Ford ma radykalny plan na nowe modele. Za 10 dni wszystko będzie jasne
Ford szykuje rewolucję - podobno taka na miarę premiery Modelu T ponad sto lat temu. Wszystko za sprawą wyprawy prezesa marki do Chin.

Jim Farley - prezes Forda - niedawno był w Chinach. Niestety, zamiast skupić się na zwiedzaniu Muru Chińskiego, testowaniu lokalnej kuchni i kupowania podróbek na targu, wybrał przejażdżki tamtejszymi, najnowszymi samochodami. Popsuło mu to humor, bo doszedł do wniosku, że Chińczycy nas zjedzą (a zwłaszcza jego markę) i że sytuacja jest naprawdę zła. Jednocześnie, Xiaomi SU7 nazwał „fantastycznym” i powiedział, że nie miał ochoty go oddawać.
Teraz postanowił działać
Ford szykuje się na przełomowy moment w swojej historii motoryzacyjnej. 11 sierpnia firma ogłosi nową strategię dla samochodów elektrycznych, która – jak zapowiada prezes – ma być równie rewolucyjna jak premiera Modelu T na początku XX wieku. O co chodzi? Oczywiście o zwiększenie rentowności oferty marki i skuteczniejsze stawienie czoła rywalom z Chin. „Nie traktujemy tradycyjnych konkurentów jak GM, Stellantis czy VW jako punktu odniesienia dla naszych nowych modeli elektrycznych. Prawdziwym wyzwaniem są dla nas firmy takie jak Geely czy BYD” – przyznał Farley podczas ostatniej konferencji wynikowej.

„Aby konkurować z Chinami na globalnym rynku, musimy gruntownie przeprojektować nasz łańcuch dostaw, podejście inżynieryjne i proces produkcji – zaznaczył szef Forda. Zapowiedział więc „radykalną re-inżynierię” całego procesu tworzenia samochodów elektrycznych.
Nie będziecie zadowoleni
Zdaniem Farleya sektor EV zmierza w stronę tego, by różnice między poszczególnymi modelami i markami były coraz mniej zauważalne. Mogą tkwić co najwyżej w kwestii oprogramowania.
Należy więc spodziewać się więcej „strategicznych partnerstw”. Tylko współpraca z innymi firmami pozwoli na skrócenie czasu rozwoju produktów i optymalizację kosztów. Zadowoleni będą inwestorzy, którzy oczekują zysków - i to najlepiej tu i teraz.

Poza tym Ford zmaga się (jak reszta producentów) z wieloma wyzwaniami dotyczącymi przepisów i ceł. Farley przewiduje, że rynek motoryzacyjny ulegnie dalszej regionalizacji – czyli rządy poszczególnych krajów będą tworzyć własne strategie elektryfikacji, w tym regulacje emisji i lokalne wymogi produkcyjne. Dla Forda to może oznaczać szansę: firma liczy, że jako jeden z największych pracodawców w USA może uzyskać wsparcie w formie ulg.
Podsumowując: czy nadjeżdża nowy Model T?
Huczne zapowiedzi średnio kleją mi się z tym, o czym mówi prezes. Nowy Model T byłby dla mnie czymś na miarę supertaniego, przystępnego elektryka z doskonałymi parametrami. Obecna gama (Mustang Mach-E, Puma Gen-E, Explorer, Capri) to albo już auta nieco leciwe, albo przerobione trochę na siłę, albo będące Volkswagenami w przebraniu. Dealerzy Forda narzekają, że nie mają czego sprzedawać, nie ma nowych modeli spalinowych, a elektryki nie są najatrakcyjniejsze na rynku.

Czy 11 sierpnia to się zmieni? Niestety, gdy prezes mówi jednocześnie o konieczności większej unifikacji, spodziewam się kolejnego przebierańca. Obym się pozytywnie zaskoczył. PS A może by tak jednak pokazali nowego, spalinowego Focusa?