Tesla przestała montować czujniki parkowania. Teraz widać, że nic nie widać
Niemiecki filozof Friedrich Nietzsche powiedział kiedyś, że wielkość postępu mierzy się wielkością poświęcenia, którego wymaga. Wyznawcy Tesli są gotowi na wiele poświęceń, a wódz Musk poddaje ich właśnie kolejnej próbie i zabiera czujniki parkowania.
Elon Musk, szef Tesli, dokonuje ogromnego postępu w motoryzacji, nie można mu tego odmówić. Wódz wie, że czasem, żeby osiągnąć najlepsze rezultaty, to trzeba się liczyć z poświęceniami, bo Nietzschego czytał jeszcze, jako nastolatek.
W nowych Teslach Model Y oraz Model 3 nie ma już czujników do parkowania. Nie wiem, jaki będzie z tego postęp, choć się domyślam. Z pewnością jest to spore poświęcenie ze strony wyznawców. Dlaczego? Tesla postanowiła, że ich samochody będą polegać jedynie na Tesla Vision, czyli kamerach. Tak zostało to ujęte w oficjalnym komunikacie prasowym:
- Asystent parkowania ostrzega użytkownika o obiektach w otoczeniu, gdy pojazd porusza się z prędkością <8 km/h.
- Asystent parkowania: automatycznie manewruje na równoległe lub prostopadłe miejsca parkingowe.
- Summon: ręcznie steruje przemieszczeniem pojazdu do przodu lub do tyłu za pomocą aplikacji Tesla.
- Inteligentne Summon: nawiguje pojazdem do bieżącej lub wybranej lokalizacji za pomocą aplikacji Tesla.(...)
To nie pierwszy raz, kiedy Tesla zabiera wyposażenie w poszukiwaniu oszczędności. Wcześniej ofiarami księgowych padały funkcjonalności o stosunkowo niewielkim znaczeniu, ale tym razem firma usunęła tradycyjne czujniki parkowania. Tak, to te kropki w zderzakach, które wykorzystują fale ultradźwiękowe do wykrywania odległości obiektów z przodu lub z tyłu pojazdu.
Zdaniem Muska, czujniki parkowania są drogie i zbędne
Zamiast robić „pik pik pik”, nowe samochody polegają wyłącznie na obrazie z kamery i za jej pomocą budują wizualizację otoczenia pojazdu. Ten obraz ma następnie pozwolić komputerowi na dokładną ocenę tego, jak blisko poszczególnych obiektów się znajduje. Jak mu idzie? Wybornie! Na filmie widać, jak samochód cofa się prosto na pieszego, a gdy już w niego uderza, to przestaje działać.
Na nagraniu widzimy również, że mapa świadomości sytuacyjnej samochodu nieustannie się zmienia, nawet kiedy auto stoi w miejscu - coś jakby pojazd widział duchy. Szkoda jedynie, że Tesla nie widzi ogromnego, pomarańczowego śmietnika tuż przed swoją maską, który nie jest duchem.
No więc jak jest? Póki co jest kiepsko, a parkowanie na podstawie obrazu z kamery wymaga dopracowania. Oczywiście Tesla nieustannie pracuje nad ulepszeniami swoich technologii i spodziewamy się, że aktualizacja oprogramowania naprawi ten problem. Póki co, wyznawcy mogą korzystać z kamery cofania, która nadal wyświetla obraz, a poza tym... cóż, kierowcy muszą polegać wyłącznie na tym, co widzą ich oczy, zamiast ufać banialukom wyświetlanym na ekranie. Można się też pomodlić do Muska.
Czytaj dalej: