REKLAMA

Nowy terenowy pickup marki Kia ma potężnego, 225-konnego diesla

Terenowa charakterystyka, ośmiobiegowy automat i mocny diesel – oto zestaw dla bardzo wymagających klientów od firmy Kia.

terenowa Kia diesel
REKLAMA
REKLAMA

Dziś, gdy świat odchodzi od silników spalinowych w ogóle, a wysokoprężnych w szczególności, wciąż są branże, w których silniki Diesla są i jeszcze długo będą podstawowym źródłem napędu. I wcale nie mówimy o dalekobieżnych ciągnikach siodłowych.

Dotyczy to też wozów terenowych o przeznaczeniu wojskowym

Samochód, o którym mowa tym razem, pokazano w nietypowych okolicznościach przyrody, bo podczas odbywającej się właśnie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich Międzynarodowej Wystawie Obronności. Zaprezentowano go w dwóch wersjach, z normalnym i przedłużonym rozstawem osi. Maszyna nazywa się Light Tactical Vehicle Cargo Truck i gotowa wygląda tak:

terenowa Kia diesel

A bez karoserii tak:

terenowa Kia diesel

Jako że jest to projekt militarny, Kia nie zdradza zbyt wielu szczegółów technicznych

Wiadomo, że auto napędza silnik wysokoprężny o mocy 225 KM. Patrząc na gabaryty i możliwości pojazdu, czyli m.in. ładowność określoną jako „sześciu w pełni wyposażonych żołnierzy i 3 tony sprzętu”, raczej nie mówimy o czterocylindrowym dieselku o pojemności dwóch litrów. Jest wysoce prawdopodobne, że będzie to jednostka V6 o pojemności 3 litrów – Kia montuje takie w innych wozach wojskowych, których w sekcji Kia Military Vehicles koreański producent buduje całkiem sporo. I tam też łączy je z napędem na cztery koła za pośrednictwem ośmiobiegowej przekładni automatycznej.

Szukając bliższych danych na temat tego projektu trafiłem na specyfikację techniczną malezyjskiego HMAV-a

Kilka dni temu pochwalił się nim tamtejszy producent – firma MILDEF. Maszynę napędza 330-konny diesel o pojemności 7,2 litra. Ale to fura chodząca w innej kategorii wagowej – waży 13,2 tony i jest w stanie przetrwać wybuch sześciokilogramowego materiału wybuchowego. Istnieje ryzyko, że Kia LTV Cargo Truck aż tyle nie przetrwa.

REKLAMA

Swoją drogą, aktywiści powinni się wziąć za tych producentów sprzętu wojskowego

Jak to możliwe, że dostawcy sprzętu wojskowego nie muszą się przejmować wymaganiami dot. emisji spalin, które tak bardzo dotknęły zwykłych producentów? Jakby musieli ograniczyć ją do sensownego poziomu i wprowadzać jakieś układy plug-in, czy elektryfikację, to może konflikty zbrojne byłyby mniej zażarte? To niepokojące, że w XXI w. jeśli chodzi o sprzęt ułatwiający mordowanie ludzi w konfliktach zbrojnych, emisja CO2 przestaje mieć znaczenie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA