Bosch zwalnia. 13 tysięcy pracowników na bruk. To dopiero początek
Jeden z niemieckich gigantów przemysłu podjął dramatyczną decyzję o zwolnieniu 13 000 osób. Nie produkuje żadnego samochodu, ale jego technologię znajdziecie absolutnie wszędzie. Co się dzieje z zakładami Bosch?

Dawno już nie słyszeliśmy o problemach w branży motoryzacyjnej, ale nie oznacza to, że odeszły w niepamięć. Producenci samochodów borykają się ze spadkiem zamówień, o czym ostatnio boleśnie przekonał się Stellantis, który zaliczył aż 9 proc. spadek sprzedaży rok do roku. W podobnej sytuacji znajdują się również inni, a motoryzacja to system naczyń połączonych. Problemy ze sprzedażą aut oznaczają problemy dla dostawców części i w efekcie dotykają bezpośrednio kilkadziesiąt, a nawet kilkaset firm. W takiej sytuacji znalazł się również Bosch, który musi walczyć o zmniejszenie kosztów, a nic tak nie poprawia wyników z dnia na dzień, jak duża redukcja etatów.
Bosch zwalnia 13 000 osób. Ma na to plan
Niemiecki Bosch nie robi tego od razu, tylko planuje tak dużą redukcję na kilka lat do przodu. Ma dotyczyć zakładów zlokalizowanych w Niemczech, ale tajemnicą poliszynela jest to, że pracuje tam wielu Polaków. Zwolnienia mają pozwolić zaoszczędzić 2,5 mld euro rocznie, ale w tej kwocie znajdują się również koszty materiałów, inwestycji w rozbudowy fabryk i koszty logistyczne. Zwalniani są nie tylko pracownicy z linii produkcyjnych, ale również z działów administracji i sprzedaży, bo sam Bosch przyznaje, że były zbyt rozbudowane. Redukcją zostaną również objęte działy rozwoju produktów, w tym te zajmujące się technologiami wodorowymi. Niemiecka firma zainwestowała sporo pieniędzy w ten sektor, a wszystko wskazuje na to, że okazał się ślepą uliczką motoryzacji. Najwidoczniej nie czytali Autobloga, bo mówimy o tym od dawna.

Co się dzieje? Konkurencja ze stron Chin, niepewność celna w stosunkach z USA i coraz bardziej rosnące koszty prowadzenia biznesu sprawiają, że Bosch musi szukać oszczędności. Swoje dokłada również coraz większa regionalizacja rynku części samochodowych. Chińczycy wolą wydawać pieniądze u swoich rodzimych dostawców, więc obserwujemy spadek zamówień w europejskich firmach. To się nie kalkuluje i to nie tylko ze względu na logistykę, ale również dlatego, że chińscy dostawcy osiągnęli wymagany poziom jakości. Lata temu różnica pomiędzy zamiennikiem Boscha a częścią innego producenta była kosmiczna, teraz jest głównie cenowa.
Czy Bosch cienko przędzie?
Zależy jak na to patrzeć. W 2024 r. jego zysk operacyjny wynosił 3,2 mld euro i był mniejszy niż zakładano. Taki wynik powoduje spadek akcji, więc trzeba je ratować wizją oszczędności. Po prostu 13 000 pracowników to dla akcjonariuszy kompletnie nieistotny problem, za to dodatkowe 2,5 mld euro rocznych oszczędności znacząco wpłynie na cenę akcji, a co za tym idzie - na wypłacane dywidendy. I tak się żyje w świecie korporacyjnego kapitalizmu.
Więcej o motoryzacji przeczytacie w: