Skrzyżowanie równorzędne nie oznacza, że wszyscy są równi. Ktoś pierwszeństwo mieć musi
Skrzyżowanie równorzędne w teorii jest miejscem, w którym zasady są proste i jasne. Mimo tego wyjątkowo często dochodzi na nich do wypadków. Dlaczego? Jak zachować się na takiej krzyżówce?
Teoretycznie wszystko powinno być proste. Jeśli znak nie określa dokładnie, kto ma pierwszeństwo, pierwszy jedzie ten z prawej. I tyle. Mimo tego, skrzyżowania równorzędne bywają niebezpieczne i są źródłem wielu wątpliwości u kierowców. Trąbienie, pisk opon, huk gniecionej blachy - oto odgłosy, które często słychać na tych „prostych” krzyżówkach.
Skrzyżowanie równorzędne - co to? Jak wygląda?
Skrzyżowanie równorzędne to takie, na którym nie wyróżniono kierunku mającego pierwszeństwo przejazdu. Nie ma tam więc świateł ani znaków sygnalizujących pierwszeństwo. Obydwie drogi są tak samo „ważne”.
Skrzyżowanie równorzędne - znak
Czasami przed takim skrzyżowaniem umieszcza się znak A-5. Informuje on o tym, że mamy do czynienia z takim, a nie innym rozwiązaniem drogowym. Warto jednak pamiętać, że umieszcza się go w terenie zabudowanym i to w miejscach, w których skrzyżowanie jest albo słabo widoczne, albo układ dróg powoduje, że kierowcom może się wydawać, że któraś z nich jest „ważniejsza” i jadący tam kierowcy mają pierwszeństwo. Nawiasem mówiąc, mimo obecności znaku i tak wiele osób polega na wrażeniach wzrokowych i postępuje niezgodnie z przepisami. „Przecież moja droga jest szersza” - tłumaczą. I nie mają racji.
Po zobaczeniu znaku kierowcy powinni zachować szczególną ostrożność. Na skrzyżowaniu równorzędnym nie można - co oczywiste - wyprzedzać.
Skrzyżowanie równorzędne - kto ma pierwszeństwo?
Najpierw cytat z przepisów - dokładniej, mowa o art. 25, ust. 1 i 2 Prawa o ruchu drogowym.
„Kierujący pojazdem, zbliżając się do skrzyżowania, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność i ustąpić pierwszeństwa pojazdowi nadjeżdżającemu z prawej strony, a jeżeli skręca w lewo - także jadącemu z kierunku przeciwnego na wprost lub skręcającemu w prawo” - napisano. Warto pamiętać jeszcze o jednej ważnej kwestii, zwłaszcza jeśli wybieramy się autem do większych miast. „Przepisu ust. 1 nie stosuje się do pojazdu szynowego, który ma pierwszeństwo w stosunku do innych pojazdów, bez względu na to, z której strony nadjeżdża.”.
Tłumacząc z „przepisowego” na polski - na skrzyżowaniu równorzędnym, niezależnie od tego, czy stoi przed nim znak, czy nie, ustępujemy tym, którzy jadą z prawej. Czyli stosujemy zasadę prawej ręki. Chyba że mamy do czynienia ze skrzyżowaniem równorzędnym, na którym pojawiają się jeszcze tramwaje. Tramwaj ma zawsze pierwszeństwo, nawet gdy nadjeżdża z lewej.
Czytaj również:
Podsumowując: jak zachować się na skrzyżowaniu równorzędnym?
Ostrożnie i pamiętając o zasadzie prawej ręki. Skręcając w lewo ustępujemy tym jadącym z przeciwnego kierunku - tak, jak zwykle.
W przypadku skrzyżowania równorzędnego najtrudniej jest je… zauważyć i rozpoznać. Może być oznaczone znakiem, ale nie musi. Jeśli znaków określających pierwszeństwo nie ma - jest równorzędne. Aby sprawa zrobiła się jeszcze trudniejsza dodam, że krzyżówki z drogami gruntowymi nie są z definicji skrzyżowaniami (i zeszłoroczna, wprowadzająca zamęt w przepisach nowelizacja definicji skrzyżowania niczego tu nie zmieniła), podobnie jak w przypadku przecięcia się drogi publicznej z drogą wewnętrzną. W takiej sytuacji jadący „gruntówką” lub drogą wewnętrzną muszą ustąpić nam pierwszeństwa, nawet jeśli są z prawej strony.
Czyli niby jest prosto i logicznie, ale jednak nie do końca. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. A wymuszenie pierwszeństwa jest zagrożone mandatem w wysokości 300 zł i 5 punktami karnymi…