanówcie się: jeździcie głównie po mieście? Głównie w trasie? A może mieszkacie w górach? Opony zimowe potrafią się mocno różnić od siebie - dobrze jest dobrać model możliwie zbliżony do potrzeb.
5. Chcesz kupić opony zimowe? Szczególną uwagę poświęć lekturze testów
Ten punkt jest bezpośrednio powiązany z poprzednim. Przy okazji jest to też mój ulubiony punkt, zarówno dosłownie jak i w przenośni. Dosłownie, bo lubię przeglądać takie testy (tak, jestem wymarzonym towarzyszem imprez), a w przenośni, bo doprawdy fascynuje mnie nagminne w sieci zjawisko dyskredytowania wyników testów. Najwidoczniej do niektórych osób nie dociera, że fałszowanie wyników testów skończyłoby się najazdem bandy prawników na sprawców całego zamieszania.
W praktyce jedyne kategorie w takich testach, gdzie człowiek ma realny wpływ na ocenę, jest subiektywna ocena komfortu czy precyzji prowadzenia. Cała reszta mierzona jest profesjonalnym sprzętem, wszystko sprawdzane jest na specjalnie w tym celu zbudowanych torach testowych w różnych częściach świata - od drogi hamowania, przez prędkość podczas próby aquaplaningu, po głośność i opory toczenia.
Gdzie można znaleźć testy ogumienia? Na przykład w prasie i katalogach motoryzacyjnych, choć tutaj mamy tę wadę, że zwykle takie testy trafiają się kilka razy w roku, przed sezonem, i na tym koniec. Przez cały rok mamy natomiast takie materiały dostępne w internecie, na przykład na stronie TyreReviews.com, którą bardzo polecam. Oczywiście przekopywanie się przez całe witryny i losowe klikanie w testy mija się z celem, dlatego proponuję mój sposób: znaleźć kilka modeli opon, które satysfakcjonują nas pod względem cenowym, a następnie porównać je przez sprawdzenie wyników testów na TyreReviews lub gdziekolwiek indziej.
Uwaga: warto spytać lokalny sklep z ogumieniem, ile w nim kosztowałby wybrany komplet opon. Nie zawsze w internecie jest taniej, tym bardziej, że sklepy połączone z serwisami świadczącymi usługi wulkanizacyjne najczęściej oferują wymianę opon w cenie ich zakupu!
Wracając do testów: tak jak napisałem wyżej, zwróćcie uwagę na osiągi opon w danych warunkach testowych. Przykładowo popularne polskie opony na D zwykle nie oferują niczego specjalnego na nawierzchniach suchych i tym bardziej mokrych, ale... w niemal wszystkich porównaniach w których biorą udział, są wręcz bezkonkurencyjne w testach na śniegu, wyprzedzając znacznie droższe modele marek premium. Taka charakterystyka może być czymś świetnym np. dla mieszkańców rejonów górskich, gdzie opady są obfite, a odśnieżanie rzadkie.
5.5. Zwróć uwagę na producenta opon - jego wielkość, pochodzenie i renomę (i wyniki w testach)
Jeszcze drobne rozwinięcie poprzedniego punktu. Tu chodzi mi o to, żeby nie kupować ogumienia nieznanych, niepopularnych marek (które niemal zawsze są chińskie - taka uwaga poboczna dla osób, które zwracają na to uwagę). Wiadomo, nie każdy zna każdego producenta, ale jeśli natkniecie się na markę, której nie kojarzycie - po prostu ją omińcie lub... sprawdźcie ją w sieci. Od jak dawna istnieje? Czy to duża firma? Może należy do jakiegoś większego koncernu oponiarskiego? To ostatnie jest o tyle istotne, że jest swego rodzaju dodatkową gwarancją jakości ogumienia, nawet jeśli pozycjonowane jest ono w segmencie ekonomicznym.
I teraz najważniejsze: zdecydowana większość nowych opon zimowych dostępnych na rynku zapewnia co najmniej jako-takie rezerwy bezpieczeństwa - także tych bardziej znanych chińskich (jak Goodride czy Imperial), jeśli ktoś jeździ z głową. Rzecz w tym, że - co zobaczy każdy czytelnik testów opon - rzadko kiedy się zdarza, by ogumienie zajmujące ostatnie lokaty w testach miało na tyle świetne ceny, by jego zakup po prostu się opłacał w odniesieniu do oferowanych parametrów. Ta sama uwaga dotyczy np. opon bieżnikowanych, które są jeszcze dużo tańsze - i jeszcze dużo gorsze podczas normalnej eksploatacji. Zwykle lepiej jest kupić najtańsze nowe opony znanej marki niż najtańsze nowe opony dostępne na rynku.
Jasne, można mieć podejście typu a po co mi krótsza o 5 m droga hamowania, ja nigdy nie hamuję ostro. No można. Ale jeśli ten jeden raz będziecie musieli ostro zahamować, to szybko pożałujecie oszczędności. Możliwe, że dokładnie w chwili uderzenia w samochód przed wami lub w chwili tzw. pójścia w botanikę (wypadnięcia z drogi). Powtórzę więc: celujcie w zakup najlepszych i dostosowanych do waszego stylu użytkowania opon, na które możecie sobie finansowo pozwolić, chyba że naprawdę jest kilka czynników, które przemawiają przeciwko temu - ale na to każdy musi sobie odpowiedzieć zgodnie z własnym sumieniem.
6. Jeśli bardzo zależy ci na ciszy, sprawdź też tzw. etykietę unijną
Nie jestem wielkim fanem tych etykiet - odnoszę wrażenie, że podane na nich uproszczone informacje dotyczące przyczepności na mokrej nawierzchni oraz zużycia paliwa w niewielkim stopniu pokrywają się z wynikami prawdziwych testów. Jest jednak pewna kwestia, na którą zwracam uwagę na tych etykietach - to poziom głośności ogumienia, który się tam podaje. To oczywiście też można łatwo zweryfikować podczas lektury testów, ale zdaję sobie sprawę, że niewielu z was się tego podejmie - a etykiety zobaczy prawie każdy, bo są widoczne np. w sklepach internetowych. 1 dB nie zawracaj sobie głowy, ale jeśli pomiędzy poszczególnymi modelami opon są 2-3 i więcej dB różnicy - przemyśl, czy te głośniejsze są tego warte. (I sprawdź w związku z tym testy, he, he).
7. Nie przywiązuj zbyt dużej wagi do ocen i opinii w internecie
Przykro mi, ale muszę powiedzieć to wprost: większość kierowców nie jest w stanie choć w przyzwoitym stopniu ocenić opon, zwłaszcza że niewielu z nich porównuje je do jakichkolwiek innych. Takie komentarze na etapie wyboru ogumienia są do niczego nieprzydatne, tylko przeszkadzają. Sam kiedyś kupiłem opony zimowe głównie na podstawie opinii w internecie i żałowałem tego każdej zimy aż do pozbycia się tego kompletu. Opinie mogą przydać się wtedy, gdy macie już coś wstępnie wybrane (jeden model lub maksymalnie 2-3) i zadacie sobie trud poszukania tych rodzynków: rzetelnych opinii. Zwykle da się je łatwo rozpoznać po treści, a nawet po samej długości, która wybija się na tle pozostałych.
Niestety swoje na sumieniu mają tu też niektóre internetowe sklepy oponiarskie, które w formularzach oceny opon pozwalają na ocenę np. wyglądu bieżnika (i ona też wpływa na ocenę końcową!!) albo, o zgrozo, ocenę zachowania opon letnich na śniegu i lodzie (!!!). Co więcej, naprawdę wielu internautów zaznacza tam wyniki w rodzaju 10/10, bo skoro nie mają jak ocenić, to dają najwyższe możliwe oceny - a to zakłamuje widoczne wyniki. Całkowity bezsens.
Zobaczcie, jakie to wszystko proste!
Teraz tylko godzinka (lub osiem) na sprawdzenie tego, co chcecie i można zamawiać.
Grafika główna: Dragana_Gordic, Freepik.com